środa, 22 kwietnia 2015

deer hunter ... fotograficzny znaczy ;)

Taki mi się film z Robertem De Niro przypomniał ... "Łowca Jeleni", ale dlaczego? - nie wiem :)

Wczorajszy wieczór należał do jednych z przyjemniejszych. W końcu nieco cieplej, słoneczko, ja i moja ukochana miejscówka na jelenie. Nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni obdarzyła. Przyznać jednak muszę, że plan był zupełnie inny, a całe spotkanie z ogromną chmarą było nieplanowane. Z lasem tak właśnie jest. Plany nie wychodzą, a "nieplany" potrafią zaskoczyć. Miałem jedynie przejść obok tej polany i udać się jedyną słuszną drogą, pod wiatr, w zupełnie przeciwnym kierunku, wzdłuż bagienek, w poszukiwaniu dzików. Pech chciał, że mijając polanę, rzuciłem okiem w jej światło. Któż by tego nie zrobił? Na drugim jej końcu, zauważyłem sylwetki pasących się łań.
Słowo honoru rozpatrywałem rezygnację z podchodu. Naprawdę stałem dobre dwie minuty i rozważałem czy zawrócić po nie, czy jednak realizować pierwotny plan. Ale wiecie jak to jest z tym wróblem w garści ... zawróciłem :)

Tak to mniej więcej wyglądało.

Wiecie co mnie najbardziej skłoniło do zawrócenia i obchodzenia polany od strony, którą już minąłem? Na środku polany siedział mój ulubiony kruk i bezczelnie plądrował gniazda świergotków. Miłość miłością, byłem pewny, że kto jak kto, ale on mojej obecności, ani nie przegapi ani tym bardziej nie wytrzyma. Odleciał.

Skradając się do jeleni musiałem bardzo uważać. Podszyt jest cholernie suchy, tym samym głośny, a ja swoje ważę. Ostatnie metry pokonywałem na czworaka, żeby jakoś rozłożyć ciężar. Udało się.

Pomiędzy zwisającymi gałęziami świerków udało się zrobić pierwsze zdjęcie.

Były bardzo blisko. Musiałem być uważny, bo stale podchodziły kolejne osobniki.


Miałem je na wyciągnięcie ręki. Robiłem portrety, ale po ostatnim komentarzu Bagiennego, postanowiłem pokazywać zwierzęta z odrobiną ich naturalnego środowiska.

Uroczy słodziak!

 Ostatnio na mój widok zdefekował lis, tym razem posypały się jelenie bobki. Mogę uznać, że moja obecność w lesie ewidentnie poprawia perystaltykę jelit dzikich zwierząt! :)))

A one szły i szły ...

Słońce raz prześwietlało raz zachodziło za chmury. Co chwila musiałem zmieniać parametry ekspozycji. Życie jest takie ciężkie!  ;)

 Nagle część stada zatrzymała się i nerwowo coś wietrzyła.

Jak na komendę obejrzały się i intensywnie w coś wpatrywały. Podążyłem za ich wzrokiem ...

... bardzo blisko mnie przechodziły jeszcze dwie spóźnialskie i to one tak zwróciły na siebie uwagę stada. Miałem je jak na dłoni.

słońce jak na życzenie pięknie ją podświetliło.

po dłuższej chwili, kolejno znikały w ścianie lasu.

Z tego spotkania zrobiłem kilkaset zdjęć, ale te wybrane w wystarczający sposób ilustrują co zaszło.
Zostałem na miejscu i długo siedziałem na pniaku kontemplując wszystko co widziałem. Po około 30-u minutach, gdy słońce było sporo niżej i jeszcze bardziej kontrastowo oświetlało polanę, wyszła inna, mniejsza chmara!


To było miłe zwieńczenie spotkania.

