niedziela, 19 marca 2017

gdzie szukać dzików?

Śnieg z deszczem i silny wiatr ... fajnie, nie ma co.
No ale podjąłem się bycia reporterem życia lasu i na bieżąco pokazywać co się w nim dzieje, to nie ma co narzekać.
W drogę.

W piątek powiedziałem Marcinowi, że w ten weekend zasadzam się na dziki, bowiem dawno ich nie widziałem.
Nie wiem czy zgodnie z wytyczną o eksterminacji gatunku zostały już wszystkie rozstrzelane czy jeszcze nie, fakt, faktem spotkać je coraz trudniej.

Jedno jest pewne, znam wielu myśliwych, Im zależy na tym, by w obwodach łowieckich mieć odpowiednie pogłowie i do tego dorodnej zwierzyny. Pomijając grupę napaleńców, którym decyzja ministerstwa degradacji środowiska jest na rękę, sądzę, że większość nie będzie jednak za zdziesiątkowaniem gatunku. Rozmawiałem z wieloma rozsądnymi myśliwymi i potwierdzają to o czym piszę. Część jest szczerze poirytowana tak prowadzoną polityką wobec zwierzyny łownej.

W Polsce jak zwykle szuka się przyczyn nie tam gdzie trzeba, a najłatwiej by pokazać, że coś się robi, zwalić na bogu ducha winne dziki.
Kto niby ma stanąć w ich obronie?
Na skutek skretyniałych przyśpiewek (dzik jest dziki, dzik jest zły, dzik ma bardzo ostre kły)
oraz niewybrednych bajek, większość ludzi się ich boi, rolnicy nienawidzą, a zakochani w nienaganności przydziałkowych trawników tym bardziej.

Zapewniam Was, że przez lata moich kontaktów z dzikami, a często były to bardzo małe odległości sięgające kilku raptem metrów, tylko raz jeden jedyny locha prowadząca młode zamarkowała atak.
Podbiegła pod moje nogi, zatrzymała się i fukając odeszła. (relacja jest na jednym ze starszych postów)

Tym bardziej postanowiłem, że w ten weekend je odnajdę.
Wczoraj mi się nie udało. Trudno. Ale dziś ... dziś było wybornie. :)

Zobaczyłem je ze sporej odległości na rozległych śródleśnych bagnach otoczonych starodrzewiem. Czym prędzej zabiegłem im drogę, w taki sposób, by wyszły prosto na mnie. To był majstersztyk :)
Mokre, najcichsze z możliwych podłoże, pozwoliło mi na wykonanie tego manewru w szybszym niż zwykle tempie. Pogoda zrobiła swoje, a reszta należała do wybornych teł. Robiąc zdjęcia czułem, że endorfiny nie mieszczą się we mnie.
W lesie było dziś bardzo ciemno. ISO powędrowało na 1250, czas 1/60 czasami 1/80 sekundy. Tym bardziej się cieszę, że wyszło jak wyszło.







FILM FILM FILM FILM FILM TU:    https://youtu.be/bGb1RtBwnDo



 


 Ciapata nawet może coś podejrzewała, może i czuła moją obecność, ale wiatr wybitnie mnie tym razem wspierał.


 Jej czujność słabła z każdą chwilą.


 W końcu stanęły głowami w stronę pnia i chyba miały w planie tak odpoczywać.


 Zrobiłem kilka kroków w ich stronę. Wtem młodziak odwrócił się i ...


 ... katastrofa! Przestraszył się inicjując "zrywkę" całej rodziny.


 Ale ponieważ nie wiedziały czego się przestraszyły, był to alarm na tzw. wszelki wypadek, po chwili szły już spokojnie, a ja mogłem jeszcze uwiecznić je w tym prześwicie.



45 komentarzy:

  1. Też spotkałam wczoraj dzika w lesie. W buczynie, jednego. Popatrzył na mnie i sobie poszedł drogą ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, widzisz, a w jakim był wieku? Pytam, bo jak młody to znaczy, że raczej chory. Jak dorosły to OK, to był tzw. pojedynek. Prawdopodobnie samiec.

