środa, 25 czerwca 2014

historia szwedzkiego koziołka

Szwecja, czy może wręcz skandynawia, to miejsce z jednej strony trudne do uprawiania leśnej fotografii, z drugiej fascynujące. Miałem niewątpliwą przyjemność spędzić tam ostatni tydzień.
Lasy są trudne do pieszych wędrówek ze względu na kamienistą czy wręcz podgórską specyfikę. Wszędzie głazy lub skały, które trzeba obchodzić, czasami mocno zbaczając z przyjętego kursu. Kamieniste podłoże nie ułatwia chodzenia, a o cichym podchodzie można w ogóle zapomnieć. Kamienie chrzęszczą i trzeszczą pod nogami informując zwierzynę z daleka o naszym nadejściu. Wszędzie zastoiska wody, która nie ma jak wchłonąć się w grunt, ponieważ gruntu ... nie ma. Skały i kamienie pokryte cieniutkim płaszczykiem mchów i porostów, naprawę upiornie ciężkie warunki. Z drugiej jednak strony, rekompensatą za te uniedogodnienia jest bogactwo skandynawskiej fauny. Zwierząt jest naprawdę dużo. Nieprawdą jednak jest, że dziko żyjące zwierzęta Szwecji są mniej płochliwe. To że widać je częściej niż u nas z jadącego samochodu, nie zmienia faktu, że w lesie zachowują się niezwykle ostrożnie. W kilku postach pokażę co udało mi się podejść, a radość mam tym większą, że to nie "moje" lasy. Podchód na obcym terenie, w nieznanych mi miejscach dawał dodatkową motywację i satysfkację. Spotkany myśliwy wskazał mi miejsce, w którym widywana jest niedźwiedzica z młodym. Mimo za przeproszeniem "gaci pełnych strachu" spędziłem w tym lesie cztery doby otrapiając i poszukując wspomnianą mamuśkę. Niestety bez powodzenia, a może stety, bo dzielę się z Wami tą historią. Dzięki jednak szczególnej ostrożności i cichości poruszania się, zdobyłem wiele ciekawych zdjęć, które dawkując, pokażę.

Już w drodze do lasu miewałem tego typu obserwacje - to w Szwecji w zasadzie standard :)


Tą przyjaciółkę mijałem dzień po dniu. Zawsze witała mnie przyjaznym beczeniem, tym razem przyglądała mi się zza kamienia rozbawiając mnie setnie:)

Pomrów leśny nie jest może obiektem moich wypraw, ale ten był największym, jakiego spotkałem w życiu ... mutant!

Jeden z moich "codziennych" koziołków.


Saren jest naprawdę sporo w szwedzkich lasach.
No i temat główny dzisiejszego wpisu - uroczy koziołek, z którym miałem jakiś niewytłumaczalny pakt tego dnia. Ja go podszedłem na 10-12 metrów, po czym on podszedł do mnie na 5!
Stojąc ode mnie na długość skoku, przyglądał mi się i zgryzał tegoroczne świerczkowe gałązki. 
W jego oczach widziałem spokój i pewność, że nic mu z mojej strony nie grozi. Przyjąłem to jako ogromny komplement. Niestety nie było to standardowe zachowanie szwedzkich mieszkańców lasu. Na następne zdjęcia musiałem ciężko pracować.








W następnym poscie opowiem nieco o tych tajemniczych i pięknych stworzeniach ...

10 komentarzy:

  1. Pomrów jak zwinięty ósmy obcy pasażer Nostromo, absolutnie niezimski. Koziołek wygląda na sarniego Leonarda Di Caprio i w związku z tym ma zakaz chowania się w lesi. Na przedostatnim zdjęciu widać wyraźnie, że bydlę pozowanie ma we krwi, a może nawet w kontrakcie. Super

    OdpowiedzUsuń
  2. widzę że wszystkie lasy Twoje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) chciałoby się powiedzieć las to las, ale to nie jest takie proste i nie ukrywam satysfakcji, że w krótkim czasie udało mi się wypracować metodę na obserwacje w nowych warunkach.
      dziękuję za uznanie:)

      Usuń
  3. skandynawski pionier! podejrzewam, że blogi i tak standaryzują rozdzielczość zdjęć, ale jakość fot jest nieporównywalnie lepsza od Twoich pierwszych wpisów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że to widać, specjalnie nie nagłaśniałem tej sprawy, ale skoro zauważyłeś, to potwierdzam - zmieniłem sprzęt!
      Przesiadłem się z wysłużonej lustrzanki na bezlusterkowca - OLYMPUS OM-D EM-1
      Jak na ten moment zapoznawanie się ze sprzętem jestem zachwycony. Tym bardziej, że te akurat zdjęcia robiłem stosunkowo niedrogim szkłem, typowym "spacerzoomem" jednak z rewelacyjna stabilizacją obrazu! 75-300 ZUIKO - rewela.

      Usuń
  4. Obejrzałem i zaczynam gromadzić gotowiznę na przyszłoroczny wyjazd do Szwecji!
    PS. Zgadzam się w 100% z Komentatorem o podejrzanie podobnym do Twojego, nazwisku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to podejrzenie, w przypadku tak rzadko występującego nazwiska, powinno graniczyć z pewnością, że to pokrewna dusza. W tym konkretnym przypadku syn, co z dumą i satysfakcją potwierdzam :)

      Usuń
  5. Modelki i modele jak zwykle dopisali , Tobie szczęście też ! Zmiana sprzętu miała wpływ na ostrość a tym samym na jakość , jednak zdjęcia robione starym aparatem i tak miały w sobie to CÓŚ !!!

    OdpowiedzUsuń