niedziela, 9 kwietnia 2017

zając cz. II

Dziękuję, że daliście mi szansę delektowania się wyłącznie jednym zdjęciem z poprzedniej opowieści.
Staram się tego nie czynić bez uzasadnienia, więc zgodnie z zapowiedzią spieszę z uzupełnieniem dokumentacji fotograficznej z wczorajszego spotkania.
Czynię to z tym większą przyjemnością, że nie wiem kiedy i czy kiedykolwiek jeszcze, będę miał szansę fotografować szaraka w takich światłach.
Tym samym mam nadzieję, że doobejrzenie zdjęć z zaskakującego spotkania i dla Was okaże się przyjemnością. ;)

 
 Szedł sobie spokojnie w moją stronę niczego nie podejrzewając ... jak to zając.


Nagle przysiadł jakby coś go zaniepokoiło! Tu jeszcze byłem pewny, że chodzi o mnie.
Dziwiło mnie to, bo z czego tu robić ambaras ... 110 kg. człowieka na drodze przy tej przewadze prędkości, to przecież żaden kłopot.


 Nie wiem czy z nerwów czy z nadmiaru spokoju ale powąchał przednią łapkę ...


 ... po czym "cążkami" rozpoczął manicure.


 Po chwili to samo z tylną łapką ...






... i tym razem pedicure! Nie sądzę, żeby to były nerwowe reakcje. On miał mnie po prostu w nosie!
Zresztą po latach podchodzenia zwierząt wiem przynajmniej czego nie robić, by ich nie spłoszyć.


 Ach nic nie pachnie tak pięknie jak wygrzana słońcem wiosenna ziemia!


 I nagle jest! Wyjaśniło się dlaczego się zatrzymał i nie chciał pójść dalej! Widzicie ten jasnoniebieski laser przed nim? No właśnie - detektor ruchu założony przez sprytnych członków "tajnego stowarzyszenia pajęczaków!" Może to nie jest instalacja zrobiona z myślą o zającu, a raczej dedykowana znacznie mniejszym przedstawicielom fauny, ale zając coś wiedział!


Ostatecznie westchnął i odkicał do lasu.


Kochani, życzę Wszystkim tego typu spotkań. Są źródłem czystych emocji wynikających z obcowania z najpłochliwszą naturą.
Wystarczy w lesie być ... duchem, wówczas otoczenie odwdzięczy nam się, pozwalając na obserwację ;)


12 komentarzy:

  1. Ech... takie spotkanie to rarytas, a taka relacja to muzyka dla mej duszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a wiesz, jak się ma dobre zdjęcia to jest ciężej coś fajnie napisać, bo się nie chce. Myślę wtedy, że zdjęcia same się obronią :))) tym bardziej się cieszę, że Ci się spodobało. Pozdrawiam Cię Luna ;)

      Usuń
  2. No przepiękne spotkanie, a może mu igieł świerkowych nawchodziło pod pazurki, albo w co wdepnął i czy to jest taka wąska ścieżka leśna? I które w kolejności było to zdjęcie z lewitacją i jeszcze chciałam napisać, że poza na 5 i 6 jest przekomiczna. I "paczpan" jaki czujny na podbłękit, no bo nie na poczerwień. Przepiękna niedziela.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, to taka wąska leśna droga służąca tylko do pielęgnacji oddziału. Lewitacja była oczywiście pierwsza, potem szedł czyli pierwsza tej opowieści i kolejno tak jak leci :) 5 i 6-kę już gdy robiłem, o mało nie parsknąłem, ale wiadomo - nie należy płoszyć zwierząt :))) A na podbłękit czujny jak jasna cholera h aha aha ahaaa Grażynko pozdrawiam Cię :)

      Usuń
  3. U mnie po sąsiedzku są nieużytki i jeszcze kilka lat temu zające całymi stadami przesiadywały na niej i jak to dzieci opisywały - bawiły się w berka. Wystarczyło wyjść na taras z lornetką i można było na nie popatrzeć jakby były z bliska. Ruszyła szczepionka ochronna dla lisów i zajęcy nie ma już od lat...
    Piękne spotkanie :) Nie rozumiem tego lasera, czemu on służy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. laser to tylko przenośnia, to w rzeczywistości nić pajęcza ale się tak ładnie podświetliła, że nie mogłem oprzeć się skojarzeniu. :)

      Usuń
  4. Piękne spotkanie, a jak fajnie opowiedziane :) Zając świetnie pozował - kto wie, może to najlepsza sesja zdjęciowa jego życia :) No i te światła - super okoliczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i jeżeli chodzi o zająca to chyba tez najlepsza moja :))) dzięki! pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Piękny, w pięknym świetle ukazany :-). Czyści sobie łapki dokładnie w ten sam sposób, co moje koty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zające mają w swojej naturze coś z kotów, wiadomo, kocą się, choć tak naprawdę jako roślinożercy są na antypodach łańcucha ;)

      Usuń
  6. Witaj Krzysiu, mam nadzieję, że wyczuwasz moją obecność. Niezmiennie wierna i zafascynowana :). Oglądam i delektuję się i podobają mi się WSZYSTKIE zdjęcia. Przy braku czasu i możliwości mogę się posiłkować Twoimi "oczami". A wiesz gdzie mieszka piękno prawda? No i gratuluję jubileuszu, jestem pewna, że czytelników nigdy Ci nie zabraknie :). Pozdrawiam, Kasia z Olsztyna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, wyczuwam, wyczuwam, choć oczywiście brakuje mi Twoich "odsercowych" i super serdecznych komentarzy :)

      Usuń