sobota, 18 maja 2019

Gdy opada mgła ...

When the smoke is going down ... jeden z najpiękniejszych utworów grupy Scorpions.
Tylko to mi przyszło do głowy, gdy rano opuściłem domowe pielesze.
Szymczak w słowniku języka polskiego zaznacza, że wyraz "pielesze" nie ma liczby mnogiej.
Może się nie znam, ale wydaje się, że pielesze to właśnie liczba mnoga i nie ma liczby pojedynczej, bo wtedy musiałby być ... pielesz!
Pielesz jako taki nie istnieje, bo w tedy w miejsce najbliższych nam okolic (l.mn.) musiałby być najbliższy nam okolic ... ten okolic (l.poj.) :)))
A jeżeli istnieje najbliższy mi okolic i ja o tym nic nie wiem?!?
Jeżeli istnieje, to na wszelki wypadek opuściłem swój pielesz i ujrzałem opadającą mgłę.

 Mgła jest obok światła najważniejszym czynnikiem "ładnotwórczym".
No może w przypadku mojej fotografii, raczej obok braku światła.

Mgły rozcierają lub likwidują często niewygodne detale drugich planów. Wtedy okazuje się, jak interesujące zdają się być plany pierwsze. A przecież tą drogą przejechałem tysiące razy.



 Jeszcze na dobre nie wszedłem do lasu, a już napatoczyłem się na "dzikuny"
Ponieważ w poprzedniej opowieści zamieściłem jedne z najpiękniejsze moich dziczych zdjęć, dzisiejszym dzikom nie poświęciłem wystarczającej uwagi.


 Las baśniowy, las z mglista tajemnicą, las w którym horrory kręci się najtaniej. Efekty robią się same. Ekipa techniczna może jechać na urlop.


 Warmia podwiejska, Warmia łąkowo-nieużytkowa wyglądała dziś tak.


 Część substancji zapachowych prawdopodobnie lepiej rozpuszcza się w wodzie,  bo zapachy w mglistym lesie były dziś zniewalające.


 Giger, twórca Obcego ... pewnie kiedyś też kucnął sprawdzając co w trawie piszczy.


 Jestem bardzo kontent z tej chrząszczowej serii, więc nieco przymarudzę.
Tym bardziej, że to nie byle jaki chrząszcz!

To samiec oleicy fioletowej.
Niezwykle ciekawy i okryty złą sławą gatunek.
Na moich zdjęciach widzicie samca, a te są znane z produkcji kantarydyny - śmiertelnie trującej oleistej substancji wydzielanej w chwilach zagrożenia.
Aby zabić człowieka podobno wystarczy 0,02 grama tego specyfiku! Uspokajające są jednak opracowania, że jeden osobnik w żaden sposób nie zagraża naszemu życiu. Co najwyżej drobne zmiany skórne. W czasach Medyceuszy pewna trucicielka zasłynęła z produkcji trucizn z tego źródła.  Kroniki opisują około 600 Jej ofiar. Truciznę kupowały głównie kobiety by ... pozbyć się swych mężów i kochanków.

 Czyżby na grzbiecie oleicy podróżowała jakaś błonkoskrzydła?


 TAK! I nie była sama.


 Teraz gdy już wiemy z czym mamy do czynienia, zdjęcia ogląda się zupełnie inaczej :)
Skojarzenie z Obcym nie było aż tak chybione.


 Oleice znane są z niezwykle konsekwentnego marszu. Wciąż i niestrudzenie idą przed siebie.
Nie chcę się tu komplementować, ale piszą, że bardzo trudno je wypatrzeć i sfotografować ... 


 Ten samiec rzeczywiście pokonywał przeszkody z niezwykłym uporem.


 Oo! Chyba wziął mnie na cel! ;)
Nawet nie pytajcie jak robi się zdjęcia z tej perspektywy na mokrej trawie ... nawet nie pytajcie :)


 Cieszę się, że mogłem Wam go pokazać. Gdy zwierzę na pastwisku niechcący go zje, podobno ginie od trucizny.


 Las czarował.


 Ten mokry zwisający pędzel na uchu mnie rozbawił.


 Co za skok! Niestety w starym liściastym lesie zabrakło światła na udane panoramowanie.


 Ciekawa obserwacja. Wiewiórka przywierała do kory drzewa i coś zajadle wybierała ze szczelin. Ciekawe czy mrówki czy coś innego.


 Las patrzy ... zawsze :)


 Dłuższy czas obserwowałem tego trzmiela.
Niewiarygodne jakie znacznie odgrywa jeden owad w lesie! Godzina po godzinie przez cały dzień z kwiatu na kwiat i tak dzień po dniu, tydzień po tygodniu, przez cały sezon. A to tylko jeden osobnik. Naprawdę dotarło do mnie, że życie każdego owada ma ogromne znacznie, a my nauczyliśmy się o nich myśleć w kategorii milionów, a te miliony tworzone są przez tak istotne jednostki.


 Trudno było ją wypatrzeć :)


 Kałuża okresowa w koleinie w środku lasu. Gdzie ta żaba była wcześniej i gdzie podzieje się za tydzień?
Świat jest pełen tajemnic.


14 komentarzy:

  1. Zamarłam w zachwycie i odżyć nie mogę ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o! ale ja ... ja ... nie chcę żeby moi Czytelnicy, szczególnie Czytelniczki wymierały po lekturze opowieści :)

      Usuń
    2. hahahahaha ... przepraszam... nie mogłam się powstrzymać :)

      Usuń
  2. o, widzisz, trochę wody w powietrzu w postaci ciekłej lub gazowej i świat od razu robi się przytulniejszy. Uwielbiam deszcz i mgły, zwłaszcza jak jest bezwietrznie, i deszcz sobie pada z góry na dół lub gdy mgła po prostu sobie tkwi...
    Coraz rzadziej tak jest, coraz rzadziej niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uwielbiam deszcz, urodziłem się w taką pogodę i może przez to to wszystko :)

      Usuń
  3. Ależ ty mi tą mgłą zaimponowałeś teraz ... mega klimat!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Macieju, mgieł u mnie Ci dostatek na blogu ale i z tę z radością Ci dedykuję ;)

      Usuń
  4. Mnie ,,pielesze domowe" znane jest jako inaczej ognisko domowe czyli l.p.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też od kilku dni z wieczora mgła się pojawia po sąsiedzku na nieużytkach i chyba dzięki niej mięliśmy okazję siedząc przy stawie, zobaczyć za siatką kozła, który przyszedł poczęstować się krzewem sąsiada. Ach jaki on był piękny! A jak ryczał, ,,pobekiwał" nie wiem jak to nazwać. Cudowne spotkanie z naturą leśną :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. mnie też ale okazuje się, że znaczenie ma szersze :) Kozioł szczeka :)

      Usuń
    3. Szczeka... rzeczywiście coś w tym jest. Może tak inaczej jak klasyczny dźwięk szczekania psiego ale może?

      Usuń
  5. Drogi Krzysztofie - wiewiórki na Twoich zdjęciach są piękniejsze niż w realu:) My też w tym roku spotkaliśmy oleicę, ale nie wiedziałam, że jest ona tak toksyczna. Na szczęście młodzież nie kwapiła się do brania na rękę. A może nasza to była oleica krówka (nie potrafiłam oznaczyć z marszu) i może krówka tak nie truje? My bardzo lubimy majowe mgły i deszcze, bo pyłki traw wtedy nie męczą rodzinnych alergików. Cudownie się oddycha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. całe szczęście,że nie braliście do ręki, bo one też dotkliwie gryzą, bardzo dotkliwie.

      Usuń