      Usuń
    2. na moje oko dorosły, wyglądał poważnie ;-)

      Usuń
  2. Fakt, dzików też napotykam jakby mniej. Ale te Twoje są super :) No i oglądam je na kompie a nie na jakimś tel ;) czym mogę docenić jakość fotek. Super miałeś spotkanie :)
    Zastanawiam się tylko ile w tym zasługi Marcina :). Skoro informujesz Marcina jakie spotkania planujesz, to chłopak już tam pewnie od piątku te dziki przekonywał na sesję foto. A sesja super to i sporo Go to kosztowało :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) z tego co piszesz jasno wynika, że muszę Marcinowi postawić flaszkę ;) I dziękuję, że na kompie oglądasz!

      Usuń
    2. mam tylko nadzieję, że Marcin wspomni o mnie przy okazji degustacji tej flaszki. Bo kto mu tę flaszkę załatwił, no kto ;) :)))) On przecież skromny chłopak i się nie upomni ;) :)))

      Usuń
    3. Patrząc na 7 fotkę odnoszę wrażenie że przygląda się trochę z politowaniem, co Ty robisz przy takiej pogodzie w lesie ;)

      Usuń
    4. nie znasz Go, upomni się jak jasna cholera :))))

      Usuń
  3. Pięknie Krzysztof :) Faktycznie coś mało tych dzików ostatnio. Ciapkowaną widziałem podczas rykowiska, przebiegła mi droge asfaltową gdzieś pomiędzy zjazdem na Pokrzywy, a zjazdem na Nowe Ramuki. Chyba ze ma siostre bliźniaczke :)
    Sew

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te dzisiejsze są z zupełnie innych okolic. Ciapatych jest sporo wbrew pozorom. :)

      Usuń
  4. Po prostu pięknie. U mnie noc w noc ryją na dużej łące, ale ich nie widzę, kolega mnie zapraszał do siebie, że podobno sypiają u niego w gnojowniku, ale ja bym wolała okoliczności takie jak Twoje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, las to las. Każda zwierzyna w otoczeniu drzew wydaje się jakaś ciekawsza :)

      Usuń
  5. No, przyznam, że naprawdę teraz trochę rzadziej spotyka się dziki. No, ale na szczęście jeszcze jest ich sporo. Co do wpisu, to jest super! Sesja udana!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo wow! Nieraz wyobrażałam sobie takie spotkanie i zastanawiałam się nad swoją reakcją. Czasem wchodzę do lasu lub chodzę obrzeżami na spacer z psem. Dziki są tu na 100%. Widzę ślady żerowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga, gdy zdarzy Ci się takie spotkanie, czego Ci życzę, skorzystaj z okazji, poobserwuj je. Są fascynujące. Oczywiście jak będziesz z psem, takie spotkanie nie będzie możliwe w żadnym wypadku :)

      Usuń
    2. oj, będzie! Ja kiedyś szłam skrajem lasu, suka biegała, gdy nagle spod rozłożystego świerka poderwała się spora gromada dzików. Pobiegły do lasu, a moja psica RAZEM z nimi! Zdążyłam się już z nią pożegnać w myślach, ale wróciła cała zadowolona. Od tej pory nigdy już bez smyczy!

      Usuń
    3. no tak, z zaskoczenia to oczyw. to i czołgiem można jechać, chodzi mi o możliwość obserwowania dzików z bliska, gdy pies biega w pobliżu.

      Usuń
  7. Fajne te dziczki,ładnie się wkomponowały w puszczańskie klimaty. U mnie dziki pojawiają się,ale w nietypowo fotograficznych porach,jedyne oznaki ich odwiedzin to zbuchtowane gdzie nie gdzie pole. Oczywiście lament właścicielki pola straszny,straty ma takie że nowego merca by kupiła,gdyby nie ten dzik ;))) Niektórych ludzi trudno zrozumieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paweł, bardzo trudno. Budują domy na terenach przyległych do lasów, bo chcą snobistycznie mieszkać blisko przyrody, taki lans, a potem nic ich tak nie wkurza jak jej obecność właśnie.

      Usuń
    2. O to chyba o mnie! No fakt nic mnie tak nie kręci jak lans

      Usuń
    3. nie, to nie o Tobie Beatko, ale znam wiele takich przypadków. Ludzie chcą mieszkać przy ścianie lasu i zachować trawniki jak w centrum miasta ... taki rozziew między życzeniami, a logiką :)

      Usuń
    4. A jednak. Ja też próbuję trawę kosić z zupełnie prozaicznego powodu - kleszcze i komary. Zbuchtowana łąka słabo się kosi kosiarką do trawników. Daję słowo. No i trzeba coś z tym fantem zrobić. Pierwszy etap ponażekać. Czyli zgodnie z Waszmościmi opisami.

