wtorek, 3 kwietnia 2018

święta, święta i po świętach :)

W piątek sądziłem, że przede mną 3 dni, które spędzę w lesie.
Życie pokazało, że poszedłem raz, dopiero w poniedziałek, do tego wieczorem i to z żoną :)
Na nic nie narzekam, było cudownie, choć zawsze jest mi głupio gdy idziemy oboje w milczeniu, tym bardziej, że na co dzień "kłapaczki" nam się nie zamykają :)
Lubimy z sobą rozmawiać, a las ... wiadomo, nie lubi ludzkich głosów. Moja żona jest w końcu człowiekiem, ja przynajmniej w połowie! ;)
Szczęśliwie po południu pokazało się coś na kształt słońca, więc ostatecznie pora wyjścia okazała się dobra. Jak było dzień wcześniej wiadomo, psa by człowiek z domu nie wypuścił, a co dopiero samemu?!?
Poza tym poniosła mnie świąteczna fala i jakoś mi się las nie wpisał w scenariusz zajęć.

Zdjęcia jak zwykle kolejno, tak jak przebiegały obserwacje.

 Nie umiałem się oprzeć, lubię kontrujące światło, coraz bliżej mi też do makrofotografii.


 Nie mam pojęcia o co mi tu chodziło, widocznie te brzozy albo plama światła albo sam nie wiem co, ale najpierw uznałem, że to sfotografuję, a potem, co jeszcze dziwniejsze, że to pokażę ... :)
Ani kolorów, ani zwierząt ... no nic! Jedyne co jest, a co lubię bardzo, to przedwiośnie uchwycone, mimo pewnej typowej dla tej pory ulotności.

 Szliśmy do niej z silnym słońcem, więc oślepiona nie miała szans nas zobaczyć.



 No tu już trochę ciekawiej.


 Jedna z nich, jak widać, nie podlega grawitacji!


 Kolory maskujące na maksa :)


 Jest jakaś fajna relacja między sarną, a brzozą ... myślę.


 Powrót pod słońce.


 Przeciskało się do końca.


 Budyniowo.


 Kontrastowo.


 Na pożegnanie w resztkach światła.


 No, a ta zjawa! Dajcie spokój! Całe szczęście byliśmy już w samochodzie! Był wielki, biały i nie przyglądał nam się z jakąś szczególną sympatią. Do tego wałęsał się z dala od domostw. Cokolwiek nie zrobił tego wieczoru i tak będzie na wilki. No żesz kurde, nie chciałbym go spotkać jeszcze raz idąc wieczorem samotnie przez las. Ale fota fajna! :)



14 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. no właśnie i to w tej wersji, której naprawdę można się przestraszyć ;)))

      Usuń
  2. Hah, ja miałem to samo. Myślałem, że to będą super leśne święta, że z lasu prawie nie będę nosa wyściubiał, a tu w sobotę rano takie rozczarowanie. :)
    Biała zjaaa piękna, ale okoliczności i jej spojrzenie przerażające. Większość ludzi mogłoby obawiac się o tej porze wilków, uważaliby by nie wejść im w drogę. Ja akurat raczej starałbym się spotkać wilki, a z taką''zjawą'' nie chciałbym mieć żadnego bliższego kontaktu za żadne skarby świata. Psiszcze jak koń. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, ten pies i to zdjęcie naprawdę mi się podoba, ale wolałbym go drugi raz nie robić ))))

      Usuń
  3. Oooo! pies Baskervillów krąży wśród warmińskich bagien:-)
    Może tylko ma taki wygląd ... zresztą jeśli wałęsa się z dala od ludzi, to może ktoś go zostawił, źle traktował, jest nieufny; biorą takie psy, a potem, jak pojawiają się problemy, to porzucają ...
    Coraz więcej zachodów słońca, bardzo malowniczych zresztą, chyba uwrażliwiasz się Waści na takie spektakle na niebie, choć podejrzewam, że ... zawsze byłeś wyczulony na podobne widoki:-)
    Uczę się nowych wyrażeń: kontrujące światło, bardzo podoba mi się to pierwsze zdjęcie, a przylaszczek nie było??? pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieee, ja w ogóle nie cenię jakichkolwiek zachodów i wschodów, to nudne samograje, których miliony znajdziesz na każdej komórce. Po prostu czasami tez je robię :) Przylaszczek nie spotkałem, niestety, a na 100% położę się, by je zrobić.

      Usuń
  4. Pies piękny ale wygląda złowieszczo. Nareszcie spacer z żoną! To mi się podoba. Czekam na przylaszczki. Nigdy ich nie spotkałam w naturze :-). Zdjęcie suchorka pod światło - superowe! Pozostałe zdjęcia też piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario, obiecuję, że specjalnie dla Ciebie w sobotę poszukam przylaszczek :)

      Usuń
  5. Takiej bestii jak na ostatnim zdjęciu wolałabym nie spotkać. Zdecydowanie wolę brzózki z drugiego zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta sobie pomyślałam widząc to ostatnie zdjęcie, że zdziczałych psów i ludzi to ja się w lesie boję jedynie. Reszta mi jakoś nie straszna, n może locha z młodymi ale nie mam szczęści a więc się nie martwię. A na tego burka to może dla spokoju gaz nosić.
    Masz rację, że pogoda w święta nie rozpieszczała, żeby nie powiedzieć, że złośliwie dała nam popalić. Wiatr był na prawdę groźny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Psy są rzeczywiście groźne, bo na dzień dobry, w przeciwieństwie np. do wilków, nie boją się człowieka.

      Usuń
  7. Nie rozumiem dlaczego wszyscy widzą tylko tego psa? Reszta zdjęć jest też cudna, zwłaszcza, że się szło z Żoną, czyli z Muzą, która natchnęła Autora zdjęć. My, Muzy, tak mamy. Przy nas zdjęcia wychodzą urocze. Ukłony dla Żony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy widzą psa, bo rzadko je tu pokazuję :) Twój komentarz pokażę żonie, ucieszy się :)

      Usuń