piątek, 16 września 2016

obok rykowiska

Nie jestem zbytnio selektywny czyli w czasie poświęconym jeleniom obserwuję też inne zdarzenia i zwierzęta. To przecież naturalne i w dodatku niezwykle zaskakujące.
To jak nieoczekiwany deser, jak prezent otrzymany z zaskoczenia.
Ma to swój wymiar. Przyznaję się, że gdy zbliżam się do areny rykowiskowej, do miejsca, w którym "zawartość byków na hektar" jest szczególnie wysoka,  nie fotografuję ptaszków i pająków, to fakt.
Nie kucam do fajnie podświetlonych trawek, czasami nawet rezygnuję z sarny w jakiejś dyskusyjnej sytuacji. Ale nie zawsze.
I tak ostatnio, gdy o zmroku wabiłem byki, by wyszły na leśną polanę,  obserwowałem lisa.
Był na polowaniu.
Przed nocą, gdy gwałtownie ubywa światła, polanka jest ostatnim miejscem, w którym da się jeszcze coś sfotografować. W szarości zmroku z ledwością zauważyłem sylwetkę rudego łowcy.
Sprawiał wrażenie bezgłośnego duszka.

Resztki odbitego od nieba światła, tworzyły trawiastą teksturę, która kojarzyła mi się z falami.
Nie wiem czy słusznie, ale skojarzenia takie już właśnie są.

Wabiłem go delikatnie tak jak umiałem bez wabika. Przez dłuższą chwilę wydawało mi się, że nie robi to na nim wrażenia, wręcz, że mnie ignoruje. Sposób wabienia podejrzałem u kumpla, myśliwego. Lis polując jednak konsekwentnie zbliżał się w moją stronę.

 Nasłuchiwanie ofiary!

Nagrałem film, w którym widać niezwykłą cierpliwość łowcy. Zobaczcie proszę, jak ostrożnie i powoli szykuje się do ataku i jak wygląda sam atak.


FILM: https://youtu.be/ddjyd77kvI0



 Mimo tego, że już go nie wabiłem, on zapamiętał doskonale źródło dźwięku i wszedł mi niemal na kolana. ISO 2000 robi jednak swoje.

Gdy będąc bliżej mnie, wykonał kolejny skok na ofiarę, nagrałem następną, tym razem krótszą sekwencję.

FILM: https://youtu.be/-kFGRx5YFAM

Dzień później polanka została skoszona.
W drodze do tego miejsca spotkałem wieczorną łanię.


Mimo tego, że przybyłem późno, udało się jeszcze spotkać polującego lisa, którego jak widać zabiegi traktorowe wykonane poprzedniego dnia nie zniechęciły do odwiedzenia jadłodajni.

Krecik - smacznego ;)

Spotkałem go też w grabach, wyczekując na byka.


W pogoni za bykiem drogę przeciął mi koziołek. Rozumiem, że widzicie jego wybujałe parostki :)))


Czujność międzylistna.

Zmarzłem na kość. Osiem stopni. W końcu wzeszło długo oczekiwane słońce. Czy można było sobie wymarzyć lepszy widoczek? Nie. Że też on wiedział kiedy przechodzić skrajem zamglonej polanki.

Tak wygląda jego domek :)

Już miałem opuszczać to miejsce, już pogodziłem się z tym, że opowieść będzie bez byka, a tu masz Ci babo placek! Są i to tak jak nie lubię, no polance. No fart jak nie wiem. I do tego, co u mnie nie należy do zwykłości - w słońcu! :)))


Znam go z innych spotkań. Muszę przyznać, że głosisko to on ma!

I kiedy już naprawdę miałem odejść, jeszcze myszak się trafił :)
No ale, że tak zaskakująco odkrywczo to podsumuję, myszak to jednak nie jeleń i mimo tego, że był znacznie bliżej, zajął mniej powierzchni kadru, choć niewiele mniej! :)))





19 komentarzy:

  1. Ten lisek na ISO 2000 wyszedł całkiem, całkiem :)
    A jednak obok rykowiska jest jeszcze inne leśne życie ;) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie żeby nie zajechać ych biednych jeleni jako tematu, postanowiłem pokazać też inne formy życia ;

      Usuń
  2. Pięknie Krzyśku, pięknie. Jestem pod wrażeniem, zwłaszcza że dzisiaj o świcie wyskoczyłem na Łynę. Rykowisko takie, że wszystkie drzewa otrząsały się z rosy. Jak jeszcze zobaczyłem jelenie przechodzące przez rzekę na wyciągnięcie ręki, to omal nie wypadłem za burtę. Działo się. To naprawdę kulminacja roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to fakt, żyję tym przepięknym zjawiskiem od 30 lat jak nawiedzony :) Masz te jelenie przechodzące przez rzekę na zdjęciach???

      Usuń
    2. Niestety wyszły byle jak. Wrzucę z kronikarskiego obowiązku. Pomyślałem sobie, by w ramach rekompensaty wrzucić twoją fotkę jeleni przechodzących przez rozlewisko Wojtka Altmajera. Z twoim podpisem, oczywiście.

      Usuń
    3. Wrzuć, wrzuć, jelenie w rzece, muszę to zobaczyć. Mojej foty chyba nie wrzucaj, to przecież twój blog ale dzięki za koncept, miłe.

