środa, 18 marca 2015

były sobie kozły trzy ...

Z wczorajszego wieczoru i dzisiejszego świtu prezentuję trzy koziołki w trzech scenach. Scena polna, by pokazać jak wdzięcznym dla fotografa jest "okoliczność okołoleśna" o zachodzie słońca. Trawy świecą, ściana drzew fajnie się prześwietla, do tego niewątpliwa ozdoba kadru - kozioł. Ten dorodny samiec z parostkami w scypule będzie od 15-ego maja budził apetyty myśliwych. Mam nadzieję, że nie zostanie uznany za selekta i pozwoli jeszcze cieszyć oko w następnym i kolejnym roku. Niestety gdy tylko zacznie się sezon na koziołki, będzie bardzo trudno je spotkać. Stają się wówczas bardzo ostrożne. To nie powinno wydawać się dziwne, gdy uświadomimy sobie stawkę ewentualnej beztroski. To piękne przeżycie móc przyglądać się sarnom w czasie wieczornego posiłku. Z tego właśnie powodu nie podchodziłem bliżej. Raz, że szkoda mi było zepsuć tą sielankową scenę, dwa, że elementy planu również zasługiwały na prezentację. Zdjęcia z lasu wykonałem dziś o świcie. Mam jakąś szczególną radość z obserwowania zwierząt w lesie. One między drzewami sa jakieś ... inne, ciekawsze. W tej sytuacji sarny cieszą mnie tak samo jak inne zwierzęta. Pikanterii scenie dodają igrające, poranne prześwietlenia między drzewami. Pierwszy koziołek bardzo długo stał przy drodze i przyglądał mi się. Mogłem go spokojnie fotografować. Drugi młodziak oddał się leniwemu posiłkowi i do końca nie miał pojęcia, że jest obserwowany. Te zdjęcia łączy jedno - w każdym z tym przypadków, nie podjąłem próby bliskiego podejścia do kozłów, ponieważ znalazłem je w przepięknych okolicznościach przyrody i chciałem, by tak pozostało. Jeżeli Bóg istnieje i rzeczywiście stworzył te wszystkie byty, to nie wiem czy jest miłosierny, ale na pewno jest niemiłosiernie utalentowanym artystą!;)




7 komentarzy:

  1. Kozły i okoliczności piękne, apetyty paskudne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz co Ludzie w realu pola i las jakieś takie mniej zielone są i trzeba mocno się wpatrywać by jakieś przebłuski trawno-liściaste ujrzeć. A u Ciebie proszę: momentami jakoś tak z pełnią lata prawie się kojarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sądzę, że znaczeni ma pora dnia, czyli kąt padania światła, oraz miejsca w których bywam. Moje miejscówki do zdjęć są starannie wyselekcjonowane i przez lata wybrane na podstawie najczęstszej liczby obserwacji. To są miejsca optymalne, strzeżone tajemnicą najwyższej rangi! ;)

      Usuń
    2. zresztą by daleko nie szukać, spójrz na koziołka na drugim i trzecim zdjęciu - ta różnica ubarwienia wynika wyłącznie z oświetlenia.

      Usuń
    3. a nawet ten sam koziołek na trzecim ... pół taki, a pół inny :)

      Usuń
    4. A już myślałam, że po powrocie z lasu z mandaryńską cierpliwością kolorujesz trawę:))

      Usuń
    5. nie, ale lubię fotografię niedoświetloną, uwielbiam niedoświetlać zdjęcia, to też ma wpływ na intensywność kolorów :)

      Usuń