środa, 8 czerwca 2016

Bajka o kopciuszku.

Kopciuszek, no właśnie - ten ptak, jak bohaterka bajki, posiada ukryte piękno.
Schowany w cieniu liści, na pierwszy rzut oka, wydaje się małym czarnym, wyglądającym na usmolonego ptaszkiem.
Gdy jednak będziemy mieli szczęście ujrzeć go w świetle słońca, dostrzeżemy niepodważalny urok. Czarne piórka dostają trójwymiarowego blasku, przejaśnienie podbrzusza i delikatnie na pomarańczowo zabarwione spody sterówek, tworzą niebywale strojną szatę.
Gdy samczykowi przyjdzie do głowy ogłoszenie swojego rewiru, zajmuje eksponowane stanowiska i niestrudzenie śpiewa. Wydaje się być wówczas zwycięzcą bez strachów i lęków. Zadziera głowę, przyjmuje niezwykle dumną postawę i mimo niewielkich rozmiarów, z daleka zwraca na siebie uwagę.
Ten gatunek jest ozdobą podmiejskich dzielnic. Przykuwa uwagę nie tylko wydawanymi "trzaskami" ale również swoją ruchliwością. Latanie opanował w stopniu przynajmniej wyśmienitym!
Przed moim domem rośnie wiele drzew. Topole, buki, brzozy i świerki. Za każdym razem wstrzymuję oddech, gdy widzę jak kopciuszki z prędkością światła wlatują w ciasne meandry i korytarze gałęzi. To wydaje się nienormalne, że one nadążają z postrzeganiem, oceną odległości i reakcją na zmiany. Wprawdzie staram się to ocenić moim umysłem, a w porównaniu z lotem kopciuszków, poruszam się jak czołg względem bolidu F-1 by nie powiedzieć, że jak zamrożony kurczak w lodówce względem sokoła. Ich układ nerwowy musi być arcydziełem. Lecąc w plątaninie gałęzi, muszą je przede wszystkim zauważać, czyli oko wysyła impuls do mózgu, ten to interpretuje i zamienia na decyzję, ta w postaci kolejnych impulsów jest wysyłana do mięśni skrzydeł, one to wykonują i następuje zmiana toru lotu. Napisałem to w najbardziej lapidarnym, by nie powiedzieć brutalnym skrócie, a gdy spojrzycie na kopciuszka, który pokonuje np. 20 metrów między gałęziami w ciągu jednej sekundy ... rzecz wydaje się być z innego kosmosu! Wyobraźcie sobie ile to zmiennych, ile obserwacji, zmian decyzji i kierunków lotu ... w jedną sekundę!
Gdyby ktoś mój umysł "wstawił" w ciało kopciuszka, niechybnie zabiłbym się o pierwszą napotkaną gałąź. :)

Żeby było jasne, to spostrzeżenie dotyczy wszystkich szybkich lotników, a przecież są szybsi. W świecie owadów są ich tysiące. Start muchy jest fenomenem, ale to temat na inny post.

Tymczasem wróćmy do kopciuszków i przyjrzyjmy im się nieco :)

 To dorosły samczyk na czaszy mojej lampy ogrodowej :)

Tenże na wysięgniku karmnika.

To młody osobnik, ale niczym lew u wrót Zakazanego Miasta, zajął pozycję dumną, eksponowaną i władczą. Pewne cechy gatunku jak widać ma "wpojone" od dziecka :)


 Ja tu rządzę! No! ;)

Dorosła samiczka ukryta w cieniu liści. Nie jest już tak strojna jak samczyk, ale wiadomo, musi być niewidoczna gdy siedzi na gnieździe. Tu nie ma miejsca na lans, brylantynę i świecidełka :)

Być może to jej maleństwo w pierwszej chwili po opuszczeniu gniazda. Jeszcze nieco niestabilna postawa, ale już ogromna ciekawość świata.

Próby wieczornych zdjęć w czasie lotu ... palą na panewce :)

 Ale awanturę udało mi się zamknąć w kadrze! Zadziorny Jegomość :)))

Tu w trakcie typowego dla nich skrzeczenia czy bardziej wydawania trzasków :) nie wiem jak to określić, ale nie wyobrażam sobie tego nie słuchać przez uchylone okno.

