poniedziałek, 2 maja 2016

kotożbik czy kot? ;)

Tak nieskromnie liczyłem, że ten właśnie post przeniesie "Leśne opowieści" w sferę blogów, które przekroczyły 100 000 wejść.
Kochani, przyroda jest piękna, a Wasza do niej sympatia spowodowała, że w przeciągu dwóch tylko lat i dwóch miesięcy, zajrzeliście tu STO TYSIĘCY RAZY!!!
(ściślej rzecz biorąc właśnie zajrzycie ;) )
Baaaardzoooo Wam dziękuję za tak imponującą ilość odwiedzin, tym bardziej, że blog nie jest promowany w jakikolwiek komercyjny sposób. Informuję jedynie na FB o kolejnych postach.

To w ogólnym rozrachunku, nie ma większego znaczenia, bo i tak będę pisał i bynajmniej nie po to piszę, by zaliczać jakieś iluzoryczne rekordy, ale trudno o tym nie wspomnieć, skoro satysfakcja osobista jest, bo jest!

DZIĘKUJĘ!!!

A teraz po krótkotrwałej egzaltacji, do roboty! ;)

Piąta rano ... godzina niedostępna wielu moim znajomym, a świat jest wtedy taki piękny.


Tę damę ... ech ... nie mam pojęcia jak i kiedy wyłączyłem stabilizację obrazu!
Bez światła, z czasem 1/100 sekundy, bez stabilizacji, no nie da się i już :)
Ale dama była piękna, w słusznym stanie, więc pokazuję.

Nawet nie spodziewacie się co ja dziś przeżyłem!!!
Środek Puszczy, jestem na terenie rezerwatu, do najbliższego, jakiegokolwiek domu 6-7 kilometrów, a ja widzę coś takiego:



Serce podeszło mi do gardła!
Rozum odwoływał się do rozsądku, żbików jest w Polsce nie więcej niż 200, znakomita większość w górach (Baligród oczywiście ma, bo Oni tam wszystko mają! - pozdrowienia dla Kazimierza Nóżki!)
Już w latach osiemdziesiątych słyszałem, że w zasadzie w Europie nie ma żbików czystej krwi. Wszystko wymieszane z kotem domowym. Ale gdy na niego spojrzałem, pomyślałem ... a może to kotożbik chociaż, hę :)
No wiem, ogon nieco za długi, niewystarczająco tępo zakończony, ale żebyście widzieli jak on szedł!
I pręga na grzbiecie wydawała się szczególnie wyraźna, łeb jakiś taki szeroki i ... ja pierniczę, ciężko mi było sobie to wszystko wytłumaczyć i racjonalizować. Wiadomo, że człowiek widzi to, co chce zobaczyć :)
Nawet jeżeli był to zwykły, pospolity sierściuch dachowy, to było to moje najpiękniejsze spotkanie z kotem, jakie kiedykolwiek przeżyłem. Ręce mi się trzęsły jeszcze z pół godziny :)))

Osoby znające się na ocenie fenotypowej mieszańców, serdecznie proszę o opinię, może on ma chociaż jeden gen żbika! :)
Tzn. jeden to ma na pewno, bo to umaszczenie naszych milusińskich jest od żbików właśnie, ale może chociaż jeszcze jeden :)

Na szczęście następne zdjęcia nie wymagały jakiejś szczególnej mojej dyspozycji :)

 Nad niesamowitym i legendarnym leśnym jeziorem, budził się piękny dzień.

 Podobno symetria jest estetyką idiotów, ale jak widać, przyroda też czasami proponuje dyskusyjne podziały :)


Woda ... cud Wszechświata!

Po spotkaniu z kotem (!), mogłem obrać już tylko jeden cel - wilk!
No uparłem się i już. Wilka, którego podchodziłem wcześniej, w zupełnie innym miejscu, odpuściłem.
To miejsce, które odwiedzam aktualnie, jest czwartą pewną lokalizacją, czyli miejscem, w którym są ślady ich regularnego bytowania.
Las trudny, bo liściasty, ale tropów i śladów jest tyle, że nie sposób przestać o nim myśleć.
Dziś znowu świeżutkie odchody, których dzień wcześniej tu nie było.
Zasiadłem tak, by mieć przed sobą przesiekę w gęstwinie krzaków na granicach starego lasu. Po prawej liściasty z dominacją grabów, po lewej mieszany.

