wtorek, 16 lutego 2016

autoportret filozoficzny ...


Jakiś czas temu żył niejaki Heisenberg - fizyk. Człowiek, który urodził się głównie po to, by ogłosić światu zasadę nieoznaczoności.

Zasada nieoznaczoności mówi, że nie jest możliwe jednoczesne dokładne określenie położenia cząstki i jej pędu.

Żeby to jakoś przełożyć na fotografię i być może przybliżyć wspomnianą zasadę oraz moje widzenie fotografii przyrodniczej:
- gdy np. pędzącego kozła sfotografujemy na ostro, wówczas możemy określić jego położenie, dokładnie opisać też jego budowę ale nic nie powiemy o jego pędzie.
- gdy natomiast sfotografujemy go używając długiego czasu, wyjdzie rozmyty w galopie.
Znając czas otwarcia migawki i mierząc długość tego rozmycia, możemy bardzo precyzyjnie określić jego pęd. Nie możemy natomiast określić jego położenia i niewiele powiemy o kształcie czy detalach budowy.

(To oczywiście wyłącznie ilustracja zasady nieoznaczoności, gdyż ta w rzeczy samej odnosi się do świata kwantowego.)

I mamy tu typowy konflikt interesów ... albo pęd albo położenie, albo zdjęcie opowie o zachowaniu zwierzęcia albo o jego kształcie.

Oczywiście każdy rodzaj fotografii i tej statycznej i tej dynamicznej jest potrzebny i wciągający. Każdy jest ważny i żaden nie jest lepszy od drugiego! Ale ponieważ internet i publikacje są zawalone hiperpoprawnymi zdjęciami tzw. atlasowymi, mnie coraz częściej interesują te drugie. Nie oznacza to, że będę robił tylko takie zdjęcia, nieee, ale zaczyna mnie to mocno wciągać. Zdjęcia dynamiczne są pewną historią o stworzeniu, niemal filmem zaklętym w kadrze zdjęcia.

I tak:

Statycznie - dużo detalu, wiedza o kształcie ale ... lekka nuda :) Jedyną ciekawostką tego zdjęcia ale tylko dla wtajemniczonych, jest wiek tego kozła. Niestety 99% ludzi ogląda takie zdjęcie wg klasycznych kryteriów - kadr, nasycenie kolorów, kompozycja itd. To dla amatorów fota na max. 25-30 lajków na FB :))) Myśliwi i ludzie lasu, będą wiedzieć o co chodzi z tym akurat koziołkiem. To absolutny rarytas! Pan mocno wiekowy.

Niby dynamicznie, ale to tylko pozory - zawisł w powietrzu jak zamrożony i nic poza sylwetką, nie podkreśla wspomnianego pędu! W zasadzie trzeba przyznać, że też ... drobna nuda, choć nieco ciekawsza wśród różnych innych nud :)

Można też wykonać taką 100-u procentową atlasówę. Wszelkiej akcji brak, choć fajnie się poprzyglądać detalom budowy. Niby wszystko OK, ale jak człowiek zrobi raz takie zdjęcie, za kolejnym już nie tęskni. Nie wyobrażam sobie np. wyjścia do lasu z założeniem robienia zdjęć tego typu. No chyba, że wydawca zamówi ;)
Niestety rarytasy trafiają się kilka razy w życiu, a bloga czymś wypełniać trzeba :))) To zdjęcie broni się jedynie głębią typową dla zdjęć robionych z niewielkich odległości. Podchodziarze docenią ... tylko oni.



Tu to samo ... niby luzik, ale co takiego ma niby spowodować, że zapamiętamy to zdjęcie? Nic! Poza moją i to najbliższą rodziną (a i w to wątpię) nikt nie zapamięta, że kiedykolwiek zrobiłem to zdjęcie. Dwudziestotysięczny kozioł patrzący w obiektyw. Różnica ale też tylko dla wtajemniczonych - po głębi ostrości widać, że zdjęcie zrobiono z absolutnego bliska, w przeciwieństwie do wielu zdjęć wykonanych tele 600 i więcej mm. gdzie widać tylko kozła i rozmytą, w tym przypadku naprawdę przeokrutnie nudną nicość nieostrości.


