Filozofowie na szczęście opisali stan rzeczy, który dziś pozwala mi nazwać prezentowane zdjęcie, jednym z najlepszych zdjęć łani, jakie zrobiłem.
To subiektywizm!
Subiektywizm - stanowisko, które głosi, że wszelki ogląd, wszelkie poznanie zależy od właściwości umysłu i sposobu jego odczuwania.
Człowiek jest miarą rzeczy!
Więc, (że tak górnolotnie zacznę kolejne zdanie) mój umysł ma dziś taką właściwość, że uznał to zdjęcie za jedne z najlepszych moich zdjęć łani. Łani podkreślam, pojedynczej łani, bowiem zdjęcie śpiących łań ukrytych w podmokłym mateczniku, jest nr.1. No! :)
Mój serdeczny kumpel, leśnik, Piotr Różański, zobaczywszy to zdjęcie stwierdził, że ta łania jest taka ... borowikowa!
Absolutnie nie wpadłbym na tak obrazowy opis stworzenia, ale właściwość umysłu Piotra tak to ujrzała, a ja się z tym całkowicie zgadzam. Ona jest borowikowa!
Moja ocena jest oczywiście wypadkową nie tylko samego zdjęcia, ale też kilku innych faktów.
Zdjęcie zrobione po zachodzie słońca, czyli tak jak lubię, w nieoczywistym świetle.
Zdjęcie zrobione w głębokim lesie, nie na pastwisku, czyli też tak jak lubię.
Łania otulona wieńcem grabowych liści - dodatkowy bonus.
W pewnym momencie uznałem, że jest już za ciemno na leśną fotografię i powoli zmierzałem w stronę auta. Pozostało mi jeszcze ok. trzech kilometrów, mimo wszystko postanowiłem je pokonać cichutko, bo chciałem dokonać chociaż obserwacji, pal diabli zdjęcia.
W liściastej części lasu, nie spodziewałem się niczego specjalnego. Panował półmrok i czuć było skradającą się wieczorną wilgoć. Gdy podszedłem pod lekkie wzniesienie, ujrzałem, co tu dużo gadać, tyłek łani. Wiedziałem, że może długo nie podnieść głowy, a robiło się coraz ciemniej.
Każdy dziwny dźwięk spowodowałby podniesienie głowy, ale byłaby jednocześnie przestraszona, więc zdjęcie przy 1/80 sek. mogłoby nie wyjść. Rzutem na taśmę przypomniałem sobie, że na ostatnim szkoleniu z wabienia jeleni, nauczyłem się ględzenia, czyli jednego z odgłosów wydawanych przez łanie. Wprawdzie to nie ta pora, do rykowiska jeszcze daleko, ale liczyłem na zaciekawienie jej, może zdziwienie, byleby tylko nie strach. Przyłożyłem palce do nosa i wydałem to śmieszne nosowe "ęk".
Chyba muszę jeszcze nad tym popracować ha ha ha ahaa ale efekt osiągnąłem - podniosła łeb z zaciekawieniem i bez strachu. Zastygła w próbie subiektywnego oczywiście oglądu sytuacji. To mi wystarczyło by ustabilizować sprzęt i utrwalić scenę, która tak bardzo mi się podobała.
Oczywiście subiektywnie! ;)
Mimo wszystko mam nadzieję, że Wam również to zdjęcie się spodoba. Takie okazje nie zdarzają się zbyt często.
p.s.
dla ciekawości pokażę pierwszy widok na chwilę przed :)
Ona (ta łania) faktycznie jakoś tak znad gałęzi wystaje, jak borowiki z tego co wokół nich rośnie. Czyli borowikowa i na dodatek super ładna i chyba jakaś opalona (po solarce czy co?).
OdpowiedzUsuńOna ma, przepraszam, że się tak nieludzko zachwycę, uroczy nosek ;)
UsuńFaktycznie, wypisz, wymaluj - borowik ;-)
OdpowiedzUsuńno też wypisałem i wyfotografowałem, ale jak trzeba to i wymaluję :)
UsuńDzisiaj też oglądałem łańkę,która przeskoczyła o świcie jezdnię tuż przed maską samochodu. Ostre hamowanie. Na szczęście o tej porze nie cisnę gazu. Ale widok... przedni.
OdpowiedzUsuńno skoro przeskoczyła PRZED maską, to ... przedni ;)
UsuńSzczególnie zad jest bardzo borowikowy oraz uszy.Bardzo miłe spotkanie.
OdpowiedzUsuńGrażynko, następnym razem sprawdzę czy smakuje jak borowik :))
UsuńAle obiecaj, że nie na ząb, a tylko na język.
Usuńoszszywiśśie :)
UsuńZaciekawiona... aż przeżuwać przestała ;) listko wystaje z pyszczka :) kurcze, jeszcze mogła by się uśmiechnąć :D Następnym razem poproś może się uda.. hahahaa :D Cudna!
OdpowiedzUsuńHaniu, mam na blogu zdjęcia uśmiechniętej łani. Poczekaj, znajdę i podeślę Ci link )
UsuńNo tak, zgrabna, ale wykrzywiona jak nastoletnia modelka z pretensjami ;)
UsuńCzekam na link :) wróciłam dziś już z lasu... wpadam na bloga i co? :D :D
Usuńproszsz :)) 7 i 8 zdjęcie :) http://krzysiekmikunda.blogspot.com/2015/06/rekompensata.html
Usuńekolandia, rozgrzeszam ją - zobaczyłą mnie, a to silne przeżycie, można stracić konktrolę nad mimiką ha ha ah a
UsuńO masz, co za obleśny uśmiech w tej niby rekompensacie - gorszy był chyba tylko jeden dzik u monsieur Gotkiewicza ;)
UsuńNo nie dogodzisz ;)
Gotkiewicz nigdy nie wchodzi sam do lasu, więc ten dzik widział dwie osoby. Miał znacznie gorszą sytuację, więc musiał być gorszy ha ha haha
UsuńPiękna łania :)
OdpowiedzUsuńano ;)
UsuńNawet kolor ma borowikowy. Fascynujące.
OdpowiedzUsuńno właśnie chyba o ten kolor chodzi :)
Usuńdziękuję Łukasz :)
OdpowiedzUsuńJak to się mogło stać że przegapiłem wpis o tak pięknej borowikowej łani :)
OdpowiedzUsuńSory, to moja wina, ja po prostu jestem bardzo często w terenie i za często wstawiam posty, wiem :) Z drugiej strony jak nie napiszę na bieżąco, to potem ginie to w natłoku innych zdjęć i koniec. Czasami jak przeglądam archi, to się dziwię, jak mogłem tego nie pokazać! :))))
UsuńZa często postów nie wstawiasz. Ja od rana zawsze czekam na nowy wpis :). Ten to pewnie dlatego umknął mojej uwadze, bo byłem przez tydzień odcięty od stacjonarnego netu a na tel to nie to samo co na kompie ;)
Usuńo, fajnie, oglądanie bloga na telefonie, to jak fotografowanie tymże ;)
Usuń