poniedziałek, 27 marca 2017

Dziwoląg to komplement!

Krzysiek, zodiakalny rak, wbrew astrologicznemu naznaczeniu od dziecka był powsinogą.
Owszem, w domu nie lubi zmian, ale wiecznie go gdzieś ciska. Tzw. niespokojny duch.
Dziś, te niepokoje przekładają się na sposób poznawania lasu. Co chwila odkrywa kolejne i kolejne jego zakamarki.
Tak trafił na przepiękny fragment podmokłego lasu. Wielohektarowa powierzchnia starodrzewia poprzecinana bagnami i mokradłami, a to wszystko wydarza się na silnie pofałdowanym terenie.
Typowy las mieszany z dużą ilością świerka, momentami sprawia wrażenie zapomnianego.
Gdy w mglisty zimny poranek wszedł tu po raz pierwszy, spodziewał się chyba wszystkiego łącznie z dinozaurem. Rozległe podmokłe olsy z omszałymi pniami drzew tworzą taką atmosferę.
Ostatni weekend również spędził w tej części Puszczy.
Bywało, że siadał i kilkadziesiąt minut kontemplował nietuzinkową okolicę.
W czasie takiego samotnego milczenia, wsłuchując się w śpiewy wczesnowiosennych ptaków, przerastał klimatem otoczenia. Jego oczy wpatrzone w kołyszącą się trawę zdawały mówić trwaj chwilo, trwaj.

Nie można nie zakochać się w takich miejscach.


Nawet w beznadziejnie słoneczną pogodę, jest tu mrocznie i tajemniczo.

Ciemna, bagienna woda, przy odpowiednim oświetleniu staje się nieskazitelnym lustrem.
To pewnie tu w czasie pełni księżyca schodzą się elfki przyjrzeć się swojej urodzie.

Zdjęcie lochy z młodymi pozostawia wiele do życzenia. Niestety spotkana w najciemniejszej części lasu, nie dała się lepiej zobaczyć.
"Leśny" postanowił je jednak opublikować, bo w gmatwaninie konarów widać pierwsze w tym roku pasiaki, w tym "dalmatyńczyka".
Locha fuknęła groźnie i tylko dlatego w ogóle udało mu się je dostrzec. Gdyby nie to, przeszedłby obok barłogu nie zdając sobie sprawy z ich obecności.

Na szczęście poprzez pnie mijanego fragmentu lasu, dostrzegł dobrze mu znane jelenie.
 Sporym stadem szły w stronę ostoi.
Z całego zajścia najbardziej Krzyśka rozbawił ten "gnojek" śmiało zerkający mu w oczy spoza grzbietu starszego brata.
Jelenie są bardzo wysoko w hierarchii sympatii jaką "Leśny" darzy zwierzęta.
Tym samym każde spotkanie z nimi jest źródłem jego satysfakcji.

Po chwili spotkał je po raz kolejny. Jak go znam, tak ustawił marszrutę, by do tego spotkania niechybnie doszło. Cwaniak i tyle.

Licówka kontrolowała go skrupulatnie i jednocześnie puszczała za sobą młodzieżówkę, za którą czuła się odpowiedzialna.


Potem podbiegły niespiesznie kilkanaście metrów.

I ostatnie, pożegnalne spojrzenie. 
Leśny tym razem już za nimi nie poszedł. Wie, że gdy odejdą niespłoszone, pozostaną w ostoi. Dzięki temu, będzie miał jeszcze nie raz okazję je zobaczyć. Gdzieś muszą czuć się bezpiecznie.

Zanim na dobre wszedł do lasu, udało mu się zaobserwować paszkota. To zdumiewający ptak. Leśny z właściwym sobie przekąsem, powiedział "zmutowany kwiczoł" i poszedł dalej.

Wawrzynek wilczełyko od lat uważa za przedwiosenny prezent. To stosunkowo rzadka roślina o śmiertelnie trujących owocach. Rośnie najczęściej w lasach liściastych. Jest cieniolubna, tym bardziej widok intensywnie różowego krzewu w mrocznym lesie, robi wrażenie.


Klęknął by przyjrzeć się z bliska urokowi tych czterodzielnych kwiatów, gdy nad głową usłyszał jeden z piękniejszych odgłosów wydawanych przez ptaki drapieżne - myszołowa.

 Nie było czasu na jakieś powalające zdjęcie, więc zrobił co mógł - dokument.

Na szczęście w kolejnym kadrze, przynajmniej wyszło o tyle zabawnie, że nie można oprzeć się wrażeniu, iż poczciwy myszak niesie w szponach ... sosnę :)


Wiecie, gdy z nim rozmawiam, zastanawiam się czy on lubi tylko prowokować, czy rzeczywiście jest aż tak popaprany.
Wiem, że gdy kuca nad zespałowanym pniakiem, uważa, że jelenie zostawiły mu runy szczęścia.
Świr!
Klęczy czasami długo nad tymi wzorkami i sprawia wrażenie jakby starał się je naprawdę odczytać.
Muszę jeszcze kiedyś wrócić z nim do tego tematu. Mówię wam, dziwoląg to komplement!

Co chwila coś go fascynuje. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jakimś cudem ocalił w swoim umyśle dziecko. Łazi po lasach ponad czterdzieści lat, a gdy patrzę na niego z boku, sprawia wrażenie, że wszystko widzi po raz pierwszy!
Tym razem piętnaście minut życia poświęcił na zachwycanie się "burbulencją" jak to nazwał, którą czyniła woda leśnego strumyczka.
Ma na punkcie wody świra jeszcze większego niż na punkcie jeleni.
Tylko go nie pytajcie o fenomen wody, gdy nie będziecie mieli przynajmniej godziny na wysłuchanie odpowiedzi! Nudziarz i upiorny detalista. Woda jak woda ... też mi coś ... phi.

