sobota, 21 marca 2015

jelenie w zaćmienie!

Dziwny i fajny dzień - piątek. Piątek z natury rzeczy jest fajny, by nie rzec najfajniejszy. Z dni pracujących w tygodniu jest ostatni, a już mędrzec pisząc świętą księgę wspominał, że ostatni będą pierwszymi. Najwyraźniej dotyczy to również dni tygodnia. W rankingu ulubionych dni, piątek jest z pewnością pierwszy na liście. W corpo bidoki w zaciśniętych kołnierzykach mają "każual frajdej" (ambitni niech sobie sprawdzą jak to napisać), w mojej firmie w piątek można używać brzydkich słów, dopuszczamy nawet takie przekleństwa jak gupi i motyla noga ... i parę znacznie gorszych. Jest w tym dniu wielka zapowiedź nadchodzącego ŁykEndu - już w piątek ludziska balują po klubach, piją w zakamarkach, a ukryci bogaci alkoholicy urządzają domówki zapraszając innych ukrytych alkoholików. Jest też w piątku obietnica czegoś wyjątkowego. Zwykle jednak nic wyjątkowego nie nadchodzi, ot po prostu zwyczajne chlanie i tak świat sie kręci od piątku do piątku. Lecz ten piątek był naprawdę inny. Były zorze, było zaćmienie, był superksiężyc i pierwszy dzień wiosny. Szok ile się nazbierało. Gdy uświadomiłem sobie natłok okoliczności wszelakich, zgodnie ze swoim zwyczajem, postanowiłem przynajmniej część tego piątko-dziwadła przeżyć w lesie. Czy kogoś z tu obecnych to dziwi?!? Mam nadzieję, że nie ;) W lesie byłem baaardzooo wcześnie. Było ciemno, było mroźnie, było rześko i cudownie. Pierwsza na tapetę weszła piękna łania "pełna nadziei". Zobaczcie jaka dumna mamusia. Niedługo na świat przybędzie uroczo niezdarny kropkowaniec z wyraźnie zbyt długimi kończynami.


Chwilę po tym spotkaniu, zaskoczyłem w młodej sośninie jelonka z zaszronionym grzbietem i soplach na wąsiskach. (być może uda się to zauważyć)


 Te zdjęcia robiłem na otwartej przestrzeni, dzięki temu nawet rachityczna ilość światła wystarczyła by słoneczko odegrało jakąś rolę w kadrze. Mówię o tym, ponieważ gdy znalazłem się w lesie, wciąż było ciemno. W krótkim czasie podszedłem niezwykle przystojnego, dobrze zapowiadającego się szpicaka. Spójrzcie jaką ma grzywę! To będzie piękny byk.

Udało mi się go złapać raz jeszcze, w całkiem sympatycznej aurze. Widać, że zima była lekka, jest w świetnej formie jak na dwulatka!

Kilometr dalej, w mrocznej części lasu, spotkalem łanię prowadzącą zeszłoroczne cielęta.
Niestety słońce tu nie dociera. Zwróćcie uwagę proszę, w jaki sposób łania mnie obserwuje, jej się wydaje, że schowała się za tym pniakiem ... komedia :)


Na oświetlonej tym razem polanie, w pierwszych promieniach wygrzewały sie trzy żurawie.

A na pożegnanie uroczego poranka, odwiedziła mnie świetlista sikora :) Bardzo rzadko robię zdjęcia tego typu.

Do cudów tego dnia, zaliczyć jeszcze należy wernisaż Ewy Rubczewskiej, na którym miałem przyjemność być. Ciekawych Jej dzieł, zapraszam na www.rubfoto.pl

10 komentarzy:

  1. To chyba o Tobie pisała Konopnicka "Zanim rano słonko wstało, patrzcie tylko już jest w lesie, między łanie idzie śmiało, aparacik w ręku niesie, grają Mu żurawie dzwony i sikorzych blask ogony". Zazdroszczę spotkania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ha ha ha, ale świetny tekst, nie znałem go, pasuje do mnie jak ulał - dziękuję, to będzie mój hymn:)))

      Usuń
    2. No, jak to? Ktoś kto 48 godzin na dobę jest w lesie musi znać "Na jagody"

      Usuń
    3. teraz już znam, to będzie mój ulubiony utwór, a Tobie niski pokłon za super udaną modyfikację :)))

      Usuń
    4. Ciekawe, że Konopnicka "aparacik" przewidziała ;-)))

      Usuń
    5. tak, przewidziała ... Konopnicka-Ciechanowska! :)))

      Usuń
  2. Bidula - ten oszroniony jelonek - aż mi się zimno zrobiło :-)

    Bardzo się ciesze, że wernisaż na koniec pięknego dnia nie okazał się totalną klapą :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szczęśliwie przez ten zimowy filc, chłód do niego nie dociera. W jednym z pierwszych postów pokazywałem całą chmarę "zamrożonych" jeleni :) Wernisaż był cudownym zwieńczeniem naprawdę ciekawego dnia.

      Usuń
  3. Jak zwykle portale pogodowe nawaliły i zamiast "zachmurzenia z przelotnymi opadami deszczu/śniegu" było świetliście, co widać na zdjęciach. Fajne spotkania Panie Leśny, a pierwsza fota - super!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciężarna łania niezwykle urodziwa, oszronione wąsiska też widać wraz z niezwykle rzadko w tym roku oglądanymi a cudnymi niezwykle szronu koronkami na krzewach i drzewach. A i miło zurawie zobaczyć, jak zwykle.

    OdpowiedzUsuń