środa, 29 kwietnia 2015

taki dzień ...

Znalazłem na mapie bagienko. Niezbyt duża niebieska plama ukryta w Puszczy Napiwodzko-Ramuckiej prędzej czy później musiała przyciągnąć moją uwagę. Plan był prosty - znaleźć, obejrzeć, zapoznać się z potencjałem miejsca. Pojechałem w tą okolicę zbliżając się do domniemanego miejsca. W drodze do ukrytego bagna odkryłem zupełnie nieukrytą polanę pozrębową. Wyglądała na totalne żmijowisko. Poświęciłem godzinę na szukanie miedzianki wygrzewającej się na pniu ściętego drzewa, bezowocnie. Potem przez trzy godziny złaziłem okolice w poszukiwaniu bagna. Czary - nie ma go! Znalazłem za to las dzikowy! Jest ich tam pełno. Będę wracał. Na skraju polany, ukryty w lesie siedział natomiast ten jegomość:

Nie pojmuję jak dał się podejść w lesie!

Usiadłem na drabince ogrodzonej uprawy i zastanawiałem się co robić. W młodniku, kilkanaście metrów ode mnie, poirytowana moim zapachem locha dała znak do odwrotu swoim pociechom. Zobaczyłem kruka lądującego gdzieś za młodnikiem. Postanowiłem sprawdzić co spowodowało, że ten ostrożny ptak usiał między drzewami. Miałem nadzieję odkryć jakąś padlinę. Miałbym fajny reportaż. Okazało się, że to poszukiwane przeze mnie bagno! Mówię Wam, gdyby nie kruk, będąc 30 metrów od bagna, nie odkryłbym go, jest tak schowane!


Jak widzicie, to typowe uroczysko, nad którym wydarzy się jeszcze niejedno. Dziś robiło się już ciemno, więc opuściłem urokliwą scenę.

Gdy wyjechałem z lasu, chmurzyska na zmianę rzucały cień i nieco odstępywały.  Udało się coś jeszcze porobić.





Zające w cieniu ... taki dzień ;)

Wiosna, wiosna, wiosna ach że ty ... taki dzień!

Paralotnia i start!

Wracałem przez Bartąg ... no trzeba było! :)

24 komentarze:

  1. Zdjęciami bagienka zachęciłeś mnie do wybrania się ma moje okoliczne zabagnione tereny. Nastrój w takim ciemnym lesie z pojawiającymi się znienacka torfowiskowym trzęsawiskiem i jeziorem o wodzie totalnie czarnej (nazywa się to dystrof - kwasne naturalne jezioro), jest absolutnie niepowtarzalny. Uwielbiam. A na Twoich zdjęciach Ludzie dodatkowo te ślicznie ożywiające kadr seledyny liści. I zauważyłam, że teraz Ty masz okazję bandę niedorostków żurawich oglądać. Z moich okolić już się ulotniły i co najciekawsze na polu, które okupowały przez dwa tygodnie bardzo pięknie zboże wschodzi. Więc może żurawie nie są takimi straszliwymi katami upraw jak to niektórzy łowcy pożądający trofeów uważają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potwierdzam to co pisze Pani Beata, owies na polu łupionym przez moje żurki idzie jak burza.

      Usuń
    2. Beatko, zawsze warto odwiedzać fajne miejsca. Bądź jedynie ostrożna, bo okolice bagien to królestwo kleszczy!
      Dziękuję za przemiła ocenę:) Zasługa jest jednak po stronie świeżości wiosennej roślinności i kata padania światła. Moją zasługą jest głównie to, że tam byłem o właściwej porze.

      Usuń
    3. A wiesz, że ja nigdy nie zostałam na bagniskach przez kleszcze napadnięta. Natomiast zaraz po przekroczeniu progu domu całe watahy tych podleców czekają

      Usuń
    4. a co do kwaśnych zbiorników dystroficznych ... napicie się takiej wody poprawia procesy trawienne, likwiduje zgagę, dostarcza doznań psychometafizycznych nie generując kosztów! ;) Dystrofy są bezcenne. W Szwecji wielokrotnie piłem wodę z oligotrofów, bo tam jest tego wciąż sporo ... bez sensu - nie działa! :)))

      Usuń
    5. To tak jak ja próbowałam sprawdzić działanie borówki bagiennej zwanej pijanicą. Menażka owoców na szybko wciągnięta i nic. Nie mam pojęcia jak mozna ów stan pijanicowy osiągnąć (niektórzy sugerują, że pijanicość borówek objawia się tylko wtedy, gdy pyłki bagna zwyczajnego na owocach osiadają). Ale wody z dystrofu to jeszcze nie próbowałam, choć wiem że kompiel w takim jeziorze na cerę świetnie robi.

      Usuń
  2. Przepiękne bagienko i zające i zachód nad Bartągiem i ... i muszę sobie skalibrować monitor bo, psia kostka u mnie kolory jakieś byle jakie a u Ciebie takie nasycone, fantastyczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cudne jest to bagienko, a Bartąg regularnie tak zachodzi, lubię tą trasę powrotną.

      Usuń
    2. Tak sobie jeszcze pomyślałam, że mądre kruki kontaktując sie ze sobą przekazały temu co tam był, by w podzięce za uczucia którymi je darzysz pomógł Ci to bagienko znależć.

      Usuń
    3. o jaka piękna interpretacja :) dzięki - tak będę myślał o tym zdarzeniu :)

      Usuń
  3. Bardzo ładny ten zachód w Bartągu! A tajemnicze bagienko jakieś takie wciągające ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. specjalnie dla Pani, Pani Ewo, zabiorę nad to bagienko szerokie szkło i pokaże je tak, jak na to zasługuje. To naprawdę wyjątkowo uroczy fragmencik Wszechświata!

      Usuń
  4. To jest właśnie mój plan na lato. Na bagnach śródpolnych będzie upalnie i pustawo, natomiast na śródleśnych ... ech miło będzie wejść w szkodę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. po tej zimie śmiem wątpić, że gdziekolwiek w Polsce będzie upalnie, ale las to zawsze las, wiadomo :)

      Usuń
  5. What a beautiful view, I love it.

    OdpowiedzUsuń
  6. ...uroczyska...puszczańskie napiwodzko-ramuckie...moje ulubione :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i moje i moje, to nowe ma jakiś szczególny klimat, siedzi się w dole otoczony ciężkim lasem i człek jakiegoś dreszcza po plecach dostaje - uwielbiam to czuć :)

      Usuń
  7. o tak :)...a po plecach czasem dreszczem, czasem jelenicą ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. W Twoim blogu fajne jest to, że pokazujesz zawsze jakieś ciekawe, nowe miejsca. Zawsze jakieś intrygujące "krajobrazy" wyszukasz. A to jakaś polanka, a to gdzieś tam coś pod lasem, a to z kolei jakieś bagienko...:) A wracać przez Bartąg, faktycznie, no trzeba było!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no wiesz, taka ze mnie powsinoga, lubię odkrywać nowe miejsca.

      Usuń