poniedziałek, 2 października 2017

Niesłychana historia!

Ta historia pozostanie na wieki niesłychana, bo o niej napiszę, a nie opowiem, więc ... wiadomo, nikt jej  gruncie rzeczy nie usłyszy :)
Ruszam samochodem i na szybie obok mnie zauważam wędrująca muszkę.
Małą muszkę.
Bardzo małą muszkę!
Delikatnie otworzyłem okno i zmotywowałem ją do opuszczenia wnętrza pojazdu.
Pech chciał, że wleciała w niewidoczną pajęczynę, którą pająk rozpiął między lusterkiem, a drzwiami auta.
Samochód ruszył i miałem już nie zajmować się historia muszki, gdyby nie szokująca obserwacja.
W trakcie jazdy samochodem targało muszką niemiłosiernie. Wiatr opływający lusterko o mało nie urwał jej wraz z delikatna pajęczynką.
Gdy zacząłem zwalniać przed światłami, ze szczeliny między lusterkiem, a jego obudową, wyszedł i to bardzo spiesznie, właściciel pułapki.
Omotał naprędce muszkę, zaaplikował jej soki trawienne, i schował się w obudowie lusterka, czyli kryjówce.
Zdumiony zrozumiałem, że czegoś o owadach nie wiem.
Jakim cudem on się zorientował, że targana wiatrem sieć zawiera ofiarę?!?
Byłem w szoku.
Jego kończyna do końca której przymocowana jest "nić informacyjna" odróżniła drgania pełnej sieci od pustej, gdzie słowo pełna, mając na uwadze gabaryt muszki, to poważne nadużycie.

To była dygresja, która musiałem się podzielić.
Zróbcie z tym co chcecie, możecie nawet zapomnieć :)

W terenie byłem długo przed świtem.
Głupio jest być 40 metrów od jelenia i nie móc go sfotografować z powodu ciemności.
Pierwsze zdjęcia robiłem przy ISO 8000!

Aparat wariował z interpretacją kolorów, ale uwieczniłem fajnego byka. Jego harem liczył pięć łań.
To co mnie zaskoczyło, jeszcze nieco poryczał, mimo tego, że od ponad tygodnia jest cisza.
To był odgłos typowy dla końcowej fazy rykowiska. Bardziej skrzeczenie niż zadziorny ryk :)

W lesie było jeszcze ciemniej, ale to co ujrzałem, zamroziło krew we mnie na dłużej!
Monstrum!
Postanowiłem go nie prowokować do podniesienia głowy, bo mam ochotę go jakoś lepiej podejść.
Może mi się uda. To jest samotny byk. Nie prowadzi łań, nie ma przy sobie chłystów.
Schował się w starym lesie i nie opuszczał gęstych krzewin.
Mam nadzieję go jeszcze spotkać, choć gdy będzie sucho, nie mam szans.
Podszyt liściastego lasu jest jego ogromnym sprzymierzeńcem. Jest tam praktycznie nie do zaskoczenia.

Odchodziłem mając pewien niedosyt, na szczęście udało mi się spotkać kolejnego mocnego byka.
Warunki totalnie trudne. Ciemno i gęsto.
Mimo wszystko widać, że to kapitalny byk!


 Spojrzeliśmy sobie w oczy.


Przeszedł kilka kroków i ponownie spojrzał mi wgłąb układu nerwowego!
 Byliśmy bardzo blisko siebie, to zawsze robi na mnie wrażenie.


W końcu spokojnie odszedł


 Nie wiem czy to ten sam byk, czy kolejny, ale pół godziny później miałem jeszcze taką obserwację.


 Obserwacje zwierząt zwieńczył ostatecznie ten lis.


 Gdy opuszczałem las, dzień zaprezentował swoje lepsze, słoneczne oblicze.

22 komentarze:

  1. To spotkanie "oczy w oczy" jest niesamowite. A uwiecznione pięknymi zdjęciami zapewne utrwala się na długo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, spotykam się z jeleniami niewiarygodnie często, bo od 4 lat czyli od czasu gdy prowadzę statystykę, średnio co 4,8 doby, ale większość spotkań, szczególnie tych bliskich, doskonale pamiętam. Jelenie są tak bliskie memu sercu, że każdemu spotkaniu towarzyszy jakaś emocja, co z pewnością ułatwia zapamiętywanie :)

      Usuń
  2. Mam dziwne wrażenie, że rozminęliśmy się o kilka kroków albo o minuty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sądzisz? :) trochę mnie miotało po lesie, raz byłem tu, raz tam, ale kto wie, kto wie :)

      Usuń
  3. Ciekawa dygresja. Gdy pajęczynę targa wiatr może robi to o innej częstotliwości i sile drgań niż wplątana muszka? Nie mam pojęcia... ;)
    Byki niczego sobie!! Zdjęcie 1. wyszło naprawdę nieźle. Właśnie z tymi porannymi barwami. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mateusz, z pewnością jest tak jak piszesz, ale zaskakujący wydał mi się fakt, że on odróżnia drgania wywołane muszką nawet gdy pajęczyna jest targana wiatrem.

      Usuń
  4. Jednym słowem róg obfitości ci się trafił na tym jednym wyjściu. Kapitalne spotkania, kapitalnych byków. Co do pierwszego zdjęcia, ostatnio robiłem byka z łaniami na iso 12500 , na wyświetlaczu powiem Ci że fajnie to wyszło, takie nocne zdjęcia jeleni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, ja dziś też robiłem na 12600 czy ile ja tam mam :) zobaczymy jutro co wyszło :))) Masz gdzieś te nocne łanie? Chętnie bym zobaczył.

      Usuń
    2. Pomyliłem się iso 12800 , jeszcze nie zarzuciłem z aparatu. W tygodniu to zrobię i wrzucę na FB.

      Usuń
  5. Ja się tu ośmieszać nieznajomością fizyki nie będę i nie wytłumaczę Ci tej subtelnej różnicy pajęczyn - pustej i z małą muszką a le muszką. Są tu na pewno mądrzejsi ode mnie co ubiorą w zgrabne słowa to co ja myślę. A te jelenie to dla mnie wszystkie niemal takie same i każdy piękniejszy . Zatem najwięcej punktów dostaje Lis.

    OdpowiedzUsuń
  6. Robi wrażenie!! Ciekawe co sobie myślał jak tak na ciebiepatrzył bo co ty myślałeś to wiemy z bloga :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a on myślał, "no nie, ja z nim to już nie wytrzymam, za każdym krzakiem Mikunda!" :))))

      Usuń
    2. He he ... uważaj aby cię do Szyszki nie zgłosił za natarczywe nachodzenie ... ;-)

      Usuń
  7. Wyjdzie ze mnie czepialstwo. Pająk nie jest owadem, a z narracji wynika. A poza tym mucha mogła krzyczeć, wołać pomocy... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie, to słuszna uwaga, tym bardziej, że gdy jakiś czas temu pisałem post o krzyżaku, zwracałem szczególną uwagę na fakt, że pająki są odrębną gromadą :) Ale tak to jest gdy systematyka jest w trakcie pisania drogą dziesiątej kolejności odśnieżania :)))

      Usuń
  8. Spojrzenie spod tych patyków na głowie - bezcenne

    OdpowiedzUsuń
  9. Począwszy od muszki mini, poprzez delilkatnosc pajeczyny i moc byka skończyłeś z lisem :) iście niesamowity poczatek co zaskakujący koniec :))) cudne jelenie ;)

    OdpowiedzUsuń