sobota, 7 kwietnia 2018

Gdzieś w Europie.

Z każdym dniem pogłębia się moje przekonanie o unikalności polskiej przyrody. Niestety temu przekonaniu towarzyszy również i to o przemijalności tego skarbu. Ostatnie rządy są nastawione wybitnie konsumpcyjnie. Dobierani są ministrowie środowiska, których nadrzędną cechą jest totalne zobojętnienie na naturalne zasoby kraju. Aktualnie rządzący, podobno niegłupi, ale co z tego ... matematyk! Co on wie o przyrodzie?!? Ostatni za PO był ekonomistą, a ten między wspomnianymi nie zasługuje na wymienienie. Wypieram go jak chorobę, bo i tak go wspominam. Nie chcę jątrzyć i bawić się w politykę, bo mam ją gdzieś, ale pretensje mam również za argumenty, po które wspomniani ministrowie sięgają. Żałosne, szczenięce, pozbawione szacunku dla inteligencji słuchacza. Aktualny, "ciemno nam panujący" w ostatnim wywiadzie dla Wyborczej, powiedział tyle bzdur, że starczyłoby na wszystkie niezdane klasówki w klasach 1-3 bo dzieciaki gimnazjalne już nie byłyby w stanie wygenerować tylu głupot.

Kiedyś, lata temu szedłem lasem i przepełniała mnie radość. Teraz idę i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jestem ostatnim pokoleniem, któremu udaje się uchwycić fragmenty ocalałej przyrody. Z przerażeniem stwierdzam, że nawet w młodszym pokoleniu nie brakuje indolentów/tek (równouprawnienie), którzy/które pozostają w przekonaniu, że gdy zetnie się stare drzewo i w to miejsce posadzi nowe, to wszystko jest OK i bilans został zachowany. Ręce opadają jak liście jesienią. Przypominam, że Rezerwaty stanowią 0,5% powierzchni kraju, a lasy +/- 30%.

Te 0,5% to rezerwuar nadziei ... małoooooo!

Kochani, staram się na bieżąco opisywać przyrodę i rzadko uwrażliwiam na to, że dzieje się źle. Zwróćcie uwagę jak ważna jest każda Wasza jednostkowa decyzja - z tytułu spadku spożycia mięsa, w ostatnim roku zabito 400 000 zwierząt hodowlanych mniej! We wrześniu minął trzy lata, w których nie wygenerowałem i nie wygeneruję potrzeby zabicia jakiegokolwiek ssaka. Późno, ale jestem dumny! W minionym tygodniu nie zjedliśmy z żoną żadnego mięsa, ani drobiu ani ryb. Radość!
Zachęcam, bierzcie udział w akcjach proekologicznych. Każda jednostkowa decyzja, sprzeciw, wszystko ma sens.

To tyle tytułem łagodnego się ulania, a teraz zapraszam do resztek Raju.

 Starsze kozły właśnie wycierają parostki ze swędzącego scypułu.
Widoczna odsłonięta, jeszcze niewybarwiona i umazana krwią kość nowego poroża.
Niestety teren otwarty, nie udało mi się bliżej podejść, a i tak pozwolił mi na wiele.

 Tu widać jak zdarty frędzel scypułowej skóry owinął się wokół tyki.


 Zające się parkocą :)


 Ta tekstura skłoniła mnie do wersji czarno-białej - poniżej :)

 Gotowy obraz na ścianę.


 Sweet!


 Najczęściej powtarzany kadr na moim blogu dziś wyglądał tak :)


 Ufff - dwa dni temu zastałem jednego i uruchomiło mi się całe martyrologiczne myślenie typu Liban, gnoje z kałachami strzelający do naszych boćków itp. historie. Na szczęście dziś był już komplet.


 Żurawie ... jakby co.
Lepiej podpowiedzieć, bo same się nie zauważą :)))


 Moje ulubione zdjęcie z dziś.


 Moje jeszcze bardziej ulubione!


 Tys piknie.


I najbardziej ulubieńsze, że skorzystam z dziecięcego stopniowania :)

Cieszmy się póki jest z czego i póki możemy.

14 komentarzy:

  1. Mięsa nie jem od prawie zawsze i udało mi się w końcu przekonać rodzinę, że bez mięsa człowiek jest zdrowszy, a zwierzętom żyje się lepiej. Od pewnego czasu moja stała akcja proekologiczna to uświadamianie znajomych w temacie dlaczego i jak długo krowa daje mleko. I jak to wszystko przebiega w przemysłowej produkcji mleka. Nawet niektórzy wychowani na wsi myślą, że krowa to mleczne perpetuum mobile.
    W temacie zdjęć - moje najulubieńsze z dzisiejszych to żuraw w locie złapany od tyłu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu, to świetnie, że są tacy ludzie jak Ty, którym się chce i do tego w dobrej sprawie - dziękuję :)