Po kwadransie z gęstwiny wychodzi lis. Dzieliło nas może 8 metrów. Takiej paniki jeszcze nie widziałem! :)
Nie zdążyłem nawet palca oprzeć na aparacie, zwiał.

Po godzinie skapitulowałem. Odrętwiały od jednej pozycji, ruszyłem w las.
Jelenie nie były dziś moim celem, ale mimo wszystko, no musiałem się na nie napatoczyć ... taka karma :)
Przemknęły mi gdzieś między drzewami. Nawet nie próbowałem ich dochodzić. Uśmiechnąłem się tylko w ich stronę. To chmara, którą niedawno miałem na metry od siebie.
Dla dokumentacyjnego porządku wykonałem kilka fotek.



Zanurzyłem się w otchłaniach starej Puszczy. Jej liściasta część robi wrażenie. To las, który może się podobać. Niestety to ostatnie dni na próbę sfotografowania tu czegokolwiek. Gdy korony ogromnych grabów i dębów pokryją się liśćmi, światła za dużo tu już nie dotrze :)


Odkryłem kolejne babrzysko. Poza dzikami zaglądają tu jelenie. To widać doskonale nie tylko po tropach, ale okoliczne i bardzo liczne drzewa są wysoko wymalowane. Na zdjęciu widać jak  w trakcie czochrania się o pień, zostało precyzyjnie pokryte glinką. (tu akurat dzik)

A tu typowe dla jeleni wysokie malowanie :)

Postaram się tu zaglądać raz na jakiś czas, choć będzie trudno ze względu na ogromną ilość opadłych liści.

W zacienionej części lasu samiczka zięby zadumała się nieco ...

A tu świstunka. Niezwykle żywo ubarwiona o niesamowitym śpiewie, choć może trudno to nazwać śpiewem :)))). W otoczeniu młodych liści robi wrażenie. Znalazłem ją w lesie zgodnym z opisem ich preferencji. Starym, liściastym ale prześwietlonym z bogatym podłożem i podszytem.

Modraszka wśród "świecących" liści olszy czarnej, nad brzegiem jeziora. Prawie nie do zauważenia.

Wg mnie pierwiosnek, ale z tej odległości trudno na stówę orzec. Może piecuszek, ale nóżki wydawały mi się czarne, więc stawiam na pierwiosnka.

 Samczyk pleszki - cudko!

I na zakończenie nasz narodowy waran z Warmii - jaszczurka żyworodna ukryta w gąszczu traw.
Jakby się uśmiechnęła do mnie filuternie ... ;)

38 komentarzy:

  1. Hmm, to brat mojego kota... Na bank! Identyczny ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie mogę. Widziałem już kilka razy takie koty nieopodal Mendryn i za każdym razem traktowałem je jako zdziczałe koty domowe niewarte fotografowania. Teraz walę się w ten swój pusty łeb, bo mi przez myśl nie przeszło, że to może chodzić o żbika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tzn. wiesz, prawdopodobieństwo, że na tych terenach przetrwały jakieś żbiki niemal nie istnieje, ale jak to powiadają ... hunołs! to w końcu 117 tys. ha lasu!!! :)

      Usuń
  3. Świetny post Krzysiek. Przyjemnie sie to czyta :-) trzymam kciuki ze w końcu spotkasz wilka. Myśle ze stanie sie to szybciej niż na Ci strzelę fotę w knieji :-) A ja jutro spędzę dzień w Puszczy Boreckiej - ciarki mam na sama myśl. Darz Bór, Sew

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sew, trzymam kciuki za spotkanie z żubrami! Odezwij się po powrocie! :)

      Usuń
  4. Byłeś dzisiaj na Łańsku? Ciemnym Jeepem? Jeżeli chodzi o kota, to też go tam raz podchodziłem (nie bardzo wiedziałem co podchodzę, póki nie wylazł z krzaków :)).

