niedziela, 16 sierpnia 2015

zebrałem się na odwagę ...

... i w ciemnościach podszedłem do balotów! Ogromne przeżycie. Tyle się nasłuchałem na ich temat, wiem, że za dnia potrafią zaskoczyć, a co dopiero w ciemnościach. Wybaczcie mi zatem jakość pierwszego zdjęcia, to tylko dokumentacja aktu mojej odwagi. Ręce mi się trzęsły ze strachu.


 Czwarta rano, ciemno jak w ... tunelu! Aparat za Chiny Ludowe nie chciał zrobić zdjęcia. Też się bał! Kombinował w czerni i bieli, coś, ale odczekałem chwilę i poszło. Skąd on wytrzasnął ten kolor nie wiem. Wg mnie było ciemno i już. Ale dość żartów :)

Do lasu wchodziłem jeszcze w półmroku. Ten pomysł jest o tyle słaby, że nie widać tropów, nie widać zwierząt, a te, które widać i tak nie udaje się uwiecznić. Ale samotne przebywanie w lesie w półmroku ma też aspekt mistyczny. Nie wszystko dla fotografii, musi zostać coś dla duszy. ;)

Łanie z młodymi znalazłem w trudnym ciemnym lesie, w przejściu między starym borem sosnowym, a drągowiną. Wciąż panował półmrok, ale to może lepiej, lubię takie zdjęcia.


W Puszczy, na odcinku 8 kilometrów, nie działo się nic szczególnego. Wiedziałem, że gdy tylko zrobi się widno, nie znajdę już żywej duszy. Od razu udałem się w stronę bagna. To była moja jedyna nadzieja.

Widzicie jak bardzo kontrastowy jest liściasty las gdy wzejdzie słońce. Życzę powodzenia. Ja odpuściłem.

Lubię to miejsce, dawno tu nie przychodziłem i zaskoczyło mnie dzisiaj. Ubyło już wiele gatunków ptaków. Nie było mew, rybitw, widziałem klucz odlatujących kormoranów, nie było łabędzi, wielu kaczek itd.

Na szczęście zawsze można kucnąć i uwiecznić np. żabę wodną.

To na szczęście rozmaity i fotogeniczny zbiornik, dookoła jest gotowa ... fototapeta!
Zawsze można coś sfotografować.



Posatnowiłem zasiąść przy rozłożystych gałęziach starego świerku  i w cieniu podelektować się chłodem. Nagle wśród gałęzi świerku zauważyłem piecuszka. Przeskakiwał z gałązki na gałązkę, ukryty w cieniu. Nie było łatwo go "wydłubać" ale jakoś go złapałem.




Niestety słońce zaczynało dyktować swoje warunki - robiło się gorąco - czas wracać.
Po drodze uchwyciłem dzięcioła w locie. Zwykle to były wiewiórki, ale jak mówi staropolskie przysłowie - "na bezwiewiórczu i dzięcioł wiewiórka!" ... czy coś w podobie.


Zastanawiałem się czy wkurzać Bagiennego, ale co tam raz się żyje! Zrobiłem jeszcze i to:


... i podciągamy się! raz i dwa, raz i dwa ... :)

14 komentarzy:

  1. Krzysiek gratuluję odwagi w podejściu do balotów. Teraz w tym okresie obserwuję szczególnie duże ich zagęszczenie na polach , zapewne szykują się do jesiennej migracji :))) strach tam się pokazać ;)) Fototapeta przepiekna, szczególnie podoba mi się z całej serii zdjęć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Superaśne ;-)

    Gratuluję odwagi! Ten balot po lewej już czaił się do skoku! I potem głowa cała w sianie! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie, taki balot w czasie ataku wyrzuca za kołnierz ogromne ilości drobiazgu, który ... gryzie! :)

      Usuń
  3. Byłam we czwartek w starym lesie, niestety koło południa. Szłam taką drogąjak Twoja, były ptaki, bagienka, ale łani ani cienia, a u Ciebie zawsze i jeszce ten piecuszek. Zazdroszczę! Czy on jest ciemniejszy od pierwiosnka, bo coś mi sie zdaje, że widziałam takiego koło mojej czatowni?
    PS
    Czy na 1 po lewej to na pewno baloty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. piecuszek i pierwiosnek są świstunkami i są trudne do odróżnienia. Pierwiosnek, jest ubarwiony bardziej blado i ma jasnobrązowe nogi, piecuszek ma jaśniejszą brew nad okiem, jest ogólnie nieco bardziej żółty. Wiki podaje, że niezawodnym sposobem odróżnienia piecuszka jest układ lotek pierwszego rzędu: druga lotka pierwszego rzędu jest dłuższa niż siódma (u pierwiosnka krótsza lub tej samej długości). Co do balotów, to przyłapałaś mnie. Zdjęcie robiłęm na plaży, jedna pani zasanęła dzień cześniej i spała na brzuchu do rana, a to co widać na zdjęciu, to jej pośladki :))))

      Usuń
    2. Dziękuję, za znakomitą podpowiedź, jak go zobaczę następnym razem to zapytam jak tam z długościa jego drugiej lotki z pierwszego rzędu:)) Jakoś tak czułam, że bawisz się wielokrotną ekspozycją.

      Usuń
    3. Grażynko, co ode mnie, to ode mnie, a co Wiki, to zaznaczyłem. Ja bym się z lotkami nie wygłupiał, bo oba gatunki są tak ruchliwe, że nawet gdy nie robi się zdjęć, nie ma mowy o wychwyceniu takiego detalu. :)

      Usuń
  4. Głupia brawura i tyle! Balot to pewna śmierć. Co prawda te wyglądają na zdechłe, ale i takie mogą poważnie poranić. A łańka - piękna. Bardzo lubię taki foty. Ostatni piecuch, też ma to coś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, przegiąłem, niepotrzebne ryzyko. Głupio sie zachowałem!
      Dzięki za łanię - coraz bardziej preferuję zdjęcia środowiskowe.

      Usuń
  5. PIecuszek! To będzie kolejny gatunek, który sobie odpuszczę. Podobnego drobiazgu lata wokoło mnóstwo i zapewniam są wszystkie takie same. Choć złapane obiektywem bardzo fotogeniczne (niezależnie od długości siódmej lotki). Natomiast gratuluję Ludowi aligatora (a może krokodyla) wygrzewającego się w słońcu na bagienku. Całe zdjęcie jest niezwykle nastrojowe; i tak kaczka zupełnie gadem nie zaniepokojona.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy wcześniej nie widziałam piecuszka, ale gdybym go miała sobie wyobrazić wcześniej, to wyglądałby dokładnie tak...taki piecuch:)

    OdpowiedzUsuń