Poniżej wczorajsze zdjęcie, które oczywiście wg mnie, jest jakąś opowiedzianą historią, coś jakby krótką projekcją opowiadającą o szybko biegnącym koziołku, o jego motoryce, o tym jak wyrzuca kończyny w biegu i o tym jak uciekając nasłuchuje miejsca, od którego się oddala. Świadczy o tym choćby ustawienie uszu. Nietypowa kolorystyka charakterystyczna dla budzącego się dnia, powoduje, że mimo wszystko wybieram ten rodzaj fotografii jako dokument rzadziej oglądanego świata.
Ten krótki wywód o mojej filozofii fotografii zamknę takim przemyśleniem - wolę widzieć niż patrzeć, tak jak lasu wolę słuchać niż tylko go słyszeć. Tego oczekuję od fotografii przyrodniczej.


Autor tego swoistego autoportretu założeń fotografii przyrodniczej stara się fotografować wszystko i wszędzie, nie przebiera w środkach i technikach, cieszy się każdym zrobionym zdjęciem, tak naprawdę nie rozróżnia zdjęć przyrodniczych lepszych i gorszych i nie robi ich dążąc do jakiegokolwiek absolutu.
Wszystkie zdjęcia przyrodnicze uważa on, ten autor, za wyjątkowe, czasami jednak się droczy, bo lubi.
Autor ze względu na swoiste rozwolnienie postowe i notoryczne bycie w lesie, nie traci czasu na szlifowanie zdjęć w fotoszopie i nie upiększa ich, bo przyrodę można tylko zeszpecić.
Autor, ze względu na 26 lat prowadzenia agencji reklamowej, widzi z kilometra każde dotknięcie fotoszopa, choć nie każde wywołuje alergiczną wysypkę. Więszość niestety tak, wywłouje.
Autor wykonuje jedynie podstawowe korekty - nasycenie, ostrość, kontrast, a i to w darmowym GIMPie. Czasami usunie jakiś paproch czy śmieć.
Autor nie rozróżnia pogody lepszej i gorszej, ale chętniej opuszcza pielesze w tę gorszą :)
Autor wszystkim autorom zdjęć przyrodniczych nisko się kłania w szacunku za promowanie przyrody polskiej i wiedzę jaką dysponują, bo wiedza jest jak dupa - każdy ma swoją! ;)
Tą głęboko filozoficzną puentą, autor pragnie zniechęcić czytających do prób podejmowania dyskusji o wyższości fotografii malowanej nad rzeczywistą, artystycznej nad dokumentalną, czarno-białej nad kolorową i wszelkiej innej nad inną ponad miarę ;)

27 komentarzy:

  1. To Ci się zebrało, a taki przyjemny wstęp. Ja też tylko te parametry minimalnie podciągam i myślałam, że te moje foty zawsze są gorsze, bo nie mam fotoszopa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak to zebrało? Grażynko, przecież ... o jaaaa, nic nie zrozumiałem :) A co ja się jakoś wyżaliłem czy co? Chciałem tylko powiedzieć, że lubię gdy zdjęcie coś opowiada ... :)))

      Usuń
    2. Lubie Twoje opowiadanie świata i słowem i obrazem i czy zdjęcia są ostre, czy panoramowane, czy mocno ekspresyjne to bez znaczenia, lubię i już. Jednak w nawiązaniu do całości poprzedniego posta i zamieszczonych ostrych dopieszczonych fotek w tym i całego tekstu odebrałam to jako rodzaj żalu i w dodatku nie rozumiem dlaczego. Ale skoro już się wywnętrzasz to odebrałam to po swojemu, i w skrócie napisałam co myślę, chyba że wolisz komentarza " Śliczny ten koziołek na 4".

