piątek, 10 kwietnia 2015

byk na deser!

 Dzień zaczął się ostrym słońcem. Silnie kontrastujące światło pięknie rysowało napotykane zwierzęta. Pierwszy był młodziutki koziołek. Trudno się go podchodziło. Teren otwarty, kilka krzewin na krzyż, niekoniecznie sprzyjający ruch powietrza, bo o wietrze nie mogę mówić.

 


Chwilę później zauważyłem łanię. W drugim planie kolejny koziołek. Łania, co mnie bardzo rozbawiło, ma uszy zupełnie pokryte szronem! Uzyskały świetne obramowanie i to bez pomocy programów graficznych. Natura maluje zaskakująco trafnie.


 Zdziwiło mnie to, ale łania opuszczała polankę, kierując się niemal dokładnie w moją stronę.


Co i rusz przecinała smugi światła rzucanego przez wschodzące słońce.

Cienie rzucane na jej tułów przez mijane rośliny, okazały się bardzo malownicze.


 W lesie było coraz bardziej kontrastowo, ale sarenka spokojnie idąca w mroźnym cieniu jakoś przypadła mi do gustu.

 To już inne miejsce. Nawet nie wiedziałem kiedy ją przestraszyłem. W ogóle jej nie zauważyłem, a zdjęcie wykonałem zupełnie odruchowo, instynktownie.

 W regularnym lesie, pozbawionym otwartych przestrzeni, słońca było jak na lekarstwo.
Mimo to udało się zrobić zdjęcie, którego długo nie zapomnę. W tych latających fragmentach kozła jest coś zabawnego. Teraz sam nie wiem, czy zrobiłem to zdjęcie za późno, za wcześnie czy właśnie akurat w najlepszym momencie ;)

Kilka kilometrów dalej poranne słońce wydobyło monumentalizm solidnych sosen. Ich zestawienie z delikatnymi sarenkami uznałem za godne pokazania. Kontrast świateł i kontrast form idzie tu w parze.

I na deser, obiecany, zaskoczony i piękny młodzieniec - ósmak! Co za szczęście, że jeszcze z porożem. Odległość między nami była nikczemna, a mimo to stał tak dobre 30 sekund i przyglądał mi się. Odszedł bez pospiechu i bez lęku. Zostawił mnie z poczuciem ogromnej satysfakcji, ponieważ pozwolił się obfotografować do woli :)

I powiedźcie, jak tu nie wyjść do lasu o świcie, kiedy on wówczas stara się pokazać mi wszystko co tylko może. Zdjęcia z poprzedniego posta zostały wykonane tego samego poranka. "Święty Hubert ale fotograf" konsekwentnie prowadzi mnie najlepszymi ścieżkami.

8 komentarzy:

  1. Piękny deser, choć w dziczyźnie nie gustuję:)!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna włóczęga. Łania w światłach piękna, kozioł przyklejony do pnia świetni, a dumnego byka, strasz czym chcesz, zazdroszczę!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to był bardzo udany poranek, naprawdę sporo się działo :)

      Usuń
  3. Mroźno = pięknie i malowniczo - bardzo ładna sesja ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Znowu potropiłeś i dobrze, a nawet bardzo dobrze. Chyba i ja ruszę do lasu w przerwie międzybagiennej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to Ty miewasz jakieś przerwy międzybagienne?!?! chyba jak się przemieszczasz między jednym bagnem, a drugim :)

      Usuń