Piotr Petrel Karkoszka. To Jemu właśnie dedykuję ten post. Czynię to z wdzięczności za post na Jego blogu, który uważam za najlepszy post ever ze wszystkich jakie do tej pory przeczytałem w sieci całej!
Zainteresowanych gorąco zachęcam - http://petrelpiotr2.blogspot.com/2016/04/historia-jednego-zdjecia.html
Piotr opisując warmińską przyrodę, zwykł był mawiać "nic zwykłego" - wyśmienite!
Ujęło mnie to określenie i nie zawaham się go użyć. W naszej przyrodniczej rzeczywistości, podczas obserwacji, pogłębiania wiedzy na temat dokonanej obserwacji, jedyne co najczęściej wypadałoby powiedzieć w ramach podsumowania, to ... nic zwykłego!
Ta myśl towarzyszy mi szczególnie często. Za każdym razem, gdy fotografuję jakiś popularny, by nie powiedzieć pospolity gatunek, a okoliczności wydają mi się jakieś szczególne, tak właśnie myślę.
Zmienność, to jest właśnie ten wyraz, który napędza całą naturę. Zmienność jest atrakcyjna środowiskowo, jest buforem dla eko-środowiska, jest motorem napędowym i podstawą dziedziczenia.
Ona też powoduje, że zwykła sikora może okazać się ciekawym obiektem, nie dzięki samej sobie, a dzięki zmienności warunków w jakich jest obserwowana.
Tak było i tym razem, gdy obserwowałem tego kozła. To okrutaśny młodzieniaszek ze śmiesznymi parostkami. Siedziałem ukryty w grabowej szczocie na granicy polanki. Nad głową parasol gałęzi drzew na skraju polany. W pewnym momencie nad moją głowa zawisła ciekawska (jak zwykle) sikora. Byłem cały szczęśliwy, bo nie dość, że to sosnówka, czyli nie aż tak pospolity, to jeszcze z dziobem pełnym smakołyków. Sceneria jaką zafundowały mi prześwietlone słońcem liście, dopełniły przeświadczenia, że po raz kolejny mam zaszczyt obserwować i fotografować ... nic zwykłego!
Troskliwa mama, jak sądzę.
Na sekundę przed schwytaniem larwy.
Chwila obserwacji.
Drapanko zauszne :)
Awantura! Więc jednak mama! :)))
I tak po raz kolejny bardziej niż temat główny (koziołek) uszczęśliwiło mnie to co nieplanowane.
Ot, taka chwila w życiu ...
Gdzieś w międzyczasie nie zauważyłem, że na tej samej małej polance, były żurawie.
Ten na tle mocnej zieleni drzew wydał mi się ciekawym obiektem.
Całemu zamieszaniu, które czyniłem kręcąc się za sikorami, przyglądały się jak zwykle wszystkowidzące i wszystkowiedzące kruki. Ten głosił mnie jak gończe na tropie lisa.
Na zdjęciu dobrze widać, charakterystyczny dla kruków, klinowaty ogon.
Gdy idę leśną dróżką jak ta, od lat nieużywaną, myślę, że kiedyś zostanę przeszyty kosem!
Rok temu napędzony do nieprzyzwoitości kos, minął mnie jak pocisk w odległości metra. Wiecie co?
Oddech odzyskałem dopiero po dłuższej chwili :)))
Tu kos leci akurat w górnej części kadru, ale stali bywalcy lasu, wiedzą, że wystarczy się zatrzymać i obserwować z jaką prędkością kosy "tną" taką przesiekę w lewo i w prawo. I w lewo! I w prawo! I non-stop!