      Usuń
    3. ojej, Grażynko, nie ma tu najmniejszej kropli żalu. Winę biorę na siebie ale chyba wiem co zawiniło. Jako ilustrację do zdjęcia panoramowanego użyłem koziołka z poprzedniego posta. To błąd. Prawdopodobnie wyszło na to, że publikując go raz po razie domagam się "zauważenia" go. Nieeeee, nic bardziej mylnego. Na blogu jest kilka tysięcy zdjęć ... dlaczego miałbym nagle "uwalić się" na to jedno? Szukałem długo w postach fajnie spanoramowanej łani z jesieni minionego roku ale ponieważ nie mogłem jej znaleźć sięgnąłem po to co miałem pod ręką :) Post napisany jest pogodnie, bez kropli dziegciu, qrcze nawet w tekście kilka razy zaznaczałem intencję. Muszę to przemyśleć :)

      Usuń
    4. przemyśliwuję i przemyśliwuję i podpowiedz mi, czy może mechanizm jest taki, że gdy ktoś odważa się przedstawić swój punkt widzenia, czytający automatycznie porównuje swój. Porównanie zwykle stwarza pretekst do wartościowania i wtedy w podświadomości rodzi się poczucie "zagrożenia" własnych wartości. Nie wiem czy to czytelnie ująłem :) Chodzi mi o to, że gdy np. Twoje poglądy są inne niż zaprezentowane przez kogoś, nieco automatycznie możesz potraktować je jak atak na swoje. Więc nie atakowałem :) Ten post to zwykła autoprezentacja, próba przybliżenia moich wartości. Uznałem, że to się należy moim Czytelnikom. Może niepotrzebnie :)

      Usuń
    5. Krzysiu, jak przejrzysz swoje posty, to tylko tam gdzie zdjęcia mają indywidualno emocjonalny charakter (że tak pokrętnie to określę) zaczynasz pisać o tym, że taka jest Twoja droga, taka fotografia Cię wciąga. Ja to może zupełnie niepotrzebnie odebrałam jako tłumaczenie się i w życiu bym nie pomyślała, że te foty są inne, dla mnie zawsze są spójne z tym co widziałeś i jak widziałeś. Ale kiedy zaczynasz pisać, że fota jest taka, bo..., no to siłą rzeczy zaczynam myśleć po co, dlaczego?. Przeczytałam jeszcze raz i jeszcze i pewne użyte w tekście zwroty spowodowały wniosek, że po części to są jakieś żale, wcale nie do mnie, ogólnie. Ale, masz prawo pisać co czujesz i co chcesz i niepotrzebnie mi się wyrwało, zwłaszcza, że prosiłeś o nie komentowanie.

      Usuń
    6. co Ty, ja uwielbiam dyskusje, tym bardziej gdy mają charakter kulturalnego sporu! :)Ponieważ jednak tym razem minąłem się z interpretacją, tzn. z Twoją interpretacją, to bardzo byś mi pomogła wskazując, które elementy czy fragmenty posta stanowią o tym, że uznałaś je za żalenie się. Tym bardziej po kolejnym przeczytaniu :) Wal - zniosę! :)))

      Usuń
    7. Wszystkim używajacym fotoszopa powiedziałeś, że przyrode mogą tylko zeszpecić; dobrze wiesz kiedy ktoś używa fotoszopa; no i z ta wiedzą i jeszcze bez dyskusji. I o ile początek był jeśli o mnie chodzi fajna analizą , o tyle koniec wydał mi się ( język, a raczej palec mi uciąć)gorzkawy, a po pierwszym czytaniu miałam napisać po prostu "No to wszystko jasne" Diabli mnie podkusili analizować, a przecież to rubaszne zakończenie całości.

