wtorek, 19 stycznia 2016

łabędź krzykliwy

Skoro "dzięki" wilkom nie udało mi się podejść jeleni (poprzedni post), to zmieniłem miejscówę i w ramach koła ratunkowego, postanowiłem zająć się sporymi kaczkami. Wiedziałem gdzie rezydują te ślicznoty, więc ... czemu nie, tym bardziej, że na studiach miałem taki przedmiot - drobiarstwo :)
(pozdrowienia dla Pani prof. dr hab. Heleny Puchajdy!)

Łabędź krzykliwy, bo o nim tu mowa, to w pewnej części populacji, coraz liczniej gniazdujący w Polsce gatunek. Jest wielkością zbliżony do naszego "milczka", ale nosi się nieco inaczej.
W tym okresie, mamy szczególną okazję obserwować je w większych grupach, ponieważ spędzają u nas zimę. Trudno w to uwierzyć, ale dla tych północno azjatyckich ptaków, Polska zimą, jest tzw. ciepłym krajem! Przylatują na saksy!
W zasadzie czemu się dziwię! Gdy byłem w Irkucku, zastałem to ponure miasto w temperaturze minus dwadzieścia stopni. Pani bufetowa, (wizytę w Irkucku TRZEBA/NADA zacząć od baru, to podstawa tamtejszego surwiwalu!!!) na moje dictum, że jest zimno, powiedziała, że to nie dobrze jak jest tak ciepło, bo ludzie chorują.
WHAT ?!@!%&$!!? - się grzecznie pytam?!?
Nie, nie, nie, poniosło mnie! Nie powiedziałem WHAT, a SZTO! To też po zagranicznemu, ale po nieco innemu zagranicznemu ...
Szto Ty skazała?!? -  tak raczej brzmiała pełna wersja poparta gestykulacją i mimiką godną pantomimy!
"Normalnie, to jest minus czterdzieści, a jak jest minus dwadzieścia, to niedobrze, ludzie chorują" - powtórzyła mi z anielską cierpliwością i precyzją dyktafonu.
Zrozumiałem, że jestem w czymś jakby ... antypiekle!
Wtedy, też pomyślałem o Polsce, jako ciepłym kraju, więc całkowice rozumiem krzykliwce.

Zastałem je na pięknej Warmińskiej rzeczce. Niestety nie spodziewałem się, że je spłoszę!
Nasze w życiu by nie uciekły z tej odległości, ale może Oni je tam jedzą! Nie wiem, nie wiem.
Zrobiło mi się przykro, że musiały latać, ale było raptem minus 2 stopnie, więc mam nadzieję, że wielkiej kaszany nie narobiłem.


 Tu, to serio nie wiem, czy on mu pomagał wejść na lód czy zaczepiał. Mam jednak wrażenie, że go podsadził!

 




 ten w pierwszym planie - pozę nazwałbym "rozczłap lotny"!


No ten widok ... mógł trafić przynajmniej na Chełmońskiego, ale niestety  trafił na mnie.
Mimo to, mam nadzieję, że odnajdziecie w nim to "coś" :)


39 komentarzy:

  1. To poderwanie do lotu jest absolutnie widowiskowe! patrze i patrze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynko, do tego na żywo dochodzi jeszcze niesamowity dźwięk powietrza rozrywanego lotkami skrzydeł, no i nie należy zapominać, że łabędź KRZYKLIWY! a to zobowiązuje :)

      Usuń
  2. Najbardziej ujmuje mnie widok startujących łabędzi. To ich chodzenie po wodzie podczas podrywania się do lotu - bezcenne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak, Mojżesz też tak miał ;)

      Usuń
    2. Mojżesz to rozstapił morze, ale jego krewny JCH chodził. Ciekawe czy bardziej elegancko niż łabędzie

      Usuń
    3. nie śmiem nawet się nad tym zastanawiać - z pewnością bardziej! ;)

      Usuń
  3. "Coś" w widoku zdecydowanie odnajduję! :-)

    Ciekawe, gdzie jest ta granica ciepło-zimno? I jak wymrozić wirusy i bakterie, nie zamrażając jednocześnie siebie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie od 10 dniu próbowałem to zrobić ... może nie żebym się zamroził, ale z bakteriami przegrałem :)
      Cieszę się na to "coś", bo taka scena, te łabędzie i ta architektura ... :)

      Usuń
  4. A to im proszę Pana zrobiłeś manewry :)) Podsadzenie podoba mi się najbardziej, a zaraz potem Chełmoński.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. słowo miałem wrażenie, że pomaga mu wejść na lód, co byłoby aktem niesamowitej empatii wśród ptaków. Mam serię zdjęć z tej sceny!

