Wracałem już z lasu i postanowiłem zajrzeć nad bardzo znane leśne jezioro.
I zajrzałem! :)
Stary bielik przeleciał mi nad głową, niestety plątanina olchowych gałęzi tak zabadziała kadr, że AF nie wyostrzył w porę. Nie pokonał bariery pierwszego stopnia :)
Nic nie mam do olch, wręcz przeciwnie, ale wtedy miałem ochotę poodgryzać im gałęzie!
(słabe - kora włazi miedzy zęby! ;) )
Po drugiej stronie przesmyku zauważyłem żurawie na gnieździe. Ponieważ przesmyk jest stosunkowo wąski, zaniepokoiła je moja obecność. Odszedłem, chociaż przyznać muszę, że miejscówka jest doskonała. Cokolwiek zechciałoby przepłynąć między akwenami, musiałoby znaleźć się w odległości niemal portretowej ode mnie.
Pomyślałem, że to i tak będą krzyżówki i polazłem dalej:)
Po drugiej stronie pierwszego akwenu pływała para największych latających kaczkowatych w Polsce - łabędzi niemych.
Powodowany głównie zmęczeniem, usiadłem schowany za olchą i czekałem na rozwój wypadków.
Mogły wybrać 359 innych kierunków, tyleż miały możliwości, ale zdecydowanie płynęły w moją stronę. Zrobiłem taką fotkę i czekam ... no bo co niby innego mógłbym zrobić? Przecież do nich nie polecę!!! :) Wprawdzie mój sprzęt jest w 100% wodoszczelny, mógłbym płynąć, ale woda jakaś taka mokra się wydawała i chyba zimna .. brrrrr.
Po tym zdjęciu uznałem, że wystarczy, łabędzi mamy na dziś dość i temu Panu już dziękujemy!.
Ale jegomość z nonszalancko założonym "wiosłem" postanowił ni to dryfować, ni to płynąć, dokładnie do mnie. Jakbym siebie widział na kajaku. Zawsze kombinuję jak wykorzystać powierzchnię piór wiosła, żeby wiatr mnie gnał "za darmochę". Ostatnio na jeziorze Wulpińskim przez to moje kajako-żeglowanie do wyspy płynąłem ponad godzinę ... brawurowo pokonując oszałamiającą odległość stu metrów! :)))))
Sam nie wiem kiedy, samiec znalazł się blisko mnie i z wyprostowaną jak u krzykliwego szyją, bacznie mi się przyglądał.
Pomyślałem, dobra, w końcu skoro się napraszają, skoro im tak zależy - jedziemy z tematem - sesja!
Szukałem motywu, najmniejszego pretekstu, by je fotografować. Przez myśl mi przeszło, że mimo tego, że są popularne i rozpoznawalne, wcale nie jest ich tak dużo. Pięć, sześć tysięcy par jak na taki kraj, tyłka nie urywa. Pocieszałem się, że fotografuję stosunkowo nieliczny gatunek i do tego objęty ścisłą ochroną! Ale w ostatniej chwili pomysł nasunął się sam - KROPLA!
Mam nadzieję, że ażury trzciny dodatkowo urozmaiciły tego i tak, najczęściej fotografowanego, ptaka.
Czekałem, aż wyjmą głowę z wody i szukałem różnych relacji łabędź - woda.
Efekt nie zawsze był zgodny z oczekiwanym.
Największą radochę przygotował mi Pan Łabędź na koniec sesji - ulało mu się ha aha ha a
I to konkretnie;)
Czy wiecie, że one wyrywają dziennie do 10 kg zielska z dna? Pracusie ;)
Powinny mieć stały etat na plaży miejskiej.
Może AF wyostrzyl na te galazki olchowe i byłoby widac chociaż orła cień ;)
OdpowiedzUsuńA łabędź ma ewidentne parcie na szkło :) fajna sesja zdjęciowa. Ostatnie ekstra :)
no tak, te zdjęcia mam, ale to kaszana :)
UsuńMoże warto zebrać te skaszanione fotki przez AF i zrobić fajny wpis z przemyśleniami na temat tego nieszczęsnego AF ;)
Usuńależ ja to sukcesywnie czynię:) poniżej przykładowe dwa linki do tego typu postów:
Usuńhttp://krzysiekmikunda.blogspot.com/2015/07/paprak.html
http://krzysiekmikunda.blogspot.com/2015/08/paprak-to-komplement.html
jeszcze tak daleko nie cofnąłem się w czytaniu.
Usuńnaczytałam się naoglądałam, tym razem szczątkowy komentarz zostawiam, dzięki Leśny :)
OdpowiedzUsuńbałądek bardzo ok
emm - na zdrowie! ;) jak na Ciebie to i tak sporo, puchnę z radochy :)))
UsuńKrople na piórach i płukanie zębów ekstra! A moja para z Żurawiego uciekła, w piątek robili wycinkę przy samym brzegu i w dodatku tą machiną. Sosnę przewrócili w trzciny ze trzy metry od żurawiego gniazda. Jak nie kłady to leśnicy. Szlag!
OdpowiedzUsuńto po prostu niewiarygodne ilu ludzi mniej lub bardziej legalnie pastwi się na Twojej okolicy. Kiedyś się mówiło "wolny jak ptak", dziś to powinno dotyczyć wyłącznie gatunków wolno się poruszających, bo o wolności mówić się nie da!
UsuńNie wolno wiosną nawet płoszyć ptaków w okolicy gniazd z co dopiero rzucać drzew, są prawnie chronione, (toć jajka już powinny dawno być!), więc niezbyt to legalne działanie...
UsuńWoda na łabędziu jak biżuteria diamentowa (była taka bajka o diamentach co się złej dziewczynie w wodę zamieniły). Bardzo pięknie chłopak taki przystrojony wygląda. Ale Tobie Ludzie to chyba słońce zaszkodziło? Taka nonszalnacja (temu panu dziękujemy, te już znam to pójdę gdzie indziej). Jakoś tak dziwnie, jak nie LUd.
OdpowiedzUsuńtaaaa ja i słońce :) zdarza mi się z powodu słonecznej pogody złapać focha i nie pójść do lasu :)))
UsuńPiękności :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOj znam ja Ci ten ból kiedy autofokus się gubi.
OdpowiedzUsuńnawet nie pytaj ile prawdziwych okazji straciłem z tego powodu! Wczoraj np. jelenie przebiegły kilka metrów przede mną, orlik krzykliwy, ech nie ma sensu wymieniać, ogrom!
Usuń:-).
OdpowiedzUsuńW pełni samodzielna, spontaniczna, pełna metafor i niedomówień, wypowiedź Piotra. Jedna z bardziej zawiłych :))))
Usuń;-).
UsuńMuszę oszczędnie operować słowem. Właśnie kończę wpis o pływaniu Marózką. Się działo.
UsuńOstatnia fota SUPER!!! Portret na okładkę magazynu :D
OdpowiedzUsuńjak wymyślę taki magazyn, to pójdzie w pierwszym numerze :))))
UsuńTo ja pierwszy kupuję!! i z dedykacją poproszę :)
Usuńzałatwione! :)
Usuń