      Usuń
    8. Grażynko, na swoje wytłumaczenie mam chyba tylko to, że całe pisane w trzeciej osobie zakończnie od początku do końca jest napisane w formie ... no chyba najtrafniej to ujęłaś- rubasznej. A to zdanie, że zacytuję - "Autor ze względu na swoiste rozwolnienie postowe i notoryczne bycie w lesie, nie traci czasu na szlifowanie zdjęć w fotoszopie i nie upiększa ich, bo przyrodę można tylko zeszpecić." nikgo na boga nie gani. Przecież ja napisałem tu wyraźnie, że ja nie używam fotoszopa i uzasadniłem czemu zdjęć nie upiększam. Gdzie tu żal, a gdzie tym bardziej gorycz? :) Ani słowa więcej tu nie ma! :) Oj coś mi się wydaje, że zgarniam bęcki nie do końca zasłużenie;)

      Usuń
    9. Bęcki? To ja się pochylam, że smutno, że żal, że gorycz, a tu bęcki? No dobra więcej nie będę.

      Usuń
    10. o, teraz to już prawdziwe bęcki ! :))))

      Usuń
  2. A ja tam nie ukrywam i wiesz o tym atlasówki mi się bardzo podobają,wiadomo dynamiczne to rzadkość i same w sobie zasługują na uznanie :) A tego dwudziestotysięcznego kozła to ja zapamiętam na długo,bardzo ładne ujęcie,między innymi z powodu tła właśnie.Jest urozmaicone i kolorystycznie ciekawe co bardzo zwraca na siebie uwagę :)I nawet stutysięczne zdjęcie sarny na FB itp. stronach,dla innych może być nudne,ale nie dla autora,bo tylko on wie jakie mu towarzyszyły wtedy emocje podczas jego wykonania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda, to też właśnie napisałem, że w gruncie rzeczy tylko my, autorzy wiążemy się jakkolwiek z naszymi zdjęciami, bo wiemy o nich więcej.

