Nooo ... czeka człowiek na sobotę, a Pan Bóg kule nosi, czy jak to tam leciało!
Całe szczęście jest złota polska jesień i koloryt tzw. okoliczności przyrody rekompensuje brak światła.
Pada, chmurzy, ciemni i wilgoci oraz robi co może, żeby skaszanić sobotnie wyjście.
Ale człowiek nie jest w ciemię bity. Mówię o przeciętnym, statystycznym człowieku.
Mnie również nie bito w ciemię, a w zasadzie to raz w życiu oberwałem w dupsko za niezbyt udany handelek.
Ojciec skrupulatnie zbierał srebrne dwudziestozłotówki. Miałem chyba z dziesięć lat i ani kruszec ani nominał tych monet nie robił na mnie szczególnego wrażenia.
Natomiast resoraki przywiezione przez rodzinę kupla z Niemiec, tak! To było coś.
Kumpel widząc moje maślane oczy, zaproponował zamianę. Był starszy o sześć lat i na nim albo kruszec albo nominał robiły wrażenie. Resoraki najwyraźniej mniejsze.
Sami widzicie, że spełniały się wszystkie czynniki handlu idealnego, On miał to czego chciałem ja, ja miałem to, czego pragnął On. To nie mogło się to skończyć inaczej jak wymianą towarowo-pieniężną.
Dopiero gdy przyjmowałem baty w dupsko, zrozumiałem, że handel nie jest ani tak prosty ani oczywisty.
Sądząc po złości Ojca, musiałem gdzieś popełnić błąd! Może w ilości oddanych monet ... szukałem zrozumienia do końca.
Po godzinie lania przypucowałem się. Starszy wszystko odkręcił, a ponieważ miał aparycję i charakter, a w bicku przynajmniej pół metra, sąsiedzi szybciutko przystali na wymianę zwrotną.
Życie wróciło do normy.
Dziś w sumie mój pobyt w terenie też do niej wrócił. Udało się cośtam cośtam ;)
Biegłaś zboczem brązowo-zielonym ... :)
A pogoda beznadziejna ...
Te łanie to przypadkówki, wartość dodana.
Tak naprawdę szedłem do niego!
I guzik z tego wyszedł. Trudno.
Miało nie być o jeleniach, ale gdybym ich nie pokazał, to niespecjalnie miałbym co ... w ich miejsce.
Ale las i tak był cudowny.
Moje ukochane grabiszony!
Nie mogłem się oprzeć, przepraszam :)
Akurat miałem prześwit w parasolu koron, gdy nieświadome moje obecności przeleciały gęsiaki.
Pierwszy klucz stosunkowo wysoko, ale następny tuż nade mną.
Idealna szarość nieba dwóch ostatnich zdjęć stworzyła w zasadzie grafikę.