poniedziałek, 23 października 2017

Konflikt pokoleniowy na wodzie i lądzie!

Relacje w tak zwanej przyrodzie nie należą ani do łatwych ani tym bardziej do łaskawych.
Paradoksem wręcz wydaje się fakt, że zwierzęta radzą sobie z trudnymi warunkami m.in. właśnie dlatego, że w relacjach między nimi nie ma "mnientkiej gry".
Dzieciaki każdego gatunku, owszem, mogą liczyć na pobłażanie, pieszczoty, szeroko rozumiane wsparcie rodziców. Tak jak w naszym przypadku relacje zmieniają się najczęściej w okresie dojrzewania. Wtedy nie ma przebacz.
Między córką, a matką tak jak między synem, a ojcem, dochodzi do konfliktów.
Psychologia ludzka z pewnością znalazła tysiące uzasadnień odwołujących się do osobowości, charakteropatii, biochemii czy zmian hormonalnych, uwarunkowań socjologicznych, a nawet gwałtownej redukcji kory mózgowej w okresie dojrzewania, co ma tłumaczyć ataki "nienormatywnych zachowań".
Osobiście uważam, że te teorie są "przyodziewkami cywilizacyjnymi", etykietami zastępczymi przygotowanymi w duchu humanistycznym, byśmy lepiej się poczuli jako wyższy, domniemanie bardziej skomplikowany gatunek!
Rzeczywistość jest jednak iście biologiczna - wraz z dojrzewaniem dziecko, zależnie od płci, zmienia się w drugą samicę lub samca, ot i cały ambaras. Uwarunkowane, atawistyczne cechy, dochodzą do głosu.
Młode wilki nie odchodzą od stada bo im brakuje żarcia czy poczuły się rozczarowane wygasającymi uczuciami matki. Nie. Po prostu samiec alfa może być tylko jeden!
Od lat obserwuję swoje pyszczaki w akwarium. Młode samce w zamkniętej przestrzeni, nie mają szansy na ucieczkę, więc powstrzymują swoje dojrzewanie, wręcz przybierają cechy fenotypowe typowe dla samicy! Gdy pozwolą sobie na okazanie swojej samczości ... zginą! Zadba o to jaśnie panujący samiec alfa. Brutalne ale prawdziwe.
Tyle w skrócie, mam nadzieję, że to oczywiste i przejrzyste, a teraz przyjrzyjmy się jak to wygląda u ptaków.
Miałem okazję obserwować konflikt pokoleniowy między ojcem, a synem u łabędzia niemego.
Staremu zebrało się na amory, co zobaczycie na zdjęciach i obecność młodego samca doprowadzała go do furii.
W każdym bądź razie, mimo panującej szarzyzny, całe zajście pozwoliło mi na zrealizowanie całkiem interesującego materiału, a sama obserwacja była wprost wyborna.
Zwykle nie pokazuję więcej niż 12 kadrów, ale chciałbym podzielić się z Wami całą panującą tam atmosferą i skalą zajścia, więc dziś nieco obszerniej ze zdjęciami :)


 Jak widzicie ataki były furiatyczne :)

 Odbicia obunóż świadczą o emocji i determinacji!


Woda gotowała się pod nim. Podciśnienie podrywanej wody zabierało z sobą fragmenty mułu z dna.


Obrywało się nawet biednym kaczkom :)))


A chodziło o miłość! :) Ta scena trwała jednak chwileczkę i cieszę się, że zdążyłem ja utrwalić.


Młody był ganiany nawet na lądzie ...

... musiał naprawdę szybko przebierać nogami :)

W końcu salwował się ucieczką na nieco dłuższym dystansie.

Alfa nie odpuszcza jednak nigdy!


 Napędzał się jak parowóz podążając krok w krok za niewypierzeńcem.


Więc tak wygląda "Jezioro Łabędzie" :)))


 Potężne uderzenie w kuper miało na celu wymusić wodowanie młodzieńca.


 I jeszcze raz!


 Ale młody nie w ciemię bity (tylko w zadek) więc nie uległ panice i kontynuował ucieczkę.
Sił mu nie brakło, ma w końcu awanturnicze geny po ojcu! :)))


 I po raz kolejny ratuje go ucieczka na ląd. W górę poszybowały gejzery wody. Tym scenom dynamiki nie brakowało!


 I jeszcze jeden ...


 i jeszcze raz!


W końcu jakby ciesząc się wzburzoną pianą, osiadł pełen dumy w poczuciu zwycięstwa!
Dowalił młodemu tak, że mu się kredki z tornistra posypały ;)

Na koniec muszę pokazać aż 3 zdjęcia tańca zwycięstwa, bo raczej na to zasłużył :)



Tu jakby ukłon w stronę publiczności. Gdyby zrobił to nieco bardziej w moją stronę, uwierzyłbym, że naprawdę dziękuje mi za oklaski :))))
Tak naprawdę prężył się przed swoją wybranką.

9 komentarzy:

  1. Uwiecznił pan i opisał ciekawie niecodzienne widowisko. Bardzo interesujący wpis, ale i tak brakuje mi w nim jeleni ;) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mateusz, jesteś inteligentnym człowiekiem, a Twoje poczucie humoru dobitnie o tym świadczy :) Właśnie z listy znajomych, przedostałeś się na listę ulubionych znajomych ;)

      Usuń
    2. Miło mi o tym wiedzieć. Dziękuję :)

      Usuń
  2. No niezła rozróba na bazie ... i wszystko przez tą płeć słabą :-) Nie tylko ludzie tracą głowę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne zdjęcia - wow. I historia też. A jesteś pewien że to był tatuś tej gromadki brzydkich kaczątek w trakcie przeobrażenia? Nie mógł być to wędrujący napakowany testosteronem wioskowy hulaka?
    Czy łabędzie to tak ślubują raz na zawsze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, z tego są znane właśnie, że tworzą stałe związki. To zdecydowanie jego dzieci, bez cienia wątpliwości, znam tę rodzinkę :)

      Usuń
  4. No i jak Ci nie przyznać racji jak ciągle się słyszy o napastowanych i molestowanych dzieciach przez ojców,a nawet matki. Nawet u takiego "wyższego" gatunku jakim niby jesteśmy my, biologia wychodzi wszystkimi porami niczym zapach czosnku.
    Jestem cichym fanem eugeniki (błagam nie hejtujcie mnie za to). Bo wiem, że w naturze się sprawdza, a nas osłabia. Ale też sama mam niezdatne do funkcjonowania w naturze koty - kalekie i z defektami - taki fetysz.
    Biologia rządzi, ale mamy rozum wyższy i zapładnianie 10 latek nieco mnie mierzi. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Należę do ludzi jasno wyrażających swoje poglądy, więc zanim kogoś skrytykuję za jego poglądy, najpierw podziwiam za odwagę ich wyrażenia. Ciebie za poparcie dla eugeniki również podziwiam, ale zanim to powiesz głośno w innych miejscach, rozejrzyj się kto jest obok Ciebie ;)

      Usuń