      Usuń
  3. Fajny post. Nie dyskutuję, mam tylko jedno ale...a właściwie jedno pytanie. Czy według Ciebie aparat zawsze rejestruje obraz dokładnie taki, jaki w danej chwili Ty widzisz? Zapytam inaczej. Czy las o świcie zarejestrowany na matrycy aparatu, będzie taki sam jak ten, w Twojej głowie? Jaki las chcesz pokazać na swoich zdjęciach? Twój las, czy las taki jaki jest? Czy malarz oddaje obraz dokładnie taki jak rzeczywisty? Nie krytykowałabym ingerencji w zdjęcie za pomocą programów graficznych, aż tak bardzo. Oczywiście nie ma sensu przesadzać, natomiast czasami można pokazać dzięki temu, coś więcej, wydobyć coś co zostało zarejestrowane w naszej głowie, a czego nie zauważył nasz aparat...Znam kogoś, kto podczas obróbki swoich zdjęć, nie dodaje kontrastu i kolorów, a wręcz odwrotnie, zmniejsza nasycenie...Wiesz dlaczego - gdyż jest krótkowidzem, słabo widzi z daleka...taki jest jego świat, nieostry i mało kontrastowy. Każdy ma swój, dlatego myślę, że nie jest niczym niewłaściwym, pokazać świat ze swojej perspektywy. Nudne byłoby gdybyśmy pokazywali ten świat, wszyscy, w taki sam sposób. Uważam, że wszystko zależy od tego co chcemy pokazać. Podobają mi się różnego rodzaju zdjęcia, zarówno "atlasówki" (tu zgadzam się z Pawłem Figlantem), jak i zdjęcia całkowicie dziwne i abstrakcyjne. Myślę, że każdy fotograf przechodzi Krzysiu ten etap, na którym jesteś Ty. Ja mam go już za sobą. Jestem otwarta na wszystko co ciekawe i daleka od stereotypów. Pomyśl o tym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Myślę, że każdy fotograf przechodzi Krzysiu ten etap, na którym jesteś Ty. Ja mam go już za sobą" - ło, ło, łoooo, że zacytuję Kryspina z Paranienormalnych, bo chyba Jego postać będzie tu najodpowiedniejsza ... noooo ... Pani Profesor :))) no, no, noooo. Padłem!
      Mam nadzieję, że moją niedoświadczoną, amatorską indolencją nie uraziłem Twojego autorytetu :)))
      Wiesz, My sobie z Gotkiem dworujemy, ale to jest utrzymane w kanonie zabawnego, kumplowskiego "ciśnięcia". Nie ma w tym złości i złośliwości. Co do Twoich intencji zaczynam mieć pewne wątpliwości. Każdy z nas ma prawo do własnych wyobrażeń. Masz prawo widzieć mój poziom tak jak to podkreśliłaś w stosunku do swoich doświadczeń.
      Zatem Pani Profesor, nie chcę jakoś niewybrednie zabrzmieć, czy coś, ale pierwszą wystawę zdjęć, na wówczas bardzo prestiżowej w Olsztynie witrynie DUKATU miałem w 1983 roku. Byłaś już wtedy na świecie? :) Wiem, że to zabrzmiało słabo, ale chyba nie słabiej niż to co napisałaś. Iwonko, zostawmy to. Napisałaś jak napisałaś, każdy czasami coś tam chlapnie, ja przed chwilą też:) Po kolei: znasz jakiś dzisiejszy aparat, którego matryca ma problem z odwzorowaniem rzeczywitości? Już telefony całkiem dobrze z tym radzą :) Nie ma znaczenia czy aparat rejestruje to co widzi fotograf, bo dzieło powstaje w momencie akceptacji twórcy! Pisałem o tym post w zeszłym roku. Las zarejstrowany zatem na matrycy, może subiektywnie różnić się od tego, który ja widziałem, ale skoro to zdjęcie publikuję, to znaczy, że się z nim zgadzam, że je akceptuję! Mam nadzieję, że to jasny przekaz. Oczywiście każdy pokazuje świat ze swojej perspektywy i ani przez sekundę z tym nie dyskutuję i nie podważam. To oczywiste, tym bardziej, że też maluję. Zawodowo od ponad ćwierć wieku funkcjonuję w świecie praw autorskich i kreacji, więc trudno bym tego nie rozumiał :) Tak jak napisałem każde zdjęcie przyrodnicze jest piękne, natomiast gdy ktoś przesadnie używa jakiegoś efektu (np. przecierek tworzących iluzję zamglenia) to może mniej mamy do czynienia z fotografią przyrodniczą, a bardziej z twórczością na bazie fotografii. To mi się nie podoba, ale też tego nie krytykuję. Choć nie rozumiem. Trzeba przyjąć na klatę fakt, że były warunki jakie były. Tu kłania się Mietek Wieliczko - mistrz światła zastanego. W pełni uznaję Jego filozofię. Przyroda jest rozmaita i czasami ... nie ma mgły :))) Autor ma prawo do wszystkiego, a odbiorca ma prawo do nieakceptacji dzieła.