Wychodząc z lasu, sfotografował jeszcze bogatkę, jak uważa, z malarskim tłem ...
Brak mi słów, nie wiem ilu jeszcze fotografów z jego stażem w ogóle poświęciłoby uwagę bogatce!
Mówiłem - jak dziecko, jak dziecko!


Z tego co wiem, opuścił las w godzinach południowych i jak zwykle nie wracał prosto do domu.
Uwielbia objeżdżać wszystkie wsie i okolice.
Twierdzi, że las jest tyle wart ile warte jest jego otoczenie. Wkłada wiele wysiłku w poznanie otuliny lasu. Zawsze powtarza, że niemal każde zwierzę żyjące w lesie, opuszcza go z różnych powodów. Znajomość otoczenia lasu, pozwala mu, jak twierdzi, na określenie prawdopodobnych zwyczajów zwierząt. Nie tylko pokarmowych, ale wiadomo jakie to ważne w dzikim świecie.



Jadąc przez jedną z leśnych wsi, zauważył żerujące na krzewie róży, dzwońce.
Piękne ptaki.

I znowu ... szpaki ... mam już dość! Też mi temat.  Ręce opadają!

Czasami nie mam do niego już siły, ale postaram się jednak relacjonować te jego "wypady" jak to określa.

23 komentarze:

  1. Podaj nr telefonu do niego, wygląda na to, że to spoko chłop :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. on chyba nie ma telefonu ... dzikus Ci mówię ;)

      Usuń
    2. a na tych wzorkach jest napisane, że następnym razem masz zabrać ze sobą Warmińskiego na dziki:)

      Usuń
    3. no toć on Cię zabierze, z tego co widzę, raczej Cię polubił, podobno wskazał Ci nawet to miejsce, a znam go, nikomu innemu by tego nie pokazał.

      Usuń
  2. No bidny Ty jesteś. Tyle musisz znosić tego Krzyśka ;), masz chociaż jakieś profity z tego :)
    Bo jak widzę to On wraca z terenu w niedzielne południe i ma luzik a Ty musisz siedzieć i opisywać te Jego wyprawy :)))
    Powiedz tak szczerze ( wszak Go znasz lepiej ) czy On tak jeździ dla przyjemności czy wychodzi te 40 lat nałogu :))))

    Krzysiek świetne zdjęcia, a tekst Twojego kronikarza, no cóż.... weź dokreć mu trochę śrubę i niech sie postara ;):)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nareszcie ktoś mnie rozumie, wiesz jak ciężko z nim wytrzymać! Profity? Obtarte nogi od łażenia za nim, to są profity :) Tak, to stary nałogowiec. Przepadł z kretesem. Nie wyjdzie już z tego :)
      I na koniec jako jego kronikarz pytam - coś nakićkałem? - poprawię się - obiecuję! ;)
      DZIĘKI Andrzej! Pozdrawiam :))))

      Usuń
    2. To wychodzi na to że jako kronikarz Masz dożywotnio: etat, wikt i opiekunek :) w obecnych czasach ciężko o takiego sponsora ;) trzymaj sie go rękoma i nogami :)))

      Usuń
    3. czasami mam wrażenie, że jesteśmy nierozłączni, wręcz powiedziałbym skazani na siebie :)))

      Usuń
  3. Leśne bagienko cudo, no i podziękuj MU za wawrzynek, jak zwykle zapomniałam o nim, a przecie rośnie u mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziękuję, siedzi tuż obok i sprawdza co ludziom odpisuję! Tyle lat znajomości, a on ciągle nieufny jakiś ... ;)

      Usuń
  4. Cyba lubię tego Leśnego, szczególnie za rozdwojenie jaźni, portrety ponurego, bagnistego lasu i burbulencje. Choć współczuję kronikarzowi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kronikarz ma ze mną przerąbane! ostatnio gdy lazł za mną przez te bagna, wpierniczył się po kolana:))) A ja zamiast go wyciągać, ryłem z niego jak dziki. :)))
      Następnym razem pokażę te bagna w jakiś mglisty, deszczowy dzień. To dopiero będzie ponuro :)

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. bo ja wiem, znam go, czaruś to chyba ostatnia rzecz jaką można o nim powiedzieć. :)

      Usuń
  6. To byłby ciekawy temat na jakąś pracę naukową - co dzieje się z człowiekiem, kiedy za dużo czasu chodzi sam po lesie :) Zaraz mu się tworzą jacyś kronikarze, leśne elfy, jelenie piszące runy... Swoją drogą jak spotkasz Panoramixa to koniecznie zapamiętaj, gdzie mieszka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Panoramixem to ostatnio dziki podchodziłem i piliśmy wodę z jednej butelki, ale gdzie mieszka nie powiedział ;)

      Usuń
  7. Dziwny gość z tego Krzyśka... ;) Ale przygodę w lesie fajnie obfocił :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ach ten Krzysiek ! Ciągle po lesie goni, tu przysiądzie, tam przykucnie, zamoczy się nie raz biedaczysko... i po co?? to jakiś nałogowiec!! :) Kronikarz ma przerąbane... ile to się musi za Krzyśkiem włóczyć, czy chce czy nie, żeby jego przygody spisać!! Dobrze, że chociaż pisać umie na szóstkę!!! :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haniu, całe szczęście, że chociaż pisać umie, bo poza tym to większego pożytku z niego nie ma :)))

      Usuń
    2. oj tam, oj tam, czym byłyby zdjęcia bez wirtuozerii pióra??? :) pożytek jednak jakiś tam jest... dotrzymuje Krzyśkowi towarzystwa ;) :D

      Usuń
    3. dotrzymuje ale ile się przy tym nagada :)

      Usuń