wtorek, 7 października 2014

Kopov - moja miłość!

Mam nadzieję, że niezbyt nadwyrężam dedykację i formułę tego bloga. Mój pies jest w końcu zwierzęciem, a zdjęcia powstały w lesie ... :) Było nie było, dzisiejszego popołudnia było to zwierzę leśne, więc nadało się na opowieść! Muszę o Nim napisać i pokazać Go muszę, bowiem ten pies jest moją ogromną miłością. W zasadzie nie trzeba o tym pisać, bo to wyda Wam się oczywiste, gdy przyjrzycie się temu psiakowi. Ma cudowny charakter, jest lekkim panikarzem, ale ja uwielbiam te Jego lęki, nadpobudliwość i wpisane w tą rasę ADHD. Mój Cheeto (Czito) jest na wiecznym, całodobowym polowaniu. On poluje na wszystko i zawsze. Obiektem Jego łowów może być równie dobrze mucha, jak i zdejmowana z pleców moja bluza, skarpeta i pozostawiony na stole kotlet. Nie będę Mu wypominał, bo kocham również tą Jego samodzielność kulinarną, ale kiedyś piekłem 1,5 kg uda jeleniego. Miała być kolacja z dziećmi i w ogóle ... Żona wpadła na pomysł, że upieczony udziec, któremu poświęciłem 3 godziny pracy, ostygnie na tarasie ... nie ostygł! Zniknął! Podobnie było, gdy zadzwoniłem z lasu, zapytać czy smakowały żonie przygotowane przeze mnie kanie w cieście na śniadanie. Jakie kanie?!? usłyszałem w słuchawce. Wiedziałem co się stało. No nic, moje wszystkie psy kradły jedzenie. To może być jakiś feler w sposobie wychowywania, a może takie dobieram żarte rasy :) Największą miłością gończych słowackich, czyli Kopovów, bo tak nazywa się ta rasa, jest jednak bieganie. To są dzikarze, specjalizują się w osaczaniu dzika ale są też doskonałymi tropicielami. Bieg jest jedyną znaną mojemu psu formą poruszania się. Nie wiem czy jest inna rasa o większej miłości do biegania. On potrafi sam dla siebie hasać w koło w nieskończoność.Gdy tylko zobaczy innego psa, zrobi wszystko, by tamten zaczął Go gonić.  Zrobienie Mu statycznego zdjęcia w terenie jest prawie niemożliwe, więc uszanujcie proszę w tej galerii, nie te zdjęcia na których biegnie, a te na których stoi. To są prawdziwe rarytasy. Wiadomo, że ponad 7 wspólnych lat wygenerowało dziesiątki anegdot z tym wariatem, nie sposób wszystkiego opowiedzieć. Zapoznajcie się z Nim dziś, na podstawie tych kilku zdjęć zrobionych dziś po pracy. Mam nadzieję, że Go polubicie i że udało mi się w trakcie krótkiego spaceru pokazać Jego wariactwo, miłość do ruchu i jednak do mnie :) On jak zabawnie by nie biegł, zawsze patrzy mi w oczy - kocham Go!!!













4 komentarze:

  1. Jest wspaniały, a uszy furgają mu w biegu jak mojemu ... jamnikowi :) Widać, że jest bardzo wesoły i bieganie to jego natura i pasja. Szczęście mieć takiego 4-nożnego przyjaciela. Oby "furgał" w zdrowiu jak najdłużej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :) oby był zdowy jak najdłużej! Tobie i twojemu jamniowi życzę tego samego :)

      Usuń
  2. u mnie jednak padło nie na posokowca, a właśnie kopova :) mam nadzieję, że też pokocham tego wariata, a raczej wariatkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. 6 lat minęło...
    jak jeden dzień :)

    OdpowiedzUsuń