Moim próbom uchwycenia kopciuszków, z zaciekawieniem przyglądał się kulczyk.

Ku mojemu zaskoczeniu dzwońce szykujące się do drugiego lęgu, zbierały materiał do budowy gniazda, również na terenie mojej działki.
Miło, miło :)


21 komentarzy:

  1. Ogródek bez kopciuszka to kiepska opcja. O świcie przy otwartym oknie, te trzaski lepsze od budzika :)
    Ciekawe jak wyglądałby start po zmianie umysłu ;) pewnie nie byłaby to dobra zmiana ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie te cholery budzą mnie codziennie o 4.00!!! Nawet nie mogę mieć do nich żalu, bo uwielbiam te trzaski, a poza tym to dzięki nim idę rano do lasu :)))
      A co do zmiany ... nie byłaby dobra :)

      Usuń
  2. Mi się zawsze śpiew kopciuszka kolarzy z przestrajaniem radia, jakby ten ptak się nie mógł zdecydować jaką stacje będzie nadawał :-P

    OdpowiedzUsuń
  3. Super kłótnia i kulczyk tyż. I to wszystko z okna domowego. Cuda Panie w zasięgu ręki. Czasami tez tak mam, ale nie potrafię fotografować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawie z okna ... musiałem się przejść kilka kroków ... cholera jasna! ;)

      Usuń
  4. Haha "mój" kopciuszek siada na najwyższym szczycie dachu i drze się na całe gardło... z góry patrzy jak się kręcimy po podwórku i ogrodzie :) a on trąbi wszem i wobec swój teren... :) dzwońców i sikor dostatek w ogrodzie... ale w tym roku po raz pierwszy piegża zawitała :D Dzisiaj nawet kąpała się w moim oczku :D :D Ten od rządzenia na 5 focie jest cudny! ależ go złapałeś :D Świetny post :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobraź sobie Haniu, że te zdjęcia zrobiłem jednego dnia wychodząc kilka razy na kilka minut :) Przyroda jest piękna i jest blisko nas :)

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Też mnie ucieszył, bo ta kula, to jakby symbol władzy :)

      Usuń
  6. Kopciuszki to chyba mało wymagające ptaki, bo zdarza mi się je widywać na małych skwerach wielkiego miasta, w centrum, na podwórkach... No i oczywiście w parkach i lasach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Luna. teraz będę wiedział co myśleć o ludziach spotkanych na skwerach, w centrach i podwórkach - to są ci mało wymagający :)))))
      p.s.
      sory za nick - piszę z kompa syna - Krzysiek Mikunda

      Usuń
  7. Kiedy słyszę kopciuszka, to mam prawie 100% pewność, że w pobliżu czai się kot. Kilka razy moja teoria się potwierdziła. W pozostałych przypadkach nie miałam możliwości sprawdzenia, czy tak jest faktycznie, ale intuicja podpowiada mi, że tak.
    Jeśli chciałabym kopciuszka sfotografować, muszę wyprowadzić swojego kota na spacer. Wtedy jest ogromna szansa, że ptasi model pojawi się niedaleko i rozpocznie swoje cykania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takiego wytresowanego kota wartałoby mieć:)))

      Usuń
    2. Oj warto :-). Szczególnie, że on całkowicie nieszkodliwy, bo do ptaka nie doskoczy ani go nie upoluje.

      Usuń
  8. Też uwielbiam kopciuszki:) I ja tam lubię spać przy ich trzeszczeniu;) W lipcu jeden młokos uderzył w moją szybę. Dwie godziny nad gamoniem siedziałam. Na szczęście stopniowo, przy niewielkiej pomocy doszedł do siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zapomnę jak zabrałem do samochodu przerażonego wróbla, który siedział na środku drogi międzymiastowej. Odsapnął, odstresował się i ... wleciał pod kokpit!!! Rozebrałem pół samochodu żeby go odnaleźć, a on w ostatniej chwili wyfrunął. Auto składałem jeszcze dobre 40 minut :)))

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. pomijam fakt, że zanim odleciał, zdążyłem mu wybudować wolierę w ogródku :)))

      Usuń
    2. Niewdzięcznik do kwadratu!:)))

      Usuń