wtorek, 26 czerwca 2018

Dziki - bardzo ciekawa obserwacja.

Poskakaliśmy na koniach w poprzednim spotkaniu, a teraz grzecznie wracamy do lasu.
Sobota i niedziela upłynęła pod znakiem ochłodzenia i opadów, co oczywiście przyjąłem z radością.
Muszę przyznać, że jak do tej pory daje się wytrzymać ze strzyżakami. Jest ich znacznie mniej niż w ostatnich latach.
Komary w zacienionych i wilgotnych częściach lasu tną niemiłosiernie ale na nie DEET działa, na strzyżaki nie działa nic.

Gdy jest pochmurno, świat lasu jest znacznie ciekawszy. Plany rysują się miękko, a obrazy są jakby bajkowe. Matryca i algorytmy OLYMPUSA zdają się preferować takie parametry albo ja z tytułu opatrzenia, mam już takie preferencje. :)

Lisek jak lisek, ale gdy ujrzałem ten widok, wiedziałem, że pójdę za niemi. Mokry, zatem cichy podszyt to idealna okazja na podchód.
Cichuteńko zszedłem z drogi i korzystając z ich deptaka, ścieżki wygniecionej w jagodzinach, poszedłem za lochami prowadzącymi pasiaki.

Niestety dziki weszły w świerkowy starodrzew.
Nie muszę mówić, że tam nawet w słoneczny dzień światła jak na lekarstwo.
 To zdjęcie w zasadzie nie miało prawa wyjść. Panował półmrok.


 Pierwsze spojrzenie w oczy.
Może najmniej bawiło mnie to, że to były między innymi moje oczy!


 Zaciągnięcie powietrza i czas na decyzję - na Mikundę czy w przeciwpałożną?


 Ku mojemu zdziwieniu opuściła łeb i przyglądał mi się dłużej. Z tej nikczemnej odległości jaka nas dzieliła, nawet jej słaby wzrok wystarczał by mnie zlustrować dokładnie.


 Szła równolegle do mnie, co oznacza, że nie uznała mnie za zagrożenie.
Może nawet mnie zignorowała, trudno, ważne, że mogłem się jej dokładnie przyglądać.


 Oczywiście ze wszystkich scen najwięcej było tyłków i grzbietów - klasyka!

Zostawiłem lochy z młodymi i całe szczęście, bo trzy kilometry dalej miałem okazję poobserwować leśnego zająca, a to prawdziwa gratka.
 Co chwila robił stójkę.
Jaka kraina, taki świstak ;)


 Są rozczulające, nieprawdaż?


Ta sytuacja rozwaliła mnie doszczętnie!
Nie miałem już sił, więc postanowiłem pójść wzdłuż ogrodzenia leśnej uprawy mimo faktu, że pilarz prowadził w niej zabiegi pielęgnacyjne.
Niedziela, zdziwiłem się, ale cóż.
No w życiu nie uwierzyłbym w to co widziałem na własne oczy!!!
Dwa dziki, w odległości maksymalnie 20-u metrów od pilarza (spalinówka!!!) zawzięcie forsowały ogrodzenie i poszły w Jego stronę.
No szok!
To ja się qrka skradam, maskuję, cuduję, a wystarczy kupić piłę łańcuchową, włączyć w środku lasu i ... czekać!
Obietnica świeżo ściętych gałązek jest jak widać silniejsza niż strach.
Bardzo ciekawa obserwacja, bardzo.

No i na koniec, samica kosa z "przyłowem". W lesie to bodaj najpłochliwszy gatunek. Tylko młode żurawie w środku lasu są płochliwsze. Ucieszyło mnie to zdjęcie.

12 komentarzy:

  1. Locha mnie rozczuliła a leśny zając pozwalający sfotografować oba profile, zachwycił. Dawno już nie byłam w lesie. Specjalnie dla Ciebie, Krzysztofie, udostępniłam szmaragdowe chrząszcze na różowych krzewach, ale nie zajrzałeś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajrzałem, widziałem je, przecież dałem im od razu serduszko :) Są piękne.

      Usuń
  2. Zwierzęta są nieprzewidywalne i to w nich najciekawsze. Świetne portrety lochy!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo interesująca obserwacja! Jak wiadomo zwierzyna bardzo chętnie korzysta z pozostałości po zrębach, świeżych gałązek, ale żeby tak od razu pędziły w stronę pilarza... To ci dopiero :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie i tak lisek najlepszy.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie lis też numero uno :-) A to dlatego, że przedwczoraj miałem okazję obserwować polującego lisa ... tak się zapatrzyłem, że zapomniałem, że mam aparat :-) Koniec końców jakieś tam zdjęcia zrobiłem ale po raz pierwszy uległem obserwacji ponad fotografowaniem ... mam nadzieję, że to tylko incydent ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie chcę Cię martwić, ale mam tak często i w miarę rozkochiwania się w przyrodzie, obserwacja będzie brała górę coraz częściej. To doświadczenia i przeżycia, których nikt Ci nie odbierze, a oglądanie zwierząt przez wizjer, to nie to samo :)

      Usuń
  6. bo zwierzęta czują... wyczuwają dobrego człowieka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chciałbym w to wierzyć ale to raczej ja nauczyłem się zachowywać tak, by nie budzić ich lęku :)

      Usuń