To jeden z bardziej "zajelenionych" fragmentów Puszczy. Dawno mnie tu nie było, a darzy mnie to miejsce wyjątkowo hojnie. To tu zimą regularnie widywałem tropy wilków i tu w nocy przeganiał nas borsuk, gdy uczestnikom wyprawy wabiłem byka.
Ogromne powierzchnie dwustuletniego lasu, spora ilość drzew liściastych, meandry zakrzaczeń między ukrytymi w Puszczy polankami. To moja najbardziej ulubiona okolica, którą odwiedzam od ok. trzydziestu lat. Czuję się tu jak w domu, dosłownie. Znam każde drzewo, każdy skrót, każdą ścieżynę. Doskonała znajomość terenu jest sporym ułatwieniem w prowadzonych obserwacjach. Wiem w którym miejscu mniej więcej czego mogę się spodziewać, choć oczywiście konkretne spotkania są absolutnie nieprzewidywalne.
Jest tam niewielka polanka, którą wielokrotnie pokazywałem skąpaną w mgłach. Szczególnie lubię fotografować grupę drzew z dominacją brzóz. Poranne słońce tworzy tu niezwykłą scenerię. Tym razem w końcu zastałem interesującą mnie od dawna kompilację zdarzeń.
Światło słoneczne było zmiękczone hiper delikatną mgłą. Mokre powietrze ciepłego poranka zdawało się wnikać wszędzie. W pobliżu brzóz pasła się łania. Teraz pozostało mi jedynie podejść bliżej. Na innej polanie nie miałbym szans, ale ta jest mocno pofałdowana i postanowiłem to wykorzystać.
To w mojej ocenie zdjęcie dnia. Udało mi się tak podejść, że brzozy ponownie stanowiły tło, a na tym mi zależało. W zasadzie wymarzona sytuacja.
Ostrożnie, bardzo cierpliwie zbliżalem się do niej. Na wiatr, gdy jesteście na małej polance, nie można do końca liczyć. To rodzaj "studni", w której albo nie wieje, albo wiatr kręci, powstają odbicia od ściany lasu i zwierzę może dostać w prezencie Waszą "smugę zapachową" z niespodziewanego kierunku. Zdarzało mi się w takiej sytuacji, że zwierzę wybierało drogę ucieczki w moją stronę. Też prezent :)
Zajęta poranną higieną ułatwiała mi kolejne skrócenie dystansu. Jej uwaga była przez chwilę skupiona na czymś innym niż obserwacja i nasłuchiwanie okolicy.
Pierwsze przemyślenie na mój temat ale jeszcze z głębokim niedowierzaniem :)
Tu już nawet niepokój, a przynajmniej stuprocentowa koncentracja, a pychol pełen żarcia :)))
Pod koniec przyspieszyła, ale w gruncie rzeczy odeszła stounkowo spokojnie krokiem godnym wierzchowca podczas konkursu WKKW. (Wszechstronny Konkurs Konia Wierzchowego)
Ta polanka jest naprawdę wyjątkowo urokliwym miejscem.
Coś mi to miejsce przypomina.
OdpowiedzUsuńno ciekaw jestem czy odgadniesz to miejsce Piotrze (zapraszam na priva) choć mam prawo sądzić, że tak :)))
UsuńPierwsze przemyślenia łani :
OdpowiedzUsuń" jak on mnie podszedł, widział mnie przy porannej toalecie, teraz pewnie wrzuci do neta i będzie obciach "
Piękne klimatyczne miejsce.
masz rację, szczęśliwie wybrałem jedno z bardziej dyskretnych zdjęć porannej toalety ;)Miejsce naprawdę mocne!
UsuńNo świetne to zadziwienie łaniowe. Takie: ło matko a skąd to to się tu wzięło!
OdpowiedzUsuńno i sama widzisz, one mi tak zawsze robią! Nie mogę się z nimi dogadać :)
UsuńBo pod ręką (pardon, kopytkiem) kawy z ciasteczkiem nie ma albo jakichś kwiatów z winem na powitanie gospodyni wieczoru:)
Usuńnastępnym razem cos przygotuję ... jakiś wiecheć ziołowy :))
UsuńWspaniała sesja, piękne zwierzę.
OdpowiedzUsuńcałkowicie podzielam Twoje zdanie, mam niesamowita słabość do jeleni, w zasadzie uważam je za święte zwierzęta lasu :)
UsuńCzy to ładnie tak podchodzić damę podczas toalety? :-D Mógł być szok z jednej i z drugiej strony. . :-D
OdpowiedzUsuńHaniu, ale ja ... ja robiąc te zdjęcia nie patrzyłem w wizjer :))))
Usuń:))))
OdpowiedzUsuń