poniedziałek, 30 października 2017

Nobel za Endorfinę!

W sobotę miewam już taki głód lasu, że gdybym miał czołgać się do niego po błocie, smagany zimnym wiatrem i deszczem, zrobiłbym to.
I w świetle tej deklaracji nie pozostaje mi nic innego jak cieszyć się faktem, że w minioną sobotę mogłem po prostu iść na własnych nogach, choć rzeczywiście po błocie, smagany wiatrem i deszczem.
Iść, a czołgać się, robi wielką różnicę, więc nie dopuszczam najmniejszego żalu w głosie czy ... coś!
Było naprawdę pięknie, było samotnie, refleksyjnie było i szaro-buro.
Na szczęście mój czarodziejski aparat, widział znacznie więcej barw niż ja i niż mogłem się spodziewać.

Wszystko było jakieś inne.
Las sprawiał wrażenie opustoszałego.
Nawet myszołów, który w niepojętej determinacji patrolował teren, kwilił jakoś inaczej, ciszej, z nutą ukrytego w głosie rozczarowania.

Byłem w świetnym nastroju ale to wszystko "siedziało mi", byłem w pełnej zgodzie z zimną, wdzierającą się pod polar nostalgią i ociekającą z kaptura refleksją.

 Las bukowy jest prawdopodobnie najpiękniejszym miejscem jakie można w taką pogodę odwiedzić.
Nawet taka ilość unoszącej się w powietrzu szarości, nie jest w stanie zabrać kolorytu opadłym liściom.

Pamiętam gdy w latach licealnych szliśmy dokładnie o tej porze, lekko nabuchani.
Ja nie, żeby było jasne, no!
Kumpel, który chyba zbytnio się "zwentylował", zaczął upychać garściami liście w kieszeniach i krzyczał, "Chłopaki, ile szmalu! Zbierajcie! Jesteśmy bogaci! Ja pi...ę ile szmalu!!!"
Przypomniałem sobie o tym wszystkim, gdy ujrzałem tę aleję na poniższym zdjęciu.
Pomyślałem, że gdyby to była aleja usypana kasą, to mogłyby to być nawet banknoty jednozłotowe i tak bym się nie obraził.
W konsekwencji zatrzymałem się i żeby czegoś nie przeoczyć, przyjrzałem się uważnie materii, którą deptałem.
To były liście w pełni niezwykłe w swojej zwykłości i wtedy naprawdę poczułem się bogaty. Bogaty faktem, że tu jestem, że na to patrzę, że widzę i umiem się tym cieszyć. Tym właśnie, że to nie są banknoty, a ja się nimi cieszę!
Endorfina! Jeżeli jest ktoś, kto cię wymyślił, to Nobla mu i to natychmiast! ;)


Nawet kowalik nie dał mi się dziś sfotografować ... żeby nie fakt, że jego nogi poruszały się nieco wolniej od niego, to już w ogóle :)))

niedziela, 29 października 2017

KRUKI - po spotkaniu!

Dziś spotkałem się z licznym gronem fantastycznych ludzi. Niesamowita frekwencja przybyłych i Ich zainteresowanie, były ogromnym komplementem dla miejsca i że pozwolę sobie "uszczknąć kawałek tego tortu", w pewnym sensie dla mnie.
Po dwóch godzinach mojego "kłapania dziobem" nastał czas pytań. Każde było merytoryczne i ciekawe.
Tak upłynęła kolejna godzina.
W konsekwencji, na prośbę słuchaczy, obiecałem, że napiszę ten post jako pretekst do opublikowania zdjęć kruków, tak, by były zgromadzone w jednym miejscu.
Wywiązuję się zatem, a Gosi, czyli gospodyni jeszcze raz dziękuję za zaproszenie i cudowną gościnę.











  





































Mam nadzieję, że ta porcja zdjęć zgromadzonych w jednym miejscu, pozwoli Wam co jakiś czas wrócić i popatrzeć na niewątpliwe piękno tych mądrych i rodzinnych ptaków.