niedziela, 10 stycznia 2016

i tylko całuj mnie!

Zacznę od końca jak w niektórych filmach. Dzień zamknąłem na rzece Łynie. Chciałbym  móc powiedzieć, że tak miałem w planie i że osiągnąłem wcześniej zaplanowany cel. Nie mogę!

W drodze powrotnej zatrzymałem się blisko rzeki. Kaczki miały mnie w nosie i o to mniej więcej chodziło. Usiadłem nad brzegiem i po chwili ptactwo przyzwyczaiło się do mnie.

Można bez końca patrzeć na reakcje wody pod wpływem dynamicznych zwrotów samców.

W niektórych miejscach woda była jak lustro, tym ciekawiej było patrzeć na zachodzące w niej zmiany.

Niektóre pławiły się w ... rachitycznym słońcu.

Ta parka po prostu ucięła sobie drzemkę i już!

Były też zwolenniczki spacerów ... nad rzeczką, opodal krzaczka ...

 Były popisy i ...

... oklaski :)


Całość spektaklu przebiegała jednak pod znakiem miłości i zalotów. Poniżej kilka kadrów z czułych relacji, o które trudno było kaczki podejrzewać. Te całusy, nie ukrywam zaskoczyły mnie na maksa! Chyba nie jesteśmy jakoś szczególnie oryginalni czy wyjątkowi :)





Wiedziałem, że rozrabiają, że naskakują, podskubują się i ganiają, ale te 100% -owe całusy ... szok!
Muszę im poświęcać coraz więcej czasu!


Pobyt nad rzeką kończę zdjęciem z niejakim zacięciem ... nie chodzi mi tyle o próbę zrobienia tzw. ładnego zdjęcia, tylko o to, że podczas próby zrobienia tej fotografii omal nie wpadłem do wody. Zejście nad samo lustro i kucnięcie w tym miejscu, wymagało zacięcia :)

Teraz już mogę przejść do meritum!
Cała wyprawa nad rzekę była wyłącznie próbą odreagowania pewnej sytuacji w lesie.
Do Puszczy wybrałem się po opanowaniu miliardów bakteriozo, które uwaliły się, by konsekwentnie szkodzić memu gardłu. Tona imbiru wsparta cytryną zrobiły swoje, choć wcześniej z kichawy poleciała mi krew. Śluzówka nosa nie poradziła sobie z katarem i aspiryną. OK. Pal z tym.

Nie miałem za dużo siły, w mięśniach typowa wata. Kiedy jednak pokonałem pierwsze kilkaset metrów, zapomniałem o chorobie. Obudziłem odyńca. Wystrzelił spod świerku 15 metrów ode mnie. Spał.
Na śniegu świeże tropy byków! Jeden wydaje się być potężniejszy. Jego tropy odciskają się głębiej i są nieco większe od pozostałych. Oceniłem, że przeszły 2-3 godziny wcześniej. Założyłem, że dotarły do bezpiecznego miejsca i stoją gdzieś ukryte, bo wiał silny wiatr, a jelenie tego nie lubią. Ograniczają wówczas przemieszczanie się do minimum, do zera. Ślady zaprowadziły mnie do starego lasu sosnowo-świerkowego mocno poprzerastanego 3-4 metrowymi grabami. Jelenie to lubią. Czułem, że zbliżam się do celu. Podłoże wymarzone! Śnieg przy -2 st. C. jest cichy, a ukryte pod nim wilgotne liście przestały szeleścić.
I kiedy tak cieszyłem się, że cicho stawiam nogę za nogą usłyszałem jak ruszyły. Charakterystyczny trzask gałęzi uderzanych porożami. Błyskawicznie oceniłem kierunek ich ucieczki. Ustawiłem się i czekałem. Było jasne, że przebiegną przede mną. Były bardzo blisko. Pierwsze trzy pokonały przesiekę w takim tempie i jednym susem, że nawet nie zdążyłem nacisnąć na migawkę. Ostatni byk poruszał się nieco wolniej. Nie muszę pisać, że rano było po prostu ciemno. Migawka trzasnęła w tempie 1/200 sekundy. Okazało się, że to sporo za mało na tego byka, ale nie mogę się powstrzymać przed pokazaniem go, bo ma niezwykle ciekawe poroże,


No i jak po takiej zwałce nie zająć się drobiarstwem?!? ;) Musiałem!

