wtorek, 26 kwietnia 2016

Kwadrans magiczny!

Tym razem nie włożyłem specjalnego wysiłku w dotarcie do bohaterów zdjęć.
W zasadzie żadnego wysiłku, przyznaję bez tortur, presji i innych technik uznanych za nieetyczne.
Wyszedłem po prostu z domu, zakręciłem się na odcinku stu metrów i takie rzeczy się wydarzają u mnie dosłownie w ciągu kwadransa.
Takie miasto, taka okolica!
Przyroda i to całkiem atrakcyjna, jest bardzo blisko nas.
Taki wyrwany z rzeczywistości kwadrans zwieńczony zdjęciami, naprawdę ładuje akumulatory.
Głęboko odprężająca sprawa. Polecam tę zabawę.


Zające wygrzewały się w słońcu na polance przed oknami. Podchodziłem je jak struś stąpający po jajkach (?!?). Szczęśliwie były w jakimś letargu i nie zareagowały histerycznie. Wytrzymały mnie do końca!

Koniec jednak nieuchronnie nastąpił, na szczęście zgodnie ze swoją naturą, czyli ... na końcu! ;)

 Jak widzicie odbiegały niezbyt spiesznie, ot po prostu taka relokacja, a w zasadzie replacement :)


Za chwilę spotkałem starego znajomego. Ale się zdziwił!!!
Najwyraźniej nie podzielał mojego entuzjazmu i miną bynajmniej nie potwierdził naszej zażyłej znajomości :)))

Madame Makolągwowa, tym razem przez uchylone okno, bo byłem już przygotowany na jej wizytę.
Makolągwy to łuszczaki, ale w porze lęgowej z uwielbieniem pobierają też owady. Państwo Makolągwowie zrobili sobie z moich tui typowe czatownie. Są tu codziennie.

Poniżej dokumentacja z ich odwiedzin tylko w tym momencie:


 Samiczka z budulcem na prace remontowo-budowlane.

 Tudzież ...

Pamiętacie może lwa, który identycznie trzyma łapę na tajemniczej kuli, pilnując wrót Zakazanego Miasta w Pekinie?
On trzyma łapę na kuli, która pokryta jest symboliką, o której napiszę oddzielny post, bo temat długaśny i mocno wciągający. Poza tego samca makolągwy mnie zdumiała - ileż w niej dumy i pychy! :)

 W pełnej krasie i w pełnym słońcu!

Ta Pani nie chciała współpracować :)

A kilka metrów dalej ... gołąb grzywacz.



 sama rozkosz tak się podrapać :))) Obawiałem się, że spadnie z gałęzi, tak my było dobrze! ;)

Mazurków u nas Ci dostatek ale i tego jednego chętnie pokażemy.

 A to moja podopieczna, sikora modra, która korzysta z budki lęgowej, którą przytwierdziłem do dębu. Ponieważ to gałązka bardzo blisko budki, nie chciałem bliżej podchodzić.

 wygibas dogrzbietny i ...

... wygibas dobrzuszny!

 Nie mogło zabraknąć mojej rozrabiary :) Zawsze mnie pilnuje i dba o to, by cała okolica wiedziała, że wylazłem ... też ją lubię! ;)

 Są wszędzie, ale aura młodych listków jakoś mi się :)

Sory, kos usiadł w takim cieniu, że lepsze zdjęcie nie wchodziło w grę, a postanowiłem, że pokaże tylko tyle ile uda mi się sfotografować w kwadrans! Ani minuty dłużej!
A co! Zasady jakieś trzeba mieć :))))

I kiedy myślałem, że to koniec, szanowny Pan kopciuszek zaszczycił mnie swoją obecnością w ostatniej chwili. Ucieszyłem się, bo są z nami od dziesięciu lat i szkoda byłoby gdybym go nie pokazał.

I tak nie pokazałem ptaków, które nas tu również zachwycają, kawek, krogulców, myszołowa, jastrzębia, kwiczołów, srok, trznadli, wron, dzięcioła średniego i dużego, gawronów, kaczek, kruków i naprawdę wielu innych gatunków. Ale kwadrans to kwadrans! No! ;)

Jak widać, aby cieszyć się kontaktem z przyrodą, nie trzeba wielkich wypraw, maskujących strojów i przygotowań. Wystarczy otworzyć oczy :)

Aaaaa , żeby był dowód, że to miacho!



18 komentarzy:

  1. Tak, wystarczy otworzyc oczy, i tyle mozna doswiadczyc, dzisiaj rano po warszawski trawniku maszerowala sroka, w sloncu tak pieknie blyszczaly jej piorka, i przypomnialam sobie jak moja wenezuelska kolezanka na jej widok az zapiala z zachwytu, a my tu wybrzydzamy, A trzeba pamietac,ze Wenezuela to raj kolorowych ptakow. Polecam sie blog innej mojej kolezanki
    miscaminos-meinewege.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sroki są przepiękne! tak uważam. Na blog już zaglądam :)

      Usuń
  2. Zajęcza para urocza, tak mi się widzi, że wkrótce będą trzecie parkoty :) Moim zdaniem makolągwy budują w Twojej tui gniazdo, tzn. ona buduje, a on pilnuje, żeby jej kto nie napadł. Masz tych ptaszków od groma. Kocia mina bezcenna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No sporo ich mam, jakąś 1/50-ą maruńskich zasobów! :))))

      Usuń
  3. Coś wspaniałego. Czasem też w kwadrans bym mogła uzbierać takie ciekawości może bez zająca ale ptaki owszem. Inne co prawda nieco, bo makolągwę widziałam jeden raz tylko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Luna, mówię Ci, fajna zabawa, ustalić sobie limit czasu i postarać się jak najwięcej zobaczyć. Nie chodzi o jakieś durne zawody, bo robisz to sama ze sobą, ale o trening, o koncentrację, o spostrzegawczość. Polecam:)

      Usuń
  4. b. fajna fotka mazurka, zamawiam na ścianę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Takiego bogactwa w kwadrans to zazdroszczę. Zwłaszcza makolągwy. Mój kopciuszek w tym roku chyba się obraził na mnie bo gniazdo robi gdzieś po sasiedzku. Może z drugim lęgiem zawita pod wiatę. Ale za to wróciła wczoraj piegża :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o i zawsze coś się wyrówna :) Każdy gatunek jest piękny, ale jednak wybierając między piegżą, a kopciuszkiem, wybrałbym kopciuszka :)

      Usuń
  6. Piękna okolica. Jeden kwadrans, a tyle można zobaczyć. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak wyszło, ale to po prostu fart, zwykle tych obserwacji nie ma aż tyle :)

      Usuń
  7. I już gotowy temat na poradnik: Jak zdybać zwierzaki w kwadrans. Zające i makolągwy rządzą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ach wiesz, żeby to było takie proste i przyczonowo-skutkowe:) Fart, po prostu fart :)))

      Usuń
  8. Ten rudy zając na 4 zdjęciu wyjątkowy... ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakie wspaniałe sąsiedztwo!:)

    OdpowiedzUsuń