      Usuń
    5. łeee no nieee, no to jeżeli skoro tak, to tak, ale nieee ... no ponarzekać to zawsze warto ;)

      Usuń
    6. O i jeszcze w ferworze dyskusji błąd ort popełnić

      Usuń
    7. ależ daj spokój, nie bądźmy drobiazgowi, przynajmniej widać, że narzekanie nie jest Twoją domeną :))))

      Usuń
  8. Uwielbiam spotkania z dzikami. Zwłaszcza wtedy, kiedy mnie nie wyczują.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tu gdzie mieszkam też dziki wszystkim przeszkadzają mimo tego, że niewiele gospodarze na polach uprawiają :/ Ale jest możliwość ponarzekać, tutaj jest to w modzie...
    Piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agatku, narzekanie to Polacy mają na drugie :))) to nasza cecha narodowa. ;)

      Usuń
  10. Dziki są piękne i mądre. W zeszłym roku w puszczy karpackiej przez drogę w lesie przechodziło całe stado z młodymi- ogromny odyniec, obrońca rodziny, stał przez cały czas na środku ścieżki i pilnował, żeby wszyscy przeszli bezpiecznie. Potem spojrzał na nas jakoś tak z pogardą i dostojnie odszedł, bo to on w tym lesie rządzi! Zdjęcia super, dziki pasują do takiej mokrej atmosfery 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to co stało i pilnowało to była tzw. locha prowadząca - najstarsza locha w stadzie. Odyńce nie trzymają się stad z młodymi, wiodą samotny tryb życia. Natomiast fakt, że duża locha potrafi być ogromna i robi wrażenie. :)

      Usuń
  11. Ochłonąłem, na spokojne obejrzałem:) Pięknie je podszedłeś, loszki pierwsza klasa. Zdjęcie jak patrzy w Twoim kierunku, najlepsze. Na ostatnim zdjęciu wyglądają jakby słonie odchodziły - tak apropo mojego dzisiejszego niedzwiedzia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marcin, ja wszystko rozumiem, ale jak długo można czekać na Twój wpis, no bracie, to ja tu prawie o Tobie ciągle piszę, a Ty co? :) No ale skora ja widziałem słonie, a Ty niedźwiedzia to wszystko inne wydaje się niczym :)))

      Usuń
    2. Musiałem psychicznie dojść do równowagi po tym co mi las dzisiaj zrobił:)

      Usuń
  12. Ciapata ma nawet ogon w łaty! Wyśmienicie wyglądają w przepięknym drzewostanie. Niestety ja widuję jedynie skutki przejścia dzikow przez moją lanserska posesję oraz były już "nieskazitelny" trawnik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zazdroszczę Ci tych zniszczeń jak jasna cholera, serio, nawet nie wiesz jak bardzo :)

      Usuń
    2. Właśnie zaczęłam się zastanawiać dlaczego mi zazdrościsz. Czyżby kręciły Cię doły i zawały wyrytych roślin ozdobnych, malin i wyżarte super hiper holenderskie cebule tulipanów? Czy też wzorem pewnego kreskówkowego ludka siedzisz sobie i mamroczesz se, se, se, se

      Usuń
    3. bo masz blisko do dzikiej przyrody. Ja muszę łazić za zwierzyną, a do Ciebie przychodzi. jakbyś te rabatki zrobiła przy samym domu, to miałabyś z chałupy czatownię - ideał! :)

      Usuń
    4. Opowiadałam Ci już o pewnym dziku ryjącym pod oknem? Opowiadałam. To się zdarza często nawet. I nie tylko dziki, ale sarenki obżerające gałęzie z jabłoni bądź róż, czy żurawie kroczące dostojnie wokół śmietnika ( ato ostatnie spotkanie). O lisie podokiennym z kretem w pysku też już wspominałam i o padalcu co w kupie wyrwanych chwastów się schował też. Mam blisko to fakt i są z tego plusy dodatnie oraz ujemne.

      Usuń
  13. Dziki bardzo przystojne, jak to one :-) Bliskie z nimi spotkanie miałam w Świnoujściu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Co za spotkanie :) Pięknie je podeszłeś ! U siebie ostatnio spotykam mniej, ale są bo widać ich robotę na łąkach i polach. W lesie miejscami też intensywnie przeorana ziemia :))) Świetne fotki! a i filmik nie gorszy jak spacerują przed Tobą!! :)

    OdpowiedzUsuń