poniedziałek, 30 marca 2015

system wczesnego ostrzegania lasu

Każda organizacja, struktura, na pewnym etapie rozwoju tworzy system wczesnego ostrzegania.
W przypadku lasu, co wydaje się naturalne, powstaje on w oparciu o najbardziej płochliwe istoty. Ale czy to może być wieloszczet? Nie! Czy to może być motyl albo mrówka? Nie!
To coś, poza tym, że jest czujne jak przysłowiowa ważka, by stanowić o wczesnym ostrzeganiu, musi być jeszcze wystarczająco hałaśliwe. To atrybut nie do pominięcia, rzekłbym fundamentalny. Kiedy mówię sobie hałaśliwa panikara, słyszę - sójka! Tak, to one właśnie tworzą podstawowy system alarmowy lasu. Ile razy ich paniczny skrzekot i nerwowe przelatywanie z drzewa na drzewo, popsuło mi szyki przy podchodzeniu zwierza - wiele razy ... zbyt wiele. One nadają się do tego wyśmienicie. Są niezbyt duże, więc trudno je zauważyć. Potrafią porozumiewać się między sobą wydając całe bogactwo dźwięków. Momentami brzmią jak legendarny R2D2 z Gwiezdnych Wojen i tylko one wówczas wiedzą o co chodzi. Szybko uczą się naśladowania innych dźwięków, w tym ptasich. Wstyd się przyznać ale wielokrotnie skradałem się wierząc, że podejdę myszołowa, by ostatecznie zobaczyć sójkę! Naśladowanie tego drapola opanowały do perfekcji. Są obdarzone świetnym wzrokiem, co wydaje się również cechą konieczną w służbie strażnika lasu. Pomijając to wszystko, są pięknymi, mam wrażenie niedocenionymi, ptakami. Sfotografowanie ich z najbiższego bliska od dawna chodziło mi po głowie. Przyznaję, że wiele prób spełzło na niczym. Są niezwykle czujne. Tym większą mam satysfakcję, że ostatecznie udało się to zrobić. Z nieukrywaną radością pokazuję te zdjęcia. Prezentowałem wcześniej sójki w niesamowicie ekwilibrystycznych pozach, tym razem cieszę się fotografią portretową, spokojną, bo tak je sfotografować jest wbrew pozorom, najciężej. Mam nadzieję, że przyznacie im urodę. Ptakom, nie zdjęciom :) Sobie przypisuję bardzo trudną sztukę znalezienia się tak blisko tych awanturniczek.

Ten portret powstał z odległości 1,5 metra. Zachęcam do prób, każdemu, komu się uda, funduję batonik "Pawełek" :) Zobaczcie ile tam się dzieje wokół oka! Imponujące.











21 komentarzy:

  1. A mnie nie oko, a skrzydełko zachwyca! Zdjęcia też :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a zastanawiałem się czy to zdjęcie tu pokazaź, bo chciałem wyłącznie statyczne :)

      Usuń
  2. Mam takie zdjęcie, oczywiście nie tak piękne jak Twoje. Jedno jedyne z odległości może 2m. Schowałam się w wejściu do starej piwnicy i ona przyleciała na kompost. Ale nie pomyślałam o badylku i w ten sposób mam super sójkę i kosa po 1 zdjęciu, niestety na paskudnym tle więc nie do pokazania. Przyznasz, że w robieniu takich zdjęć i ich oglądaniu potem, też jest dużo fantastycznych emocji. Te nakładajace sie na siebie piórka i wypolerowany dziób. PIĘKNE!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widziałem to twoje zdjęcie, jest przeurocze - pokazuj je śmiało, bo odległość jest imponująco niewielka :)
      Tak, takie zdjęcia dają ogrom emocji :)

      Usuń
  3. Mistrzu, ukłony. Po pierwszym i pozostałych zdjęciach miałam zapytać o stawkę jaką płacisz za pozowanie. Uświadomiłam sobie jednak, że to tajemnica handlowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o! i ten komentarz wydrukuje sobie i złotą czcionką walne na ścianę :))) Dziękuję :))

