niedziela, 24 kwietnia 2016

Cervus elaphus ...

Muszę chyba zacząć się ukrywać z tymi jeleniami, czy coś ;)
Na wszelki zatem wypadek, w tytule dałem łacińską nazwę jelenia szlachetnego,
bo dziś znów o nich :)

Znudzonych zagadnieniem natychmiast przepraszam i spieszę z podpowiedzią, że jest kilka metod na niedoczytanie tego wpisu:

1. ctrl + z
2. miękki reset kompa
3. twardy reset kompa
4. wyjęcie wtyczki z gniazda lub skorzystanie z przełącznika 0/1 w stacjonarnych
5. rzut komórą o ścianę (dla małoekranowców)
6. rzut komórą do kibla (to taka staropolska jednostka objętości)
7. włączenie kanału YouTube i skopiowanie adresu https://www.youtube.com/watch?v=kUxrJDiw1_I
    i przesłanie mi go w komentarzu w charakterze dedykacji
8. dla leniwych podaję gotowy szablon komentarza dla opcji kopiuj - wklej:
    "W dupe se wsadź te jelenie, Ty baranie!!!!"
Co byłoby w pewnym sensie precedensem międzygatunkowym, choć całkowicie nieperspektywicznym w kategorii zachowania gatunku ...

Ale wierzę, że wśród czytelników tego bloga i ten kolejny raz jakoś zostanie mi wybaczony ;)

Z domu wychodziłem gdy jeszcze padało. Pomyślałem, że w czasie deszczu zwierzęta są w lesie, to i ja mogę, a co?
Gdy wjeżdżałem na leśny parking, w zasadzie już przestawało padać. Od razu dała się zauważyć nadzwyczajna aktywność ptaków. Miałem wrażenie, że jest ich więcej niż wczoraj, a pojechałem w to samo miejsce.
Jakoś mój tatarski gen nie potrafił się pogodzić z faktem, że jelenie wczoraj ze mnie zakpiły.
Łaziły niby całkiem blisko, ale w chaszczu i sfotografować się nie dały. Twarde postanowienie dnia ujmowało to krótko - albo focisz dziś jelenie, albo nie wyjdziesz z tego lasu!
Nieco się zapiąłem, bo wiedziałem już, że chadzają całkiem sporą chmarą. Całkiem spora chmara nie ma zbyt łatwo z ukryciem swojej obecności, gdy Leśny się zapnie. :)
Wszystko mi sprzyjało.
Jelenie wczoraj przebywały w liściastej części lasu. Wczoraj to było spore utrudnienie - było sucho i ciepło, a tylko śnieg zamarznięty po odwilży hałasuje bardziej niż suche liście.
Ale dziś ... dziś po deszczu, to już całkiem co innego. Doszedł atut faktu, że wczoraj zapoznałem się z topografią tej części lasu i tym razem wiedziałem gdzie co i jak.
Ponieważ był tzw. okap, czyli spadające z drzewa krople deszczu, wiedziałem, że jelenie nie będą szły, a będą raczej stały w jednym miejscu, bo okrutaśnie nie cierpią nie słyszeć otoczenia. Okap nie jest ich ulubionym momentem.

Skomplikowałem nieco poprzednie zdanie! Sory. Gdy jest okap, jelenie raczej stoją w miejscu! o! :)
To niekoniecznie ułatwia podchód, ponieważ trzeba być szczególnie ostrożnym. Stoją i za wszelką cenę nasłuchują, a w tej konkurencji nie mają sobie równych. Ale gdy mimo to uda je podejść i nie przestraszyć, można sobie nieco pofotografować. Dźwięk spadających kropel niweluje nawet chlapanie lustra klasycznej lustrzanki, o pracy samej migawki nie wspomnę (bezlusterkowce).
Muszę przyznać, że zdjęcia jeleni w lesie, w przeciwieństwie do ich wersji pastwiskowej, czyli na polanach, cieszą mnie bardziej. To chyba zresztą oczywiste. Gdy trafia się okazja, zawsze chętnie skorzystam, ale wolę te leśne ... wszystko wolę leśne ;)
Jedne i drugie są fajne, choć cykanie jeleni na polance wydaje się być trochę jak fotografowanie bolidu formuły 1 w salonie.
Wychodzisz na skraj lasu - są! Szczęśliwcy, by nie powiedzieć wybrańcy, sięgają po lufę 600-800 mm i heja! :)
Niestety/stety  nie posiadam  takiego "zbliżacza jelenich hadronów", więc zostałem skazany na działania kombinacyjne ... cały czas kombinuję jak do nich bliżej podejść :)))

Na szczęście raz na jakiś czas trafia się taki dzień.
W dalekim końcu przesieki zobaczyłem zbyt szybko uciekające dwa kozły. Zamarłem, bo gdy ostatnio widziałem taki widok, kilka sekund później spotkałem wilka!
Postanowiłem pozostać na miejscu i czekać na rozwój wydarzeń.
Kątem oka w chaszczach po prawej stronie, zauważyłem brązowy tułów łani!
Gdyby nie te kozły, poszedłbym dalej jak nic! Więc ten zbieg okoliczności mocno mi pomógł.