      Usuń
    2. przepraszam, w sumie nie odpowiedziałemna Twoje pytania. Mam nadzieję, że mój blog i to co publikuję i to o czym piszę, świadczy jdnoznacznie o tym, że staram się pokazywać las tak, jakim on jest. Nie uważam się absolutnie z artystę w tym względzie, bardziej za dokumentalistę, jak nazwał to Wojtek dwa lata temu i z czym się w pełni zgadzam. Oczywiście jestem człowiekiem z jakimś poziomem wrażliwości i z tego tytułu jak każdy, wywieram wpływ na sposób tej prezentacji. Staram się ograniczać sposób ingerencji graficznej w zdjęcie do niezbędnego minimum. Czy aparat rejestruje to co ja widzę? Z technicznego punktu widzenia raczej tak. Aparat jednak jest dość bezduszny, więc nie dodaje tego co ja chciałbym pokazać, ale to nigdy nie dotyczy zjawisk, których nie ma. Można (oczywiście wg mnie) starać się wydobyć nasycenie koloru czy temperaturę barwową, z któą algorytm aparatu sobie nie poradził, bo to czasami są subtelności. Czym innym jest robienie efektów, których nie było. W malarstwie są i były różne kierunki, od hiperrealizmu do abstrakcji. Fotografia też ma ogromna przestrzeń dla kreacji. Zaznaczam, że nie chodzi mi o to, że twierdzę, że jest tylko jeden słuszny kierunek, czy sposób fotografowania. Chodzi mi jedynie o moje wybory, ja z niczym nie walczę i nie dyskutuję! Przeczytaj, bardzo Cię proszę post raz jeszcze, ale tym razem z dobrym nastawieniem, nie szukając w nim ataku, bo go tam nie ma. Wskazuję jedynie własne wybory. Autportret filozoficzny ... jakaś próba pokazania własnej drogi. Nie przeciwstawiam jej nikomu i niczemu.

      Usuń
  4. Na początku zaznaczę że jestem totalnym amatorem w pokazywaniu świata dzięki aparatowi i nie zamierzam cwaniakować w kwesti technik czy sztuki fotografii od strony technicznej. Wydaje mi się że Krzysztof poruszył cholernie ciekawą stronę tego w jaki sposób można wyrazić siebie. Aparat jest tylko narzędziem ekspresji tego co mamy w sobie i jak to widzimy. Ja osobiście uwielbiam zdjęcia portretowe cz-b. Parę udało mi się zrobić zgodnie ze sztuką ( prawidłami ). Należą one do moich ulubionych ale mam też zdjęcia które są skopane patrząc od strony technicznej nieostre , zamazane, tło gdzieś się kładzie itd. Nie zmienia to faktu że są cudowne patrząc na nie jako na całość. Powiem więcej są centralną częścią mojej galerii. Czy kobieta z blizną na twarzy może być piękna? Moim zdaniem zdecydowanie TAK. Czy ktoś kto gra na basie grając trzy dźwięki nie jest świetnym muzykiem? Moim zdaniem jest, jeśli gra te trzy dźwięki które ma zagrać. Moim zdaniem to co jest w 100% " wymlaskane i dopieszczone" i nie ma w sobie brudu nie jest IDEAŁEM. Każdemu z Was życzę zdjęć z których to przede wszystkim Wy będziecie zadowoleni. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ideał ... czy w ogóle coś takiego istnieje? Ideał kojarzy mi się z pięknem, a mówi się, że piękno tkwi w oku patrzącego, więc pojęcie piękna jest subiektywne. Ideał jest chyba też pojęciem subiektywnym i niestety czysto teoretycznym. Św. Tomasz z Akwinu powiedział, że dobro jest brakiem zła. Tym samym, należy chyba uznać, że piękno nie istnieje bez skazy, bo ta je dopiero podkreśla ...

      Usuń
  5. Każdy rodzaj fotografii jest inny i żaden nie jest gorszy czy lepszy. Jak mówisz - albo ruch i dynamika, albo detal. Ten impas można rozwiązać tylko kręcąc film ;) To tak jak z każdą inną sztuką, są zdjęcia, które spodobają się wszystkim, a są takie, które docenią nieliczni, i w sumie trudno jest stwierdzić na pewno które jest bardziej wartościowe... W każdym bądź razie, ja byłabym absolutnie przeszczęśliwa mogąc zrobić jakiekolwiek z tych zdjęć, co mi się nigdy nie udało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. całkowicie się z Tobą zgadzam :) a co do filmu ... coś tam kręcę aparatem, ale noszenia jeszcze kamery, sobie nie wyobrażam. Póki co bynajmniej. Ale rozpatruję :)
      Chociaż to rzeczywiście idealny kompromis, jednak fotografia ma to coś, ta magia zatrzymanego kadru ... nie wiem, tak myślę ;)

