sobota, 21 stycznia 2017

Łabędź krzykliwy przez chaszcza!

Nie wiem, no naprawdę nie wiem czy kiedykolwiek była bardziej zniechęcająca pogoda do wyjścia w teren.
No dobra, skoro nie wiem, to nie będę pisał.

Zacznę pisanie raz jeszcze...
... dzisiejsza pogoda w konkursie demotywatorów zajęłaby pierwsze miejsce. Ciemno, wilgotno, chlapno i w ogóle, z czego to w ogóle było chyba najgorsze!
No ale służba jak powiadają, nie drużba, iść trzeba :)
Ba, iść, żeby to o samo iście chodziło!
Wypadałoby coś jeszcze "chycić" szkiełkiem, tym bardziej, że od tygodnia nie byłem w lesie.
Na szczęście, jak to w życiu bywa, dzień potoczył się lepiej niż się zapowiadał. I do tego podkreślić trzeba, że tak bywa częściej niż w przypadku fotograficznie idealnej pogody.

Warmia była szarobura tego dnia ale darzyła obficie.

Miałem wrażenie, że myszołowy były wszędzie.
Niestety jak to drapole, były bardzo czujne i jak zwykle płochliwe.

Natomiast spotkany lis wręcz odwrotnie. Dał się podejść jak dziecko.
Tak się oddał polowaniu, że nie starczyło mu energii na podzielność uwagi :)

Jednak nic nie trwa wiecznie, moja niewidoczność również :)

Nie dowierzał jak to możliwe, że ktoś taki jak ja mógł podejść tak blisko!

Podniósł łeb jeszcze wyżej by lepiej mi się przyjrzeć. Doprawdy nie wiem co w tym procesie poznawczym zajmowało mu tyle czasu. Byłem od niego kilka metrów i jestem kilkanaście razy większy!

Oczywiście ostatecznie czmychnął.

Jak wspominałem, myszaki wszędzie :)

Na swój sposób było naprawdę ... no może nie tyle pięknie, co interesująco. W takich razach zawsze czuję coś na kształt wdzięczności okresom zlodowacenia. Szczególną wdzięczność zachowuję do lodowców. Nie dość, że pięknie ukształtowały nasz teren, to jeszcze za darmochę przytransportowały najlepszą szwedzką glebę. Ech tam najlepszą ... wszelką :))) Ponieważ znam Szwecję jak żaden inny kraj, zapewniam, że tam chłopcy zostali na gołych skałach. Rachityczne resztki ziemi są u Nich na wagę złota. Potem jeszcze Waregowie najeżdżali nasz prymitywny wtedy kraj (niewiele się zmieniło) i na przestrzeni wieków z każdym najazdem, do Potopu włącznie, uczyli nas wielu rzeczy. Między innymi administracji. To sąsiedztwo nam się udało. Dali glebę, urządzili kraj, niewiele zabrali bo ciągle zgarniali wpiernicz - extra. Ja tam Szwedów lubię! :)

No spójrzcie, czyż nie pięknie nam to lodowiec urządził?

Sarenki spotkałem w okolicy rowu melioracyjnego przecinającego pole.

Poniżej "krótki film o uciekaniu". :)
Niestety z ręki, bez monopoda, dodatkowo pod koniec nogi mi się rozjechały na polnych bruzdach :)))


A po chwili udało mi się w końcu zrobić zdjęcie na które polowałem już od baaardzooo dawna.

Całe szczęście, że jest bezlistna zima. Latem z tego spotkania nic by nie wynikło, a już na pewno nie to zdjęcie :)
I tym krzykliwym akcentem kończę dzisiejszą relację, choć zapewniam, że CDN! ;)



17 komentarzy:

  1. Lis na pewno sprawdzał markę aparatu a sarenki zgrabne i zwinne. Zdjęcie łabędzia krzykliwego extra!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miałem wrażenie, że zczytywał zakres zooma z obiektywu :)))

      Usuń
  2. Udał Ci się ten krzykliwy :).

    OdpowiedzUsuń
  3. No ten lis to wygląda jakby nie wierzył własnym ślepiom.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam wrażenie, że w oczach liska widzę Pana odbicie:) Sympatyczny futrzak:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super zdjęcia. Lis wymiata! Spojrzał się prosto w obiektyw, ekstra :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No i co jam napisać? Że lis beznadziejny? Łabędź jakiś taki niewyraźny? Warmia zbyt pagórowata? A ta gleba ze Szwecji, no cóż - gliniasta? No nie mogę i bądź tu człowieku oryginalny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten myszak nad krzakiem wydaje się jakiś całkiem bez sensu! :)))

      Usuń
    2. A dziękuję Panu za podpowiedź. Faktycznie:)) Choć z drugiej strony, on taki jaśniutki jest, więc jednak rarytasik.

      Usuń
    3. ale jak już któreś ma oberwać, to to zasłużyło najbardziej ;)

      Usuń
  7. Odnoszę wrażenie, że w oczach tego sympatycznego futrzaka widać Pana odbicie:)) A zdjęcie (zresztą nie tylko to, ale większość z innych postów) - "to już mówiąc po prostu, klękajcie narody"!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło czytać taki komentarz Grażyno Grażyno ale to w największym stopniu zasługa samej przyrody. Najczęściej staram się po prostu wycelować obiektyw w kierunku tego co mnie zachwyca. Potem to już tylko fizyka ... światło, obiektyw, matryca, karta i wio na bloga! ;)

      Usuń
  8. A bo ten lis niedowierzał że tak blisko ma taki kęs miecha... zastanawiał się tylko jak je ugryźć :))) łabędź cudny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może i lepiej, ze nie wykombinował jak się do mnie dobrać :)))

      Usuń