Natłukłem tego sporo, więc zrobię tylko pobieżną przebieżkę po galerii.


Pierwsze zdjęcia to nieustająca kombinacja pni i jeleni ... taka krzyżówka roślinno-zwierzęca :)
Jak przypuszczałem, stały i nasłuchiwały. Taka deszczowa zabawa :)))

Z jakiegoś powodu, nie powiem, całkiem pożądanego, postanowiły przedefiladować dokładnie przede mną!
A że było ich ponad dwadzieścia, to szły tak i szły i szły ...







 Ten osobnik przypadł mi do gustu :)


Oo! Dopiero ostatnia łania zorienotwała się, że nie były tu same :)))

Całe szczęście, bo dzięki temu szły spokojnie. Ogólnokrajowy program oszczędzania energii, jak zwykle podyktował mi półmroczne warunki. Przy tym podeszczowym świetle, nie miałbym szans na wykonanie w miarę ostrych zdjęć, gdyby szły tylko trochę szybciej.








20 komentarzy:

  1. Cel był, założenia jak zrealizować też to i efekt nadzwyczający jest jak to zwykle przy niezwykłym:) Grande Gratulatione Maestro :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś moim bohaterem. Ja po wczorajszej naszej rozmowie, wstałem o 4.00 nakręcony na leśne szlajanie. U tu dup.. blada, pada i to nie lekko. Więc położyłem się dalej. W las zawitałem dopiero o 15.00.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. łeee, no nie przesadzaj :) jako wieloletni wędkarz po prostu przyzwyczaiłem się do deszczu, a ponieważ mój OLEK jest 100% wodoodporny ... :))

      Usuń
  3. Ani miętki,ani twardy reset kompa czy też topienie komórki nie wchodzą w grę gdy opisujesz ty czy bagienny jelenie. Do tego jeszcze wsparłeś fajowy tekst świetnymi zdjęciami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak przyglądam się tym jeleniom i przyglądam, i stwierdziłam, że to cudeńko z 3 zdjęcia od dołu ma jednak coś w sobie z okapi, jest tak samo wypłoszowaty ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo one teraz są w trakcie zmiany "wdzianek", a to zwykle nieco zabawnie je szpeci :)

      Usuń
  5. A ja tam lubię pastwiskowe, gdyż jelenie to w rzeczywistości zwierzaki, nie z lasów, a z otwartych przestrzeni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ależ ja też lubię, tym bardziej, że to te same jelenie. Jeżeli natomiast chodzi o zdjęcia, wolę te z lasu. Jeleń jest zwierzęciem leśnym i to zdecydowanie, na otwartych przestrzeniach bywa i w dodatku zawsze tylko w jednym celu ;)

      Usuń
  6. Pięknie Ci wyszły. Czy one maja jeszcze zimowe kudełki, czy to od deszczu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i jedno i drugie :) właśnie zrzucają zimowe szatki i dziś jednocześnie były mokre po deszczu.

      Usuń
  7. I takich połmrocznych warunkach ładnie prezentują się jelenie. Ostatnio namierzyłem na "swoim" terenie lasek do którego jakoś nie było po drodze. A w środku piękne 2 bajorka do kąpieli i widać że intensywnie wykorzystywane. Ale dojść tam tragedia, pole minowe to pestka przy tych połamanych suchych trzeszczacych gałęziach i drzewkach. A koło tego lasku w środę pasło się 12 jeleni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lubię je widzieć w gęstwinie lasu i naprawdę lubię gdy pogoda jest słaba :) W ogóle wolę być w lesie w pochmurne dni, choć "foto-tyrki" to nie ułatwia :)
      Jak masz takie miejsce to super! One będę się tam pojawiały.

      Usuń
  8. Świetnie sobie szły i takie zwyczajne na Ludowych zdjęciach. Dopiero ta ostatnia czujna. Ja tylko się zastanawiam, kiedy one mają zamiar potomstwo wydać na świat?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro zapytam, ale chyba nic się nie zmieniło ... maj-czerwiec ;)

      Usuń
    2. Czyli te brzuchy to niekoniecznie od przeżuwania trawy???

      Usuń
    3. niekoniecznie, choć łanie poza okresem ciążowym też mają takie ... zaoblenie :))) Taka uroda, jak nie przymierzając koń ;) U przeżuwaczy, które jak wiesz maja dość skomplikowany żołądek, żwacze, czepce, biblioteka ... przepraszam, księgi :) To wszystko zajmuje nieco miejsca. Jak to nam mówił psor - żołądek przeżuwacza, to jedna wielka kadź fermentacyjna! A jak coś fermentuje, to i gazuje :) No to też łażą wydęte jak baloniki :))))

      Usuń
    4. Mój psor fotografowal krowy od strony ogona coby pokazać, że krowa to taki brzuch na czterech nogach i ewentualnie ogon.

      Usuń