      Usuń
  4. A i jeszcze zmiana zdjęcia w tle na te niewiarygodnie piękne kruki, które mam nadzieję trafią kiedyś do mojej galeryjki domowej

    OdpowiedzUsuń
  5. Sójka, trzeba jej przyznać, choć skrzekliwa, jest też piękna - te kolory i wzory :-) I choć budzi mieszane uczucia, podobnie jak sroka (plądrują przecież gniazda), to urody jej nie sposób odmówić.

    Kiedyś, gdy pomieszkiwałam pod lasem, sójka gościła często w karmniku, a widoku, gdy przyprowadzała swoje młode i siadały w rządku na sztachetach, czekając w kolejce - nie zapomnę nigdy (nie miałam wtedy aparatu!).

    Na zrobienie portretu sójki nie mam szans, a więc żegnaj :Pawełku" ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Ewo, ja dla batona "Pawełek" nie zrezygnowałbym ze starań :)))

      Usuń
    2. Mnie też "Pawełek" kusi, oj kusi - ale znam realia... ;-)

      Sama se kupię!

      Usuń
  6. Chyba zachwiałeś instynktownym dystansem ucieczki tej sójki, nie wyprodukowała widząc Cię odpowiednią ilość hormonu stresu, no chyba że jesteś już po tej indiańskiej sesji :-) niemniej super zdjęcie ! czytając te Twoje posty coraz bardziej doceniam piękno regionalnej natury, a i czekam na odpowiedź w poprzednim poście....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wysłałem odp. ale zostawmy ta dyskusję, przecież wiesz, że mnie nie przekonasz. Pracę naukową pisałem w oparciu o wiedzę darwinowską, więc ten zachwyt jest już za mną. Historia w postaci tej teorii dała wymarzone, pierwsze i od razu najlepsze narzędzie do walki z kościołem. Cała para poszła w promocję tej teorii, ku zdziwieniu samego Darwina, który do końca był zmieszany, bo setka ludzi dokończyła Jego pracę wbrew Jego woli, bo wiedział, że w teorii są luki i braki :)

      Usuń
  7. Nie mam zamiaru Cię do niczego przekonywać, jest to normalna dyskusja, oparta mam nadzieję na argumentach, dowodach i poszlakach. A propos, Darwinem można się zachwycać, ponieważ opublikowanie tak kontrowersyjnej teorii w danym czasie wymagało wielkiej odwagi i mimo że, była ona w sprzeczności z jego dotychczasowym światopoglądem, dążył do ukazania prawdy ! Trochę piszesz jak święta inkwizycja, promowanie wiedzy naukowej w oparciu o dowody nie jest atakiem na kościół, tym bardziej, że kościół z czasem również uznał ją za niesprzeczną z wiarą. Darwin nikomu nie zabraniał pracować nad swoją teorią, wręcz wspierał to ! Cała teoria w tamtych czasach opierała się na licznych dowodach zebranych w czasie 5 letniej podróży po świecie, ale również na wnioskach z nich wynikających. Ale nadal czekam na tą 3 drogę - nie ewolucja, nie kreacjonizm więc co ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiara Bracie, towarzyszy Ci wiara, a ta jak wiesz przysłania oczy :) Ja swoje, a Ty swoje :)) dlatego dyskusje tego typu, czyli między wierzącym (Ty), a wątpiącym (ja) nie mają sensu :)))
      Najbardziej jednak cieszy mnie to, że walczysz, że szukasz i że coś znalazłeś. Nawet Ci tego zazdroszczę, bo ja nie wiem i nie mam, ale też szukam. A jak ktoś powiedział, nie ważne by złapać króliczka, ale by gonić go! Doświadczanie.