Ha! to krętogłów! Obiecuję, że następnym razem postaram się bardziej! Przyznaję, że go zignorowałem, bo do celu podróży miałem jeszcze 6 kilometrów, a już było pieruńsko gorąco. Ten jakby wiedząc, że się spieszę, bardzo sprytnie chował się za gałązkami :)
Piękny okaz żółciaka siarkowego. Jego susz jest idealną rozpałką, więc kiedy w ramach przygody surwiwalowej zechce się Wam rozpalić ognisko, nic prostszego. Trzeba znaleźć żółciaka, wysuszyć go na amen, a potem już można rozpalać ognisko. ;) Pamiętajcie, że rośnie głównie w maju i czerwcu więc zapomnijcie o łatwym rozpaleniu ogniska w pozostałych miesiącach :)))
Wyjeżdżając z lasu, jeszcze te milusińskie :)
Już tytuł zapowiada ze post będzie niezwykły! Spieszę czytać jakich to przyjaciół tym razem spotkałeś na leśnej drodze , popijam popołudniową kawkę i siedzę razem z Tobą pod tym drzewem :-) :-) Lektura idealna i uzależniająca .... Cudna sikora , one zawsze sa bardzo ciekawskie. :-) :-)
OdpowiedzUsuńHaniu, wpadnij jutro na kawę - będzie ciekawie :) A z sosnówki bardzo się cieszę :)
Usuń:-)!
OdpowiedzUsuńssie jak zwykle wyartykułował, że hej! :)))
UsuńI tak jest lepiej, bo w poście o czarnym koźle był tylko uśmiech a teraz jest jeszcze wykrzyknik ;) :)
Usuńha ha haaa następnym razem, gdy Piotr dostawi np. trójkropek, będę czytał Jego komentarz jak esej! :)))
UsuńBardzo trafny tytuł i świetny tekst. Zgadzam się, że to wszystko jest niezwykłe i za każdym razem jak uświadamiam sobie że niedługo tego może nie być, to pospolity kos jest dla mnie skarbem na wagę złota.
OdpowiedzUsuńLuna, Ty zawsze wiesz jak mi poprawić humor - dzięki! :))
UsuńUstrzeliłeś krętogłowa. Gratuluję! Raz tylko niechcący przyłapałam go na brzozie koło domu. Sesja z sosnówką świetna.
OdpowiedzUsuńdziwny ptak, robi wrażenie cholernie inteligentnego! Serio :) dziękuję za wysoką notę za sosnówkę - to może się wydać dziwne jakieś, ale ja szczerze lubię sikory! :)
UsuńZ tym "zwykłym" krętogłowem AF poradził sobie świetnie :) Gdybym go spotkał byłby dla mnie niezwykły.
OdpowiedzUsuńJak kruki namierzą to wszyscy wokoło wiedzą że ktoś łazi po lesie, chociaż sójki są lepsze w tym :)
ach, mam pierścień do błyskawicznego ręcznego doostrzenia - bezcenne!!! A sójki jeżeli chodzi o larum czy histerię są w rzeczy samej niedościgłe :)
UsuńŚwietne bo dzięki temu postowi a właściwie dzięki Tobie można poczuć czytając i oglądając: miłość, radość, ciekawość i wiele innych pozytywnych emocji. 😃
OdpowiedzUsuńMariusz, dziękuję za ten komentarz, szczególnie dla mnie miły, bo co warte byłoby życie bez wymienionych emocji?
UsuńNa sekundę przed schwytaniem larwy.......No i zaniemówiłam. A post petrelapiotra przeczytała, obejrzałam, zamarłam i zaniemówiłam na dobre. I zdjęcie i historia nieprzeciętne, niezwykłe i ... znów brak słów.
OdpowiedzUsuńPiotr jest "wporzo ziom" ;) A Twoje "sosnówkowe" zaniemówienie cieszy moją puchę jak najbardziej! ;) Jak to mówili kiedyś młodzi - banan nie schodzi mi z ryja :)))))
UsuńBardzo ciekawy, piękny wpis :)
OdpowiedzUsuńdziękuję Weroniko, to duża radość dla mnie, gdy wpis się podoba, a szczególnie gdy okazuje się, że odbiorcami są również młodzi ludzie :)
Usuń