wtorek, 24 lutego 2015

kuźnia dzięcioła dużego!

Moi drodzy, zdjęcia dzisiejszego wpisu nie są ani zbyt poprawne technicznie, ani tym bardziej artystyczne. Mają natomiast, mam taką nadzieję, inną wartość - powstały specjalnie dla potrzeb omówienia zagadnienia pod tytułem "kuźnia dzięcioła dużego". Ponieważ tego dnia niespecjalnie realizował się mój plan zasiadkowy, a wokół słychać było ciężką pracę dzięciołów, postanowiłem spróbować coś z tym zrobić. W trakcie realizacji tej sesji towarzyszyło mi dziwne uczucie, jakbym robił zdjęcia na zamówienie :) Udawałem się w stronę uporczywego stukania i po kolejnej próbie, udało się! Podszedłem dzięcioła dużego, który w typowy dla siebie sposób, zajadał się nasionkami szyszki sosnowej. To typowy element dzięcielego jadłospisu zimowego. Otóż dzięcioł duży znany jest z tego, że umieszcza szyszki w tzw. kuźni. Jest to albo szczelina w korze, ciasne miejsce w rozwidleniu konarów, albo jak w tym przypadku, wypracowana przez niego szczelina w konarze. Ten ostatni wariant wydaje się najbardziej świadomym, choćby z tego powodu, że dzięcioł ukształtował wnękę w konarze tak, by stanowiła "imadło" dla szyszki. Zakładam, że część z Was to zjawisko zna, ale jeżeli nie, to teraz, gdy zauważycie szyszkę utkniętą w szczelinie drzewa, wspomnicie (mam nadzieję) mój skromny trud dydaktyczny :))) Na trzecim zdjęciu widać wyraźnie jak samiczka przekłada szyszkę. Nie chciałem podchodzić bliżej, a dysponowałem szkłem 420 mm, stąd może nie najlepsze zdjęcia, ale za wszelką cenę starałem się to zjawisko przede wszystkim udokumentować. Mam nadzieję, że zaliczycie mi ten plan.

Bohaterką zdjęć podczas pracy przy kuźni, jest samiczka dzięcioła dużego.





To samiczka dzięcioła dużego nie zajęta konsumpcją, fotografowana pod ostre światło.


Tu, nie wiem czy uda się to zaobserwować - mruga do mnie oczkiem ;)

 No i dla porządku, pełnej wartości dydaktycznej oraz boskiego kompletu - samczyk!


 Zadzięcieliłem dziś nieco, zabrakło mi, jak wspominałem, milimetrów "w szklance", więc dla jasności dopiszę, że samczyk na pierwszy rzut oka różni się od samiczki czerwonym upierzeniem tylnej części głowy - potylicy. Jeżeli widać to na zdjęciach - świetnie:)


6 komentarzy:

  1. Ja co roku wywożę taczkami szyszki sosnowe spod jabłoni, na której dzięcioły sobie kuźnię uczyniły. To jest bardzo zabawne, gdy pod dzrzewem liściastym takie stosy szyszek się pojawiają. A potylicę czerwoną widać na ostatnim zdjęciu, i tę flirciarę mrugajcą okiem też. Rozpustnica

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) to rzeczywiście musi być zaskakujący widok, szyszki pod jabłonką :))

      Usuń
    2. Trzy taczki po zebraniu, czyli góra szyszek pod pniem.

      Usuń
  2. Wczoraj znalazłam taka kuźnię, pod sosną w wierzbie i pełno szyszkowych ogryzków dookoła. I mam wrażenie, że dzięciołów jakby ostatnio przybyło. Start na 6 super.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak Grażynko, też mam wrażenie, że dzięciołów jest jakby więcej. Ponieważ dzięcioły mają zwyczaj wielokrotnie korzystać ze swoich kuźni, będziesz mogła się tam zaczaić i porobić fajne sesje.

      Usuń
  3. Często widzę kuźnie:D aż skłoniło mnie do napisania postu:D

    OdpowiedzUsuń