      Usuń
  8. Jeśli wiarą jest to, że wierzę, iż kamień puszczony z ręki spadnie na ziemię, to masz racje, ale ja nazwałbym to wiedzą wynikającą z prawa grawitacji i empirycznych doświadczeń towarzyszących mi w tym prostym eksperymencie przez całe życie. Rozumiem, że próbujesz opuścić rozmowę na argumenty i zbagatelizować temat, ale nadal nie uzyskałem odpowiedzi na moje pytanie, odnośnie tej trzeciej drogi, poza nauką ( ewolucja ) i religią ( wiara ). !
    Jak już pisałem, wszystko co wiemy, opiera się na wiedzy, którą zdobywamy z różnych źródeł, ja wybieram te, które promuje nauka i nie sądzę, że zdobywanie tej wiedzy przysłania mi oczy. Być może jednak masz rację i powinienem zaprzestać czytać, a jeśli już, to nikomu nie ufać i podeprzeć się duchem świętym, który mi wszystko bezbłędnie wyjaśni.
    Rozumiem, że jesteś sceptykiem, ja też i dobrze, ale gdzieś są granice. Przykro mi to powiedzieć, ale mimo nieobliczalności fizyki kwantowej, nie żyjemy w matrixie :-) obserwowane drzewo nie zmienia swojej pozycji ( przynajmniej, przeważnie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przede wszystkim, jak mówiłem to nie miejsce na takie dyskusje, ale OK - przede wszystkim fizyka kwantowa ma tyle lat ile darwinizm, więc poprzednia uwaga o raczkującej fizyce kwantowej jest bezpodstawna. Po drugie fizyka kwantowa nie jest nieobliczalna, jest wręcz odwrotnie - Higs w 1956 roku najpierw obliczył prawdopodobieństwo istnienia bozonu, a dopiero lata później podjęto próby jego odnalezienia - bozonu, nie Higsa :). Chyba, że chodziło Ci o ... nie wiem ... nieprzewidywalność, czy coś innego. Ważne jest te czytanie ze zrozumieniem, wielokrotnie pisałem, co mam na myśli i z pewnością nie chodziło mi o wiedzę na poziomie tego czy Ziemia jest okrągła. Trywializowanie wypowiedzi interlokutora jest starą, zgraną i nie działającą (przynajmniej na mnie) manipulacją. Rozmawiamy o czymś znacznie bardziej zorganizowanym niż kształty planet czy drzew. Sprowadzanie moich wątpliwości do tak przyziemnego poziomu jest mało eleganckie, wręcz obraźliwe, Znasz mnie, więc doskonale wiesz, że nie tu lokuję swoje wątpliwości. Proponuję zamknąć dyskusję, bo zeszła na zbyt bezsensowny poziom. Puszczanie kamienia jako argument jest dobre dla przedszkolaka. Sądziłem, że rozmawiamy poważnie o tym czy człowiek dysponuje punktami odniesienia i narzędziami, w tym intelektualnymi, by rozstrzygać kwestie początku stworzenia. Uparcie zarzucasz mi kreacjonizm, bo to oczywiste, że będąc człowiekiem, nie przewidujesz innej drogi niż dwie wskazane - ewo lub kreo. Te drogi wskazali ludzie z definicji obciążeni ograniczeniami jako rasa. Ja stoję na stanowisku, że mrówka nie jest w stanie określić sensu swojego istnienia. My prawdopdobnie zrobimy to lepiej. Natomiast wątpię, że jesteśmy w stanie to samo powiedzieć o sobie jako rasie, a co dopiero odkryć prawdę wszechrzeczy. Pozwól mi żyć z moimi wątpliwościami i proszę nie dyskutuj już ze mną o takich sprawach używając argumentów, że puszczony kamień spadnie, bo nie urażając Cię, wiem to prawdopodobnie jeżeli nie lepiej, to z pewnością dłużej ... przynajmiej o rok :))) Dziękuję za wymianę informacji i ugruntowanie w przekonaniu, że Ziemia jest okrągła. Niczego więcej się nie dowiedziałem i nie obudziły się żadne nowe wątpliwości. Wiem, że nic nie wiem tyle i aż tyle na zakończenie ;)