      Usuń
  5. Łabędzie krzykliwe znane mi są tylko z fotografii Ale i to dobre. Poderwanie do lotu i mnie poderwało bo jest super. Biegające czy chodzące po wodzie bezkonkurencyjne. Bardzo ciekawe foty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miss-cherry, to naprawdę piękne ptaki i z pewnością jeszcze nie raz poświęcę im uwagę. Cieszę się, że pobrałaś jakąś dawkę energii z tego postu - o to chodzi:)

      Usuń
  6. Super fotki krzykliwych.Po zdjęciach Iwony i Wojtka i teraz Twoich nabieram coraz większej ochoty na foto sesję z nimi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niezwykle fotogeniczne ptaki, tylko wiesz jakie ja mam dylematy, jak jest ładna pogoda, to w życiu nie wyjdę z lasu, jak jest brzydka, to jadę fotografować to co najpięniejsze, czyli np. łabędzie ... nie mam szans na udaną fotę krzykliwców choćbym się ... ;)

      Usuń
  7. Ja dzisiaj chodziłam po wodzie też ;-) U nas kanałek zamarzł i przeszłam się środkiem, bo pies mnie namówił. Piękne zdjęcia, ale trudni mi uwierzyć że raj znajduje się w Irkucku... Zazdroszczę jednak, bo chciałabym pojechać do Rosji ( niekoniecznie do Irkucka, ale np na Kamczatkę i do Władywostoku). A one przylatują też od ruskich?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) mówiąc o antypiekle, miałem na myśli wyłącznie skojarzenia temperaturowe odwołujące się do prostego faktu, że w piekle jest gorąco, a w Irkucku zimno. Nie sądziłem, że ktoś w słowie antypiekło doszuka się raju :))) Ale to mój błąd, bo rzeczywiście kombinujesz dobrze i to właściwa logika! Gdybyś dotarła Kamczatkę, to znajdziesz się dosłownie w ich ojczyźnie. Od ruskich też. :)

      Usuń
  8. Chciałabym zwrócić uwagę na pewien istotny problem, a właściwie notorycznie popełniany i powielany błąd:). Zwróćmy uwagę na fakt, że łabędź niemy, tutaj zwany "milczkiem", nie jest wprawdzie krzykliwym, ale został poważnie skrzywdzony przez twórców ptasiej nomenklatury:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to prawda, oczywiście masz rację ... przecież słychać jak lecą :))) żartuję - może twórcy nomenklatury, najpierw nadali nazwę gatunkową krzykliwemu, a potem szukali czegoś na naszego i ... no co im pozostało? ;) Co ma powiedzieć kaczka krzyżówka ... przecież nie żyje na skrzyżowaniach, nie została też ukrzyżowana i nie rozwiązuje krzyżówek! :)

      Usuń
  9. Te łabędzie to podobne do niemych,myślę ,że dzioby każdy ma inne.Dobrze,że rzeczka nie zamarza bo teraz zimą ciężko tym ptakom byłoby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dostęp do wody jest dla nich kluczowy by przetrwać zimę. Opisywałem to 2-3 posty temu.

      Usuń
    2. sory, nieco wcześniej :) tu: http://krzysiekmikunda.blogspot.com/2016/01/abedzie-na-lodzie.html

      Usuń
  10. Krzykliwe w Nowym Przykopie na rozlewisku zachowuję się przeciwnie. Zlatują do mojego obiektywu i autentycznie pozują. Tak samo pozują mi na rozlewisku w Mendrynach koło Kośna. Jestem zdumiony takim zachowaniem. Przecież to dzikie ptaszyska. Chyba mają ciekawską naturę. Oglądałem kiedyś jakiś odcinek z cyklu Dzika Polska, w którym pokazywali jednego z naszych znanych fociarzy, jak z wodorostami na głowie, zanurzony po nos, podchodził krzykliwą mamusię z młodymi, co by fotki zrobić. Po całym dniu moczenia usłyszał od miejscowych: - Po co tyle fatygi? To nasza Kaśka. Było podejść po bożemu i szybko zdjęcia sobie porobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ha h aha ha, a to dobre z tym chaszczem na głowie :))) Rozlewisko w Mendrynach - że my się tam niegdy nie spotkaliśmy, przecież ja tam prawie mieszkam :) Ich płochliwośc naprawdę mnie zaskoczyła. Wcale nie podszedłem tak blisko, pomijając fakt, że dzieliło nas zakole rzeki! Nowy Przykop - Piotr, to moja codzienna trasa :) Musimy się kiedyś spotkać!

      Usuń
    2. Pora najwyższa Krzysztofie. Czytam twój blog i włos mi się na głowie jeży, żem taki laik. A swoją drogą, czy nie powinno Ciebie tutaj być? http://mapawarmii.pl/

      Usuń
    3. proszę Cię, jaki laik! :)Daj spokój! Ta mapawarmii to świetny projekt, ale z tego co widzę, jest tam i tak sporo zdjęć, po co Im jeszcze moje :))

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Bo twoje zdjęcia piękne są i pouczające. Mapa w swoim zamyśle ma pokazywać ciekawe miejsca. Zareklamuj swoją ścieżkę dydaktyczną w Mendrynach. Samego uroczyska nie - bo tam dzieją się takie cuda, że ludzi nie wolno wpuszczać:-).