    OdpowiedzUsuń
  5. To ile kolorów jeszcze masz, żebym wiedział, że jesteś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ten sam, którym jechaliśmy na wspólną sesję - czarny. :) tylko tego jednego, choć na zimę przydałby się bialy :))))

      Usuń
  6. To jakaś pomroczność jasna, coś mi się ubzdurało, że on był szary :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nieeee, czarny :) szary to ja wczoraj byłęm jak wyszedłem z lasu! tylu kilometrów to chyba dawno nie zrobiłem :)))

      Usuń
  7. To jest moim zdaniem znak. Na pewno znak. Od dzisiaj masz ksywkę Kapitan Żbik jak bohater komiksowy z moich czasów. :))))))))))))))))
    Panie Kapitanie Żbiku, jako że jesteś teraz pozytywnym bohaterem oczekuję postu o wilkach. Bohater wytropi je. Masz teraz super moce. A mocą Kapitana było znajdowanie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i tak się w człowieka wkodowuje imperatyw kategoryczny do osiągnięcia pewnego celu, a potem gdy się go nie osiąga, rodzą się frustracje, człowiek zaczyna robić się zgryźliwy, malkontenci, spożywa nadmierne ilości alko i żółć zalewa jego umysł! I tego mi właśnie życzysz Bracie? :))) Przecież wiesz, że do końca życia można łazić po lesie i wilka nie sfotografować. Bo zobaczyć to zupełnie co innego, widziałem trzykrotnie, ale zdjęcie zrobić, ho ho hooooo, to nie takie proste. :)

      Usuń
    2. Doskonale Krzysztof wiesz, że głęboko wierzę w to że ten cel osiągniesz. I to bez ciśnienia. Dlaczego? Bo masz w sobie coś takiego dzięki czemu to wilki znajdą Ciebie. Zobaczysz że przyjdzie taki czas że to ONE zaproszą Cię do swojego świata. I tego właśnie życzę Ci Bracie :)

      Usuń
    3. nooooo ... to teraz już nie maja wyboru ;) dzięki!!!

      Usuń
  8. Wychodzę przed świtem, wracam piję kawę i wrzucam jeszcze "gorącą" fotkę zrobioną dopiero co do internetu... mam tak bardzo często :) Do dziś bawi mnie pewna sytuacja gdy na opis że to "dzisiejszy świt" miałam wiadomość od znajomej, że - Jakim cudem poranek dzisiejszy, przecież jest 7.30? (tak około dokładnie nie pamiętam)Gdy wyjaśniłam że właśnie wróciłam i piję kawę i oglądam zrobione zdjęcia, była w totalnym szoku... przynajmniej tak wywnioskowałam po dalszej wymianie zdań.. ;) ;) Pozdrawiam serdecznie Hania
    ps. Czytam wszystkie wpisy... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. .... a zapomniałam dodać że super wyszedł łabędź w symetrii :)

      Usuń
    2. symetria czasami też może się podobać :) a z tymi porankami, to rzeczywiście tak jest. Teraz rano idę do lasu, a na 8.00 jestem w pracy :)

      Usuń
  9. Krzysztof gratuluję podwójnego sukcesu. Pierwszego z mega dużą ilością wejść,imponujący wynik. Drugi to spotkanie tego kotożbika,i jeżeli to nie jest prawdziwy żbik to i tak robi wrażenie na zdjęciach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie, to nie żbik, a nawet pewnie i nie kotożbik, to najprawdopodobniej zdziczały kot, ale czekam, może ktoś, kto się tym zajmuje go oceni. Z pewnścią decydują jakieś detale, których ja nie umiem wychwycić ... długość tzw. "firanek", kształt głowy, coś, coś :)

      Usuń
  10. A co ja mam powiedzieć, jak psiaka ogon sterczący do góry i z wolna kołyszący się w trawie pomyliłam z jakimś wężem, żmiją... na własnej działce :] Wstyd jak beret... :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. agatek, po dobrym ziole to i szczotka wydaje się być kobrą h aha ha ah aha a

      Usuń
  11. 200 tysi??? Wow. Ostatnio zastanawiałam się kiedy zaczęłam śledzić Ludowe lesne ekscesy i na pewno było to chwilę przed zdjęciem wilka wiosną 2014. To chyba znaczy, że sporo z tych 200 tysi moje jest (pewnie tak ze 200). Gratuluję emocji żbikowychi tej dziczej niedługo maci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 100 tys. :) ale i 200-ie się uzbiera :) Beatko, Ty jesteś od początku i całe niepoliczlne mnóstwo i ogrom przenajwiększy to Twoje wejścia, za co Ci szczególnie dziękuję, boś jedną z najwierniejszych i najregularniejszych Czytelniczek! :) W zasadzie od dwóch lat raczej nie posta bez Twojej obecności oraz komentarza. Szacunek przeogromny!