      Usuń
  9. ok, może to nie miejsce na takie dyskusje, ale sam ją sprowokowałeś, pisałem o tym śmiesznym ptaszku, mysikróliku z podpisem Darwinista i chyba Cię to sprowokowało, a nie powinno. Mówiąc o raczkującej fizyce kwantowej cytowałem tu zdanie fizyków kwantowych na temat tej dziedziny, ale zapewne się mylą. Doskonale wiesz, że chodziło mi o nieprzewidywalność.( rozumiem, że przykład z drzewem zrozumiałeś- mimo, że mikrocząstki zmieniają swoje " zachowanie " pod wpływem obserwatora, już drzewa to nie dotyczy - nie chodzi o kształt drzewa, również nie chodzi o kształt planet, ani o to że ziemia jest okrągła )
    Przykład z puszczaniem kamieni był rzeczywiście trywialnym przykładem, podkreślającym, że to nie wiara ( jak pisałeś wcześniej zaślepiająca mi oczy ) a wiedza oparta na dowodach pozwala mi twierdzić, że spadnie. To samo dotyczy ewolucji, nie wiara, a wiedza i dowody potwierdzają mnie w jej słuszności. Tekst ten zarówno przez Ciebie, jak i mnie jest pisany co najmniej na 3-4 poziomie intencjonalności według teorii umysłu, więc dziwi mnie branie przez Ciebie wszystkiego dosłownie. Wiem, że nie masz wątpliwości, że ziemia jest okrągła, ale skąd to wiesz ? z naukowych opracowań !
    Tak rozstrzygamy spór, czy człowiek jest zdolny rozstrzygać kwestie stworzenia. Moim zdaniem tak, ale w oparciu o naukę i dowody. Absolutnie nie zarzucam Ci kreacjonizmu, jak rozumiem, nie jesteś również zwolennikiem darwinowskiej ewolucji,
    więc jest jakaś 3 droga ? której nie chcesz zdradzić. Słusznie zauważyłeś, jestem człowiekiem. Nie jako rasa tylko gatunek obciążony ograniczeniami.
    Ale co z tego, mamy najlepiej rozwinięte mózgi w świecie natury i powinniśmy z nich korzystać jak się da. Nie wiem, co to ma do rzeczy, że mówki nie są w stanie określić sensu swojego istnienia, to oczywiste, bo nie mają świadomości tylko instynkt, pierwszy poziom intencjonalności. Rozumiem, że zadajesz pytanie jaki jest sens ludzkiego życia ? Dobrze wiesz, że z biologicznego punktu widzenia przekazanie genów kolejnemu pokoleniu. Nie sądzę, że kiedykolwiek pozyskamy wszechwiedzę, ale i tak nieźle nam idzie w poznawaniu świata. Mamy z tego zrezygnować, bo nigdy nie osiągniemy maksimum ? Każdy z nas ma wątpliwości, ale to nie powód, by negować tak mocno naukowo ugruntowane teorie, jak teoria ewolucji. Teoria grawitacji ( spuszczony kamień ) też jest jeszcze teorią, a dlaczego nie faktem ?
    Nie możesz za pierwszym agnostykiem Sokratesem mówić " wiem że nic nie wiem " bo już parę rzeczy wiesz, prawie na pewno, tylko z tą TEORIĄ grawitacji ( spadający kamień ) bym jeszcze przemyślał :))
    Uśmiechnij się Bracie to tylko dyskusja, bardzo szanuje Twoją pasje i z pewnością wnosisz nią więcej dobra w
    ukazanie piękna i " cudu " natury niż niejeden " zagorzały " zwolennik ewolucji ;))

    31 marca 2015 20:54

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja Was pogodzę stwierdzeniem - fajna sójka, niezależnie od tego, czy szkiełkiem, czy okiem.

    OdpowiedzUsuń