      Usuń
  6. Cudowne kadry a autoportret idealny wręcz wspanialy gratuluję pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, pozdrawiam jeszcze bardziej ;)
      Autoportret jest trudna formą, bo to rodzaj obnażenia, to coś z przestrzeni "exhibitio", coś co bardzo zmusza do odpowiedzenia sobie na trudne pytanie ... po co to robię i co chcę ludziom pokazać. Pewnie dlatego wielu twórców zajmowało się malowaniem kolejnego i kolejnego autoportretu. Człowiek zmiennym jest i w ogóle wszystko "rei" i świat jest nieskończonym zbiorem zmiennych, więc nie wiem, co napiszę "jutro" ;)

      Usuń
  7. Przeurocze wyjaśnienie zasady nieoznaczoności na przykładzie koziołka:) oraz zabieg stylistyczny, w którym Autor pisze swój Dekalog w trzeciej osobie. Choć przyznam, że całokształt blogowej aktywności Autora jest bardzo przekonującym przedstawieniem owego Dekalogu, więc przedstawienie go w formie pisanej nie powinno budzić większych kontrowersji. Oglądam, podziwiam, komentuję tego bloga od jakiegoś czasu bo lubię i zdjęcia i posty Autora. I jako kompletny laik fotograficzny nie muszę się zastanawiać dlaczego lubię. Przyznam jednak Ludzie, że koziołek statyczny w otoczeniu paprotek wyostrzonych w drugim lub nawet trzecim planie jest w swej statyczności absolutnie cudowny i przypomina mi się pewna statyczna łania sfotografowana z tak bliska, że mozna było policzyc kleszcze na jej cielsku. Czyli wartość dodana była bardzo wysoka. I te śpiące łanie, które ciągle mam w pamięci. Bardzo statyczne, a jakie cenne. Tak więc liczę na wszystkie zdjęcia Autora niezależnie od tego, czy pokażą nam położenie, czy pęd puszczańskiego życia. Houk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ach Beatko, raz na rok można chyba poeksperymentować z formą literacką ;)
      Napisałem w poście zdanie, w którym podkreślam wartość i ważność zarówno fotografii statycznej jak i dynamicznej i nie różnicuję ich, bo każda ma swoją funkcję i rolę. Ten post i powołanie się na zasadę nieoznaczoności dokładnie ma ten przekaz, że gdy chcemy opowiedzieć o czymś jak najwięcej prawdy, to musimy to pokazać przynajmniej na dwa sposoby - statycznie i dynamicznie. Żaden z tych rodzajów fotografii nie jest tym samym lepszy, bo żaden nie jest komplementarny.
      Zrobiłem np. onegdaj portret łani z takiego bliska, że pierwszy raz w życiu zobaczyłem jaki dziwny kształt ma tęczówka jeleni! To było dla mnie bardzo odkrywcze, a zdjęcie wyjątkowo statyczne :) Ja tylko powiedziałem, że ciągnie mnie bardziej do fotografii dynamicznej, tak jak bardziej ostatnio ciągnie mnie do zdjęć środowiskowych, a nie "wikipedówek". Oczywiście będę robił każdy rodzaj zdjęć. A mój wybór jest tylko pochodną gustu, a o tym ciężko dyskutować :)

      Usuń
    2. Dlatego też czekam na każde Ludowe zdjęcie.

      Usuń
    3. A tak poza tym miałam nadzieję, że mój wtręt trochę uspokoi dyskusję, bo nerwowo się zrobiło

      Usuń
    4. :))) mnie Beatko, nie tylko uspokoiłaś ale nawet ukoiłaś! ;)
      idę, połknę nieco magnezu i B6 :))))

      Usuń