18 komentarzy:

  1. Zapewne nie zdradzisz miejsca w którym je zobaczyles ;-) ?
    pozdrawiam,
    Sew

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale piekne poroze, i jelen piekny, bi jakze inaczej, zdobny w taka korone! a kaczuszki to taki wdzieczny obiekt do fotografowania, warto im poswiecic troche czasu...i jaki mizianie uprawiaja! mimo grypska Twojego spacer bardzo Ci sie udal!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. takie mam postanowienie, że w tym roku więcej czasu poświęcę ptakom :)

      Usuń
  3. No to post całuśny, albo lepiej cmokuśny, można cmokać z podziwu nad kaczkami i cmokać z niezadowolenia z szybkości jeleni.

    OdpowiedzUsuń
  4. Brakuje informacji, że dozwolone od lat 18:)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha dobre! nie pomyślałem! To byłby lepszy tytuł!!! a niech to :)

      Usuń
  5. Widziałam już takie, które urządzały sobie zawody w pływaniu i lataniu, widziałam takie, które kibicowały tamtym pływającym na brzegu rzeki, widziałam mandarynki, ale całujących się jeszcze nie widziałam :-).

    OdpowiedzUsuń
  6. No mówię Ci, robiłem te zdjęcia i oczy przecierałem ze zdziwienia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Brawo Krzysztof,
    Rzadki widok jeśli chodzi o te kaczuchy. Najpierw śpiący jeleń, we wcześniejszych postach, co było strzałem w dziesiątkę, a teraz całujące się kaczki...:-O.
    I na koniec potężny byk z bujnym porożem. Obyś Go wytropił znowu, w celu okazania nam jego postaci, bo jedno zdjęcie to za mało. (hehe świeżak na forum a już wymagania stawia;-)
    Powiedz mi proszę jak oceniasz po tropach na śniegu, jaki czas temu przechodziła tędy zwierzyna?
    W ostatni weekend tropiłem łosia po śladach, ale chrust pod cienką pokrywą śniegu tak hałasował, że nawet gdyby był głuchy to bym go nie podszedł.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cześć Marcin! fajnie, że zaglądasz :) tego byka wytropię i mam nadzieję, że pokażę w lepszej odsłonie. Las jest trudnym terenem na takie obietnice, ale postaram się :)
      Ocena świeżości tropu to pochodna głównie wieloletnich doświadczeń. W zależności od pogody świadczy o tym stopień przyprószenia tropu, stopień wytopienia krawędzi, w ogóle ocena krawędzi tropu, sposób zachowania się śniegu w wygnieceniu w stosunku do panujących w ciągu minionej doby warunków. Czy była odwilż, czy mróz tężał, czy padał śnieg czy może mżawka. Każda zmiana pozostawia ślad na odcisku. Trop starzeje się nawet w niezmieniających się warunkach. Wiele zmiennych ale da się :) To pytanie raczej na zajęcia w terenie:)

      Usuń
    2. Krzysztof,
      Coraz bardziej mam ochotę wybrać się na takie zajęcia w terenie w Twoje okolice, podziwiając to co prezentujesz na blogu.
      Może jakieś zajęcia w terenie zorganizujesz na przyszłe rykowisko...;-)
      Dzięki za kolejną dawkę przydatnych informacji.

      Usuń
    3. Marcin, zapraszam Cię na najbliższe rykowisko! :)
      W odpowiednim momencie ustalimy detale.

      Usuń
  8. Eee tam całowały.... Mam podejrzenie, że próbowały sobie pychotki z gardeł nawzajem powyciągać i już ( ten komentarz to czysty zapis zawiści). No i ten jeleń!?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale takie wyciąganie sobie pychotek z gardeł to dopiero perwa od 18 lat! :)))
      całusy przy tym co wymyśliłaś to nic! ... BEATAAA !!! ;)

      Usuń
  9. Nie ma to jak, porządna porcja awipornografii w poniedziałkowy wieczór. Oczywiście, jeżeli chodzi o mnie, bo tych, którzy odwiedzą Cię za kilka dni o 6 rano, to już taki pewien nie jestem.

    OdpowiedzUsuń
  10. W końcu się dopchałam :). To ma być zwała? Niejeden chciałby chociaż jej połowę :). Rogacz jest wspaniały, cokolwiek byś nie mówił, zdjęcie również ma to coś i nie kłóć się :). A kaczuszki są takie cudne, że dołączyłabym do nich ze swoim dziobem :). Miodzio :).
    Pozdrawiam, Kasia z Olsztyna.

    OdpowiedzUsuń