      Usuń
    6. no właśnie, na uroczysku niechętnie widziałbym kolejki zwiedzających:)

      Usuń
  11. Nie nadążam... Krzychu, ostatnie trzy posty to dla mnie poezja :). Mówi się, że nie może się wszystko podobać, to nie jest "normalne", wychodzi na to, że ja jestem normalna, ale inaczej, bo wszystkie, absolutnie wszystkie Twoje zdjęcia są z duszą, z historią, z każdego bije naturalne piękno. Nie ważne czy są to "bobki" sarny, czy dorodna płowa, czy drapole, że o wyjątkowych miejscach czysto krajobrazowych nie wspomnę. No i rzekłam! A jak rzekłam to howk! Pozdrawiam i czekam na jeszcze, Kasia z Olsztyna. PS. Krzychu, mam rozumieć, że te wspaniałe zwierzęta "siusiają" pod siebie? Sorki, że tak pytam, ale to dla mnie zupełna nowość. Nie chce im się wstawać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, pewności nie mam, nigdzie też nie znalazłem potwierdzenia tej hipotezy, że jelenie sikają pod siebie w legowiskach. Ale! Wiadomo, że byki w czasie rykowiska czyli okresu godowego robią doły godowe, zagłębienia w ziemi i tam z lubością sikają pod siebie i wcierają w siebie niezwykle samczy zapach moczu i testosteronu. PO takiej perfumerii są atrakcyjniejsi dla swoich wybranek. Nie oznacza to wprost, że jelenie zimą załatwiają się pod siebie, co w bardzo niskich temperaturach byłoby wręcz nieuzasadnione, ale spotykałem mroźną zimą jelenie z mokrą, ciemniejszą plamą na udzie, w sytuacji, w której wszelkie babrzyska, błota itp. były zamarznięte. Legowiska w okolicach Orzechowa, na których były plamy moczu, obejrzałem dokładnie. Łania sikając w pozycji stojącej, zostawia plamę moczu za tylnymi racicami, a byk przed nimi. W świetle legowiska nie widziałem odcisków racic, a plamy moczu znajdowały się często też na granicy legowiska. Mogłoby to oznaczać, że załatwiały się leżąc. Głowy nie dam, nie widziałem procesu na własne oczy, to tylko poszlakowe domniemanie. Nie mniej jednak w 70% uważam, że tak, że załatwiają się leżąc. Przynajmniej w odwilżowych temperaturach. Obiecuję porozmawiać z doświadczonymi myśliwymi i leśnikami, może ktoś mi to potwierdzi :)

      Usuń
    2. Godową perfumerię rozumiem w całej rozciągłości, przecież muszą się "zrobić" przed spotkaniem z damą (ciekawe, że u ludzi odwrotnie hi, hi). Zwierzęta w ogóle inaczej traktują "te" sprawy. Wczoraj widziałam w Browsku (oczywiście z kamerki) jak żubr wstał, wszedł pomiędzy leżące inne osobniki i zrobił :). Żaden nie wstał, nie odszedł, spokojnie przeżuwały, a winowajca spokojnie stał tam, gdzie narobił i również jadł :). Bardzo ciekawe zwyczaje. Pozdrawiam, Kasia z Olsztyna.

      Usuń
  12. Fajna miejscówka i takież foty. Co do zimowania, to niezupełnie. Te osobniki, to już nasze, rodzime krzykliwce. Wokół Olsztyna jest już kilka stałych stanowisk lęgowych i stamtąd pochodzą te ptaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że są i nasze, obserwuję je cały rok, mam je na leśnych bagnach. Fakt gniazdowania ich w Polsce nie ogranicza zimowania azjatyckich pobratymców. Gdy się wsłuchiwałem w ich skrzekliwe pokrzykiwania, dało się wyłonić ten typowy wschodni akcent :)

      Usuń
  13. Ostatnie świetne- normalnie pejzaż:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Krzysztofie. Skoro jesteśmy przy temacie rozlewiska w Nowym Przykopie, to co myślisz o idei,którą tutaj zawarłem? To miejsce, także w kontekście łabędzi krzykliwych i białych czapli, szykujących się chyba do gniazdowania, warte byłoby podjęcia takiej próby. Zależy mi na rozpropagowaniu Przykopu, który Pani Bożena Ślubowska (sołtyska) już rozhuśtała społecznie, a teraz temu rozhuśtaniu warto by nadać nowy wymiar. phttp://petrelpiotr2.blogspot.com/2016/01/jasniewskie-rozlewisko.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli chodzi o rozlewisko w Nowym Przykopie, to z mojej wiedzy jest położone na ziemi Altmajerów. O ile zrozumiałem wpis na Twoim blogu, to post dotyczył jeziorka na zapleczu leśniczówki Jaśniewskiej i Nadleśnictwa. Inicjatywa świetna. Wpisałem Ci się w komentarzu :)

      Usuń
    2. aaa, no tak myślałem - świetny pomysł :)

      Usuń