niedziela, 6 lipca 2014

ale za to niedziela ...

... niedziela będzie dla nas!
W piątek wieczorem byłem w lesie krócej niż zwykle. W odwiedziny przyjechał syn, więc czasu było niewiele. Wyskoczyłem na sam zachód słońca. W pewnym sensie mogę powiedzieć, że czasu wystarczyło, bo zdjęcia z ciepłym światłem w tle są miłe dla oka. Oczywistym niedosytem wydaje się fakt, że nie miałem czasu na rasowy podchód. Wrzucam kilka reminiscencji piątkowego wieczoru, i przechodzę do dzisiejszego, niedzielnego świtu!






Szybko opędziliśmy piątek i jesteśmy tu i teraz. Niesamowity, parny i duszny początek niedzieli. Po pierwszych 2-3 kilometrach kleję się jak butapren do palców dziecka, jak Gołota do Tysona w pierwszej rundzie, a nawet jak sam nie wiem co do czego. Muchy oczywiście to wiedziały. Postanowiły potraktować mnie jak lep wiszący pod lampą w korytarzu olsztyńskiego Baru Pyza w latach siedemdziesiątych. No cóż, mogłem wybrać szachy albo playstation, wybrałem co wybrałem, nie ma co narzekać, to tylko owady. W pierwszej kolejności udało mi się podejść fajną watahę dzików.
Wiatr korzystny, więc sądziłem, że podejdę jeszcze bliżej. Wystarczyło, że na chwilę ustał ruch powietrza ... zwąchały mnie. I wbrew moim planom, sesja się zakończyła - odeszły. Zauważcie, że w stadzie są młode w różnym wieku. Takiej obserwacji możemy dokonać dzięki temu, że lochy zakładają coś jakby spółdzielnie, czyli grupują się i prowadzą młode wspólnie. Warchlaki starszych macior przychodzą na świat wcześniej niż młodszych. Stąd taka różnica wieku.







Nie opuściłbym jednak dziś lasu, gdybym nie podszedł jelenia :) Podszedłem całą chmarę, ale ponieważ jeleni ostatnio pokazałem sporo, dziś skupmy się na dwulatku, przyszłym byku i pocieszmy oko sekwencją zdjęć ilustrujących jego start do niezbyt panicznej ucieczki. Początkowo długo stał i przyglądał mi się, po czym zerwał się, odbiegł 10 metrów i ponownie mi się przyglądał :) Dalej odszedł spokojnie.







Na koniec kilka zdjęć młodej sikory. Pokazuję tego codziennego ptaszka, bo jest w niecodziennej kolorystyce prześwietlanych porannym słońcem liści. Dwa ostatnie zdjęcia to kolejno sikora uboga i czubatka. Te trzy gatunki sikor znalazłem dziś w jednym miejscu. W gałęziach drzew odbywało się istne szaleństwo tych maluszków.






16 komentarzy:

  1. Ten dwulatek jeleń - uroczy! Taki młody dzielny :-)

    A sikory cudne! Uwielbiam te ptaszki. Jak to się u nas w domu mówi: "o, banda sikorek przyleciała!' ;-) Pohałasują, przeczeszą liście drzew w ogrodzie i już ich nie widać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, w rzeczy samej był odważny. Będzie z niego prawdziwy byk! :)

      Usuń
  2. Ten piątkowy wieczór pomimo że krótki ale owocny , te kolory na ścianie lasu dają niesamowity efekt , wrażenie że się pali takim ciepłym płomieniem . I chciałoby się zatrzymać czas i patrzyć , patrzyć ..... Dziki są super , te w ciapki wyglądają jakby były z innej bajki ! Ale dziś moim sercem zawładnął hm.. przyszły byk , a w zasadzie ten zryw , ten zwrot , po prostu Niesamowite zdjęcia , ta dynamika , to spięcie mięśni , BOMBA !!! Sikoreczka prześliczna !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moją uwagę zwraca ziemia wyrwana racicami :) dzięki za fajny koment:)

      Usuń
  3. pierwsza seria....swiatlo i kolor....super
    Greg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki! to był dzień po Twoim wyjeździe ... jakoś tak głupio mi mijało się skręt na Purdę ...

      Usuń
    2. I'm still alive, just different reality within the same universe, after all, we are all connected:)
      Greg

      Usuń
    3. I know, I know, I'm just talking only about my emotions ...
      Possibility of a technical connection is not everything, not for me :)

      Usuń
  4. Serię z dwulatkiem i jego niezbyt paniczną ucieczką - bardzo lubię. Takie zagapione stworzenia zawsze wywołują zachwyt, jak u Szymborskiej ("jaki polny jest ten konik, jaka leśna ta jagoda - nigdy bym nie wierzyła, gdybym się nie urodziła!") Bardzo dziękuję za WSZYSTKIE drogi:) Domyślam się...., że dziki w kropki są młodsze od tych w paski...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. staram się pilnować tych dróg :)
      warchlaki w paski i w ciapki to jeden miot tej samej lochy. Tylko ten "kudłaczek" jest starszy.
      serdecznie dziękuję za opinię :)

      Usuń
  5. Pierwsze zdjęcie piękne. Mama czujna, młode spokojne podjada. I piękne światło na tych suchych trawach. Dziki świetne. A młody byk, ciekawa jestem czy tylko stał, czy kiwał głową ?

    OdpowiedzUsuń
  6. stał, kiwał głową i mówił: co ty tu robisz maro okrutna, a kysz, a kysz ... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bezsensownie zagaiłam. A kysz! Jest taka książka Monty Robertsa "Zaklinacz koni" i on tam min. opisuje jak porozumiewają się mustangi. Takie kiwanie głową i patrzenie na kogoś/coś spotkanego oznacza "jestem trawożercą a ty?" Wszystkie moje podchodzenia saren takie oko w oko oparte są na odpowiadaniu kiwaniem na kiwanie. Kiedyś udało mi się podejść na 6 m . Dopiero kiedy przeszłam linię wiatru nagle zerwały się i uciekły.

      Usuń
    2. To ciekawe chociaż nie zaobserwowałem u jeleniowatych takiego typowego dla koni kiwania głową. W zasadzie przy bliskim podchodzie każdy ruch kończy spotkanie :) dodatkowo nie mogę kiwać głową bo jestem mięsożercą, a oszukiwać jest nieładnie;)

      Usuń
  7. I znowu czubatka! A ja w tym czasie gotowałem się w czatownio-saunie! Eleganckie zdjęcia dzików. Nie wiem dlaczego, ale ten plamiasty dziwnie kojarzy mi się z Mundialem.

    OdpowiedzUsuń