czwartek, 27 sierpnia 2015

Puszcza obok rykowiska.

Puszcza żyje nie tylko rykowiskiem. Oczywiście czekam na nie cały rok, lecz gdy zakradam się wieczorami i pełzam niczym padalec po różnych zakamarkach, czekając na jelenie, widuję i to i ... owo :) Może macie trochę pecha, bo ostatnio w leśnych ostępach bywam głównie wieczorami.
Tym samym zdjęć wieczornych jest nieco więcej. Mam też cichą nadzieję, że przyzwyczailiście się, że zdjęć wykonanych w słoneczne południe jest u mnie najmniej.

Bardzo się cieszę, gdy coś wyskoczy nieco wcześniej niż zdecydowanie po zachodzie słońca.
Tym razem siedziałem ukryty pod dębem, przyglądałem się trznadlom i kowalikom.

 
Wyskoczyła sarna. Często zostaję wyrwany z zadumy, z tej słodkiej śródleśnej zadumy, której chętnie ulegam spędzając samotne godziny w Puszczy. Niestety nie zawsze zdążę zrobić wszystko tak jak być powinno ... 

No cóż ... ;)

Chwilę później  sarna "ląduje" w kadrze już w całości. Jednak perspektywa i wymowa ujęcia pozostaje nieco dyskusyjna. Choć wolę nie brać tego do siebie, wierzę, że nie ma mnie tam, gdzie to tak bezceremonialnie demonstruje :))


Zdarza mi się nie zdążyć nawet podczas podchodu, gdy w zasadzie jestem skupiony wyłącznie na tym, by wykonać zdjęcie. Ba, w tym dokładnie miejscu, spotykałem jelenie już kilka razy. Wiem, że lubią to chaszczowisko, a mimo to, wyszło jak wyszło :)


To co cenię sobie bardzo, to miłe niespodzianki-odwiedziny w miejscu mojej zasiadki. Jak ta ...

 w pierwszej fazie ostrożnie, z pewnej odległości,

 po chwili kilka kroków bliżej,

ale ostatecznie, decyzja zapadła taka, że wprawdzie bez strachu, ale kumplami nie zostaniemy. No cóż, nie ja tu rozdaję karty.

Czy ta poniższa, inna, równie miła wizyta. Choć lisek prawdopodobnie ten sam.


Zdarza się, że lis zakręci się nieco dalej ode mnie. Ale wówczas powstają, też potrzebne, zdjęcia środowiskowe, mówiące znacznie więcej o jego zwyczajach i biologii.

 Wieczorne wyjście na leśną polanę,

 próba zmierzenia się z armią pcheł,

czy ta odważna parada przez przestrzeń hektarowej polanki, niczym przez akermańskie stepy.

Poniżej inna sytuacja, "cichomarsz" z nasłuchiwaniem gryzoni.


Czasami człowiek "chlapnie" jakąś sytuację od niechcenia. Potem nie wiadomo pod jakim pretekstem to pokazać i w ogóle czemu to niby ma służyć. I z powodu takich zdjęć, powstają takie posty - bufory, posty - odkurzacze, które czyszczą archiwa ze zdjęć, które warto pokazać, ale same nie tworzą historii :)


Na zupełny już koniec wrzucam fotę, którą szczerze lubię.

Za światło,
za krótkie plany,
za podziały,
za zmierzch,
za brak napięcia,
za komfort robienia,
za wykonanie ... od niechcenia.



16 komentarzy:

  1. Trzecie bardzo wymowne ;-)

    I jak tu skomentować, gdy wszystko takie zapierające-dech-w-piersiach! Beznadzieja mnie od razu ogarnia, bo ja nigdy takich zdjęć nie zrobię. Ba, co tam zdjęć! Choć raz być w takiej sytuacji, gdy od zwierząt w lesie nie można się opędzić! Wracam do moich maziajów ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzecie ... no właśnie, to ja im serce na obiektywie niosę, a one mi co?!? :)
      A co do opędzania, to raczej one nie mogą się opędzić ode mnie :)))
      Pani maziaje są boskie, koncepcyjne i urocze! Ja tylko dokumentuję, tu nie ma żadnej koncepcji.

      Usuń
  2. A mi się tym razem smukły i sympatyczny lisek spodobał :-).

    OdpowiedzUsuń
  3. Ufność i ciekawość liska wzruszająca, a cała ta postowa zbieranina , no cóż niby nic, a bardzo, bardzo mi sie podoba, szczególnie rozwiany kuperek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten kuperek sam zauważyłem dopiero przeglądając zdjęcia :)

      Usuń
  4. Miło się to czyta ;)
    Ja w sobote skoro świt uderzam, cel jest jeden --> usłyszeć a najlepiej dojrzeć byka :)
    Na ten okres, który sie zbliża czeka się cały rok. Kończy się rykowisko, a człowiek odlicza dni do zrzutów poroży niczym dziecko zjadające kalendarzyk adwentowy :) Kończą się zrzuty (w sumie sezon trwa cały czas), zaczyna się piękna wiosna gdzie las budzi się do zycia. Kleszcze wkurzają coraz bardziej, wiec latem po lesie nie chodze (przezylem borelioze za gówniarza) jedynie jezdze rowerem. No i zaczyna się ten pierwszy chłodek po wakacjach - a z kazdym dniem czuć w lesie coraz wiecej feromonów. No i własnie o to zaczyna się ten najpiękniejszy okres.
    p.s. ostatnio nawet kobieta przebudziła mnie w środku nocy bo powiedziała ze sam juz sie zachowuje jak ten jeleń i cos tam rycze pod nosem ;)

    Sew

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję Sew i witam w tym miejscu, bo chyba jesteś nowym Gościem - fajnie - cieszę się :) rzuć okiem na poprzedni post - są byki w czasie walki.

      Usuń
  5. Czwarty lis od góry. I on ładny i zdjęcie też!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chłesus!!! Bagienny pochwalił zdjęcie, idę zagrać w totka;) Dziękuję Panie Gotanie, dzięcieliny również bardzo mi się podobają:)

      Usuń
  6. Lisy fajne szczególnie z te z bliskich spotkań,na zdjęciu z sarnim tyłkiem szkoda że nie odwróciła głowy w Twoją stronę,byłoby fajowe ujęcie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Paweł, żeby nie było, że nie jestem przygotowany na takie dictum, czy chodzi Ci o taką sarenkę jak w tym poscie: http://krzysiekmikunda.blogspot.com/2014/11/szaroburo-ale.html
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. O lekcja odrobiona poprawnie :)) tak o taką pozę mi chodziło :)

    OdpowiedzUsuń
  9. O ta sarna w locie przecięta kadrem na pół to lepszy wkład do Bagiennego klubu niż bycze trawy. A zdjęcia żurków zawsze są świetne bo i obiekt doskonały i w stepie szerokim do zdybania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i dlatego nie pytam już Bagiennego czy zostanę członkiem Klubu, ja pytam, kiedy zostanę Prezesem! :)))

      Usuń