sobota, 6 marca 2021

Wyszedłem zimą, wróciłem wiosną!

 Gdybym dziś został w domu, a potem jakaś siła sprawcza, powiedziałaby mi co zobaczyłbym wychodząc z domowych pieleszy, niechybnie wyciągnąłbym gumkę z majtek i strzelił sobie w łeb!

Świty stają się co raz mniej dostępne dla śpioszków. Teraz już trzeba wstać o piątej, by zdążyć na wschód, o przedświcie nie wspomnę.

Jednak warto było!

I nie chodzi o to, że widziałem bielika niosącego w szponach lisa, który w pysku trzymał kunę, która w pyszczku trzymała sójkę, która w dziobie miała resztki nornicy. Nie!

Ale o jakość gry świateł, o klimat, ogólnocielesno-duchową radość bycia w tym momencie w tej części planety.

Już przedświt napawał i natychał.



Żury na warmińskim pogórzu. Czy jest coś bardziej surowego w odbiorze?

Wiem, jest - niedosmażony kotlet mielony ;)



Gospodarz jeszcze śpi, a tuż za płotem dzieje się, oj dzieje.



Kozły teraz budują poroża. Trudna pora na zebranie minerałów do tworzenia kości, ale parostki nie są przesadnie duże, więc dadzą radę.



Z lewej strony najbliższa nam Gwiazda już oświetla Warmię muskając po szczytach moren, a księżyc wciąż ma się doskonale.



No i jest! Słońce zaczęło od ślizgania się po lodzie :)



Żury już są wszędzie!



Ciągną zewsząd. W głębokiej drugiej części kadru znajdziecie kolejne.



No dobra - miałem farta :)



Spotkanie z tymi jeleniami zasługuje na odrębny wpis i tak uczynię. 

Przypominam, że ciągle chodzę ze szkiełkiem 40-150mm.

Mam nadzieję, że to spotkanie będzie odpowiedzią na część niepoważnych komentarzy sugerujących, że ganiam po lasach i głównie płoszę zwierzynę.

Ale póki co cieszmy oko zimową potyczką młodych byczków. Uchwycenie tej sceny to aż nadmiar szczęścia jak na dziś. Pewnie w domu coś stłukę albo karma wyrówna się jakoś inaczej :)



Moją dzisiejszą leśną ekstazę zwieńczył krążący nade mną bielik. Z właściwym temu gatunkowi hedonizmem, wyruszył na przegląd okolicy (czytaj szukania łatwego żarcia czyli padliny) dopiero gdy się ociepliło. Znalezienie ich mroźnym świtem jest praktycznie niemożliwe. Wtedy nie mogą korzystać z opcji szybowania (brak kominów powietrznych), a machanie takimi "deskami do prasowania" zimą kosztuje zbyt wiele energii.



A tu już z samochodu w drodze do domu - pustułka na swojej czatowni. Widuję ją tu regularnie.