      Usuń
  3. Czyli znowu piękne widoki trafiły Ci sie jak juz wracałes bez nadzieji na byka :-) jak tam w ogóle Twoje grupy ludzi na rykowiska ? Wszystkie miejsca zajęte ? czuje ze ten weekend bedzie niesamowity Rykowiskowo :-) tak poza tym, podczas rykowiska jelenie cześciej padają ofiarami wilków niż przez cały rok ? Posiadasz takie info ? Pozdrawiam, Sew

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie wszystkie wieczory zajęte do końca i zostawiłem sobie trochę świtów, bo przecież muszę też sobie coś ocalić ;) Być może, samonagłaśniające się jelenie są łatwiejsze do namierzenia, danych nie mam, ale nie sądzę. Wilk to nie człowiek, on nie musi nasłuchiwać, by znaleźć byka, ma od tego węch. Druga sprawa, byk napakowany testosteronem niekoniecznie jest łatwą ofiarą. Są w bojowym nastroju, a wilk jak każdy drapol kalkuluje ryzyka i ekonomie polowania. Pewnie jest tak, że wiedzą, że przy byku kręcą się młodziaki i łanie i może to one stają się ofiarami.

      Usuń
  4. A ja nadal nie mam lisa. Zazdroszczę. Piękne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Luna, w takim razie życzę Ci jak najszybszego fotograficznego spotkania z tym pięknym drapieżnikiem :)

      Usuń
  5. Cześć Krzysiek. Jak Piątkowo/sobotnie rykowisko ? Pol nocy przesiedziałem w Twoich terenach i muszę Ci przyznać ze było kapitalnie. Sew

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to był bardzo udany wieczór, las trząsł się w posadach :) Jeżeli byłeś na moim terenie to musiałeś słyszeć też moje wabienia :)

      Usuń
    2. Byłem Krzysiek na Bagnach Ramudzkich. Zabralem w nocy Mame ale się bała kobita :-). Objechałem z nią Bałdzki Piec, Łańsk i Nowe Ramuki. O 4 rano wyruszyłem sam. Podszedłem tego najgłośniej ryczącego byka :) Znajdował się mniej więcej w połowie drogi z Bagien do Nadleśnictwa NR. Miał przy sobie 3 albo 4 łanie, widziałem jak odganiał od siebie 4-latka. Sam był w jakimś 8-9 wieku. Podchodziłem go krok po kroczku z dobrą godzine. Jestem pewien że znasz to miejsce jak własną kieszeń. Zaciekawiło mnie to że po ryku obstawiałem że mam do niego jeszcze jakieś 200-300 metrów, jednak zobaczyłem te łanie - słusznie wydawało mi się że to ryczenie typowe dla byka stadnego. Okazało się że byk był ode mnie niecałe 100m. Zdziwiłem się po raz kolejny jak mylne jest to echo ryczenia :-) przynajmniej dla mnie, dość początkującego gościa. Adrenalina na maxa, wkurzające strzyżaki i komary ale było warto, to moje najlepsze podejście w mojej krótkiej karierze :-) no i w sumie tak się chciałem pochwalić. Jutro odwiedze znowu to miejsce. Będziesz się gdzieś tam kręcił ?
      pozdrawiam, Sew

      Usuń
    3. ale fajnie, że zabrałeś mamę, moja nie chce, obawia się kleszczy. Tak, pogłos jest mylny to jedno, ale pamiętaj, że dla byka pokonanie 200-300 metrów to tylko kilka odbić :) Zajmuje mu to parę sekund. Dziś szliśmy za bykiem, który teoretycznie szedł tempem spacerowym. Uwierz mi, że musiałbym biec, by mu dotrzymać kroku :))) Teren bagien to teren obwodów łowieckich. Oczywiście znam tam każdą trawę, ale do końca rykowiska się tam nie pokazuję. Spotkania gratuluję, cierpliwości i podejścia! Super :) O strzyżakach nie mam nawet siły pisać, psiekrwie jedne :)))

      Usuń
  6. Jak zwykle niby niespodzianka, ale....Ja wieczorem próbowałam zasiąść w otwrtym oknie i posłuchać byczych wyczynów i choc nie były imponujące (byki daleko) to największą niespodziankę sprawiła mi sowa, z którą prawie się zderzyłam po wychyleniu się za okno> Obie byłyśmy zaskoczone.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. musisz uważać, bo lekarz na SORze po usłyszeniu ... "Panie doktorze sowa wybiła mi oko, gdy wyjrzałam za okno" najpierw sam straci przytomność na skutek niedotlenienia mózgu - ze śmiechu :)))

      Usuń
    2. A wiesz jak ja bym płakała. Takie delikatne stworzenie jak sowa podczas zderzenia z twardogłową mną, toż to maskara byłaby. Pal sześć z dostępem tlenu w mózgach lekarzy. Mają aparaty tlenowe:) Tylko głupio byłoby znajomym sie przyznać.

      Usuń
  7. Lisek słodki... ale ta fota 10 .... nie noooo światło na zamówienie to Ty Krzysiek masz!!! :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no w tym przypadku to się rzeczywiście udało. Nie dość że światło to jeszcze lisek :)

      Usuń