      Usuń
    2. A to mniejsze wow się należy za 100 tysi. NO i właśnie przez te Twoje wypominki o śledzeniu od początku, zaczęłam śledzić od kiedy Cię śledzę. I to jednak nie jest od początku, ale gdzieś w poblizu. I nie widzę żadnego powodu do martyrologii, bo zaglądam z przyjemnościa i komentuję jeśli akurat moje dwie kom. nerwowe pracują (chyba że się rozpędzę i na offie mózgowym cóś popiszę). Tak więc Leśny Ludzie życzę Tobie i sobie następnych 1oo tysięcy.

      Usuń
    3. Dla TAKICH czytelników, to pókim żyw i pókim na nogach! :)

      Usuń
  12. Ja też mam żbika w domu, śpi własnie podwoziem do góry na kanapie :D Byłam kiedyś w małym zoo w Białowieskim PN gdzie mieli dwa żbiki - kropka w kropkę jak mój kot, zarówno wielkość ( dwa razy większe niż przeciętny dachowiec), jak i duże oczy i pędzelki na uszach...
    A te wilki to w końcu musisz znaleźć! Ja tu na nie niecierpliwie czekam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. M.S. uwierz mi, że rónież o tym marzę. Od pamiętnego spotkania oko w oko z 2014 roku, nie ma dnia, żebym o kolejnym spotkaniu nie myślał :)

      Usuń
    2. Znam ten stan, dwa tygodnie temu stanąłem doslownie oko w oko w odległości około 30 metrów z wilkiem. Staliśmy i patrzyliśmy sobie w oczy a gdy podniosłem aparat do góry sfotografowałem jego tyły. Mam kilka zdjęć ze swoich spotkań ale żadne nie nadaje się do publikacji jako takiej. "Moja" puszcza zaskakuje mnie ogromną ilością zwierząt, tak ssaków jak i ptaków niektóre gatunki rzadko spotykane. Dzisiaj sfotografowałem żółtą pliszkę, wiem gdzie ma gniazdo. Moja znajoma z drugiego brzegu rzeki wypuściła gniewosza plamistego, który przypadkiem wpadł do łódki nad jej stawem. Zimorodki w okolicy to norma. A już zbliża się okres kwitnienia czosnku niedźwiedziego, którego obok mnie całe łaki nadrzeczne. Że nie wspomnę o kilku namierzonych stanowiskach rosiczek, oraz kilku gniazdach bielika. Wprawdzie dawno nic nie wpisałem ale zapraszam https://www.facebook.com/Puszcza-Goleniowska-Jacek-Miciu%C5%82a-fotografie-1477226722490566/

      Usuń
  13. Doskonale wiem o czym mówisz. Stałem tak i patrzyłem "wilku" w oczy a on mi. Szczęśliwie udało mi się to uwiecznić ale sprzęt miałem wtedy słaby. Niedosyt pozostał. Świetnie piszesz, szkoda czasu na fb. Zakładaj bloga!!! Mi też tak kumpel doradził i jestem totalnie szczęśliwy. To zupełnie inna jazda!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prowadziłem bloga ale częściej jestem na FB, ale myślę że jest moc w pisaniu do kogoś a nie dla znajomych na fb myślę że będę pisał i na fb i na blogu. Pozdrawiam takiego samego wariata. :D

      Usuń
    2. z najlepszymi! Daj znaka gdy zaczniesz pisać też na blogu! :)

      Usuń
  14. Wczoraj byłem nad Łyną, niedaleko gdzie parkowałeś auto. Na zwalonym pniu wilki zostawiły swoje ślady, do tego kilka kup - chyba jednak często się tam pojawiają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, też znalazłem świeżutkie odchody ale nieco głębiej w lesie.

      Usuń
  15. O żbika spotkać to naprawdę trzeba mieć szczęście.

    OdpowiedzUsuń