Wracałem przez las, blisko ciekawego miejsca, małego leśnego prześwitu. Już po zachodzie słońca, przy bardzo wysokiej czułości matrycy, zrobiłem pożegnalną fotę, całkiem klimatyczną w mojej nieskromnej ocenie :)





18 komentarzy:

  1. No i jak to można mądrze skomentować? Ja nie potrafię! Więc się pozachwycam... :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W miarę mądrym, a już przynajmniej trafnym podsumowaniem moich rozlicznych spotkań z jeleniami, mogłoby być odwołanie się do starych mądrości ludu i wykorzystanie jednego z ich ulubionych powiedzeń, ugruntowanych wielowiekowym doświadczeniem i obserwacją wykluczającą zaistnienie błędu statystycznego. Sądzę tym samym, że gdyby Pani to zrobiła, wielu "przyjaznych" mi ludzi, przyklasnęło by w ręce w euforii zachwytu. Powiedzenie, o którym myślę brzmi ... "Głupi to ma zawsze szczęście!" ;)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. To nie ja. Ktoś się podszywa. A jeżeli chodzi o mnie to powiem tak - rewelacja :)

      Usuń
    2. aaa, no to teraz, to całkiem co innego! :)

      Usuń
    3. o ja cież, to naprawdę nie Ty!!! a ja ... ale jaja :)))))

      no to muszę się teraz powyplątywać:

      1. bagienny, dziękuję za odwiedziny i komentarz
      2. bagienny, przepraszam za spoufalenie
      3. bagienny, masz nick taki jak nadany Wojtkowi Gotkiewiczowi przeze mnie, co wyjaśnia mój błąd i spoufalenie
      4. Wojtek, na szczęści masz też drugi nick - Biebrznięty, więc dopóki nie pojawi się ktoś z takim nickiem, damy radę :)))
      5. Wojtek, twój komentarz, mimo znamion plagiatu, traktuję jako wysoce oryginalny i wiele mówiący! :)
      6. Wojtek - wracamy do Biebrzniętego ... chyba;)

      Usuń
    4. trochę szkoda, bo Bagienny wprost odnosił się do mojego Leśnego, a odniesieniem do Biebrzniętego nie może chyba być Warmnięty czy tym bardziej Puszcznięty, a już absolutnie chyba nie Napiwodzknięto-Ramucknięty ... zresztą sam nie wiem ;)

      Usuń
  3. Świetne zdjęcia i wypad, gratuluje ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. O rany, co to ma być? Smarujesz sie jakimiś jelenimi feromonami czy co? To jest po prostu nie możliwe. Polana wygląda ja angielskie pole golfowe, puszcza piękna jak to puszcza a jelenie stada nieprawdopodobne. No ale za to łażenie na czworaka należało sie. PIĘKNE!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) pole golfowe, rzeczywiście dziwna polana. Rok temu, wiosną, pracownicy LP zaorali na cacy śródleśną polanę, zabronowali i co najważniejsze obsadzili jakąś trawą. W tej materii nie czuję się spejalistą, choć miałem na studiach łąkarstwo. To co mnie interesuje, to fakt, że jeleniom ta trawa smakuje. Dzikom niestety nie. Od tamtej pory przestały się tu pojawiać. Co do feromonów ... fajny pomysł, ale gdybym jeszcze i to zrobił, to oglądalibyście już film "Tańczący z jeleniami" ze mną w roli głównej ;)

      Usuń
  5. I co znowu kadzić muszę. Zaczyna mi doskwierać konieczność chwalenia. Niestety nie mogę się nawybrzydzać, czy nakwękać. Ludzie postaraj się raz coś spaprać, żebyśmy sobie na tobie poużywali. Niestety to nie dziś. Ten post jest po prostu zaje... i już. Choć myśl o tańczącym z jeleniami pokazuje, że może się zdarzyć post jeszcze lepszy. I już czekam wytmyślając odpowiednie słowa na opisanie zachwytu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo dziękuję! właśnie wczoraj rozmawiałem z Bagiennym, że muszę choćby mrówki pofotografować, bo ludzie odejdą z bloga znudzeni tymi jeleniami :) Mam do nich szczególna słabość. Od dziecka widok jeleni unosił mnie nad ziemię i jak widać tak zostało. Następny post (dzisiejszy) będzie o czymś zupełnie innym :)

      Usuń
  6. Nie chce się powtarzać ale "muszem bo się uduszem" - uwielbiam tu zaglądać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz ... ja w sumie też :) poważnie rzecz biorąc, to dla mnie wielkiiii komplement - dziękuję! Wpadłaś akurat na fajny post - tak bliskie spotkania mimo wszystko nie są codziennością moich wypraw.

      Usuń
    2. No widzisz jak czasem fajnie na siebie wpaść - podoba mi się każda Twoja wyprawa zarówno bliska jak i daleka - pozdrawiam ;)

      Usuń
    3. baaardzooo nisko się kłaniam :)

      Usuń