      Usuń
  2. Wszystkie zdjęcia pikne panocku.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wzlatujący żuraw - niepowtarzalny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tylko wrodzona i bezkresna skromność nie pozwala mi natychmiast się zgodzić :))))

      Usuń
  4. Gdy jestem w lesie staram się o tym wszystkim zapomnieć, ale to czasem naprawdę ciężkie, kiedy chodzi się po lesie przypominającym ser szwajcarski. Prawda jest taka, żs zapewne nikogo w rządzie nie interesuje jakaś tam puszcza na warmińskim ''zadupiu'' (i wszędzie indziej w Polsce). To naprawdę przykre, ale prawdziwe. Starodrzewie ciągle nikną, z miesiąca na miesiąc, z roku na rok, jest ich coraz mniej. Przybywa tylko suchych drągowin składających się jedynie z pni i mchu, a nie lasów. Wiadomo, że niestety, ale całkowicie gospodarki leśnej nie da się zneutralizować, ze względu na duże zapotrzebowanie na drewno, ale jest tyle cennych miejsc, , że te 0,5% to zdecydowanie za mało! Myślę, że wyjęte spod gospodarki powinny być każde miejsca w pobliżach wodopoi, mateczników, oraz większa część starodrzewi. Brzydzę się tych wielohektarowych, prostokątnych kształtów poręb. Moim zdaniem powinny być one trochę mniejsze i w kształcie zaleźnym od nachylenia terenu. Nic niemożliwego, a tyle by zmieniło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jasne, że gospodarka leśna być musi, ale nie musi być tak drapieżna, wiele procesów można zoptymalizować, przeprowadzić lepiej.

      Usuń
  5. Ja się jeszcze podpisuję pod akcjami WWF, np tu: http://karpaty.wwf.pl/
    A z drobiem to jest tak, że w o wiele większym stopniu mięso to wchłania wszelkie toksyny ze środowiska zewnętrznego niż mięso ssaków. A zatem jedzenie tylko drobiu nie jest najlepszym rozwiązaniem. W końcu stanęło na tym, że kupujemy kurczaki zagrodowe, jak się da, a jak sie nie da to mięso rozmaite po trochu. Wyczytałam, że dzieci w Polsce są przebiałkowane, tzn. dostają za dużo mięsa, np. w przedszkolu moich dzieci mięso jest codziennie, wystarczyłoby 3-4 razy w tygodniu porcja wielkości piłeczki ping pongowej (nie pytaj o źródła, zapomniałam, ale były wiarygodne). Poza tym warzywa strączkowe (oraz wszystkie inne) i jak najmniej cukru, a z tym w przedszkolu też nie jest różowo. Ale pocieszające jest to, ze spożycie mięsa jednak trochę spada - nie wiedziałam.
    Mi też się podoba ten żuraw od tyłu. Intrygujący:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy jesteśmy przebiałkowani, to fakt. Drobiu jemy również bardzo mało. Bardzo.

      Usuń
  6. To jest nas dwoje, ja też mam wrażenie, że jestem ostatnim pokoleniem szanującym przyrodę i w ogóle naturę :/. To jest przerażające co robią, co mówią... wkładam do głowy moim dzieciom ale one zajęte są gierkami, bzdurnymi filami... ręce opadają... jeszcze gdzieś tam iskrzy się własna uprawa produktów spożywczych, hodowla wymierajacych gatunków... ale to wszystko za mało. Nie można w nieskończoność straszyć owadami, chorobami jakie przynoszą. Dzieci boją się wychodzić na dwór, dla nich natura to kryty basen i ZOO.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiejsze młode pokolenia wydają się szczególnie oddalone od przyrody. Fakt, że starszym rocznikom, jak świat światem wydawało się i wydaje, że młodzi idą na stracenie, a potem jakoś to jest :)

      Usuń
  7. Świat się powoli zmienia, ludzie coraz bardziej interesują się swoim zdrowiem i powoli ograniczają spożycie mięsa. Cieszy mnie ten trend bo dzięki temu coraz więcej firm inwestuje w roślinne opcje i człowiek roślinożerny ma w końcu jakiś wybór w sklepie ;) Liczę na to, że kiedyś społeczeństwo wymusi na hodowcach trzymanie zwierząt w ludzkich warunkach, kupując po pierwsze mniej, a po drugie nie kupując z wielkich hodowli - obozów śmierci. Bo przeżyję jeszcze jakoś zabicie kury, która miała godne życie, ale nie jestem w stanie zaakceptować tego ogromu cierpienia, którego doświadczają w wielkich fermach.
    P.S. Żurek od tyłu genialny! Podoba mi się kompozycja tego zdjęcia <3

    OdpowiedzUsuń
  8. I think this is one of the most significant information for me.
    And i’m glad reading your article.
    But should remark on some general things, the web site style is perfect,
    the articles is really great : D. Good job…
    ดูหนังออนไลน์

    OdpowiedzUsuń