niedziela, 16 września 2018

Będąc w baśni.

Początek fatalny!
W ciągu dwudziestu minut spotkałem trzech innych fotografów.
Do głowy uderzyła mi taka myśl - Mikunda jesteś w zatłoczonym tramwaju o nazwie las.
Wszyscy podążali do jedynego ryczącego w tym momencie byka.
Żadne zdjęcie i żadna jego obietnica nie złamie mojej chęci bycia samemu. Po to tam idę.
Skierowałem się dokładnie w przeciwną stronę, choć wiedziałem, że jeleni pewnie dziś nie zrobię.
Na szczęście nie jestem na głodzie, w tym roku już odstałem co chciałem, mogłem sobie pozwolić na ideologię.
Ideologia jest kaprysem, jest nagrodą, jest stanem, na który możesz sobie pozwolić, gdy nie walczysz "o chleb".
O chleb w cudzym oczywiście słowie!
Oddaliłem się od "zaludnienia" najdalej jak mogłem.
I nagle, idąc ciemnym i wilgotnym od oparów, porannym lasem, do którego nieśmiało zaglądały już pierwsze promienie słońca, zauważyłem dziki!
Tu powołuję do obecności kumpla, Marcina Warmińskiego, bo jeszcze o Nim będzie, a to z Marcinem uznaliśmy, że dziki dziś są już foto-rarytasem. Nigdy tak się nie cieszyłem ze spotkania z dzikami jak w tym, piekielnie trudnym dla nich roku.


Las przyznacie ... bajeczny!


Poczułem się jak bohater baśni. Aura, zapachy i cisza przeniosły mnie w świat dziecięcych światów urojonych, a opadające co chwila żołędzie i szyszki hipnotyzowały swoją niemal regularnością.

W takich okolicznościach i nie mając też w zasadzie innego wyboru, postanowiłem, że zdjęcia zrobię tak, by wpisywały się w senny nierealizm tego miejsca.
Postanowiłem poszukać w fotografii faktora "art" i nieco zamieszać w standardach.
 Tak powstało to zdjęcie:
Pędzący w leszczynie odyniec, dzięki długiemu czasowi otwarcia migawki i niezbyt starannemu panoramowaniu, zamienił się w zdeformowaną zjawę. Bardzo mi się to że tak powiem ...

W związku z tym eksperymentowałem dalej.
Lewitujący kolejny dzik w zasadzie rozwalił mnie na łopatki!
Kwiczałem z radochy. Gra świateł, dynamika i niedopowiedzenia były tym czego dziś oczekiwałem od zdjęć. Zresztą, tak jak wspominałem, ze względu na mrok, niespecjalnie mogłem zrobić coś innego. Klasyczne dokumentacyjne zdjęcia nie wchodziły w grę.

I w tej serii wisienka na torcie moich wynalazków:
 To zdjęcie, jest w zasadzie zapisem niemal filmowym. Trudno mi będzie kiedykolwiek lepiej pokazać dynamikę jaka towarzyszy ucieczce dzików. Dodam, żeby nie było, że ja tu się pruję nad swoim wkładem w te zdjęcia! Zasługę położyły przede wszystkim warunki - ogromna wilgotność i wschodzące słońce oraz to, że szczęśliwie mogłem zdjęcia zrobić pod słońce właśnie.
Z mojej strony to klasyczne naciśnięcie na spust migawki i fakt, że robiąc wyłącznie na ustawieniach manualnych, jakoś całkiem akuratnie dobrałem parametry zdjęcia. A to, że akurat przebiegły przez przesiekę, to już wybitny fart!

Co się zaś tyczy klasycznej fotografii ... no ta dziś tyłka nie urwała - szału nie ma :)
Ciemność widzę, ciemność! :)



Często wychodząc z lasu dzwonimy do siebie, t.j. Marcin do mnie lub ja do Marcina i opowiadamy sobie co tam, kto tam i w ogóle, z naciskiem na to ostatnie.
Marcin dziś ponownie widział walczące byki, więc po przyjęciu kurtuazyjnych gratulacji opowiadał mi, jak to postanowił podejść bliżej do zauważonego cielaka. Cielak stał na szerokiej przesiece i Marcin sobie przypomniał, jak jeden z traperów podchodzących renifery, sugerował, że gdy do głowy przymocujemy poroże, reny pozwolą podejść do siebie znacznie bliżej.
Ale Ty nie miałeś poroża, mówię!
Na co Marcin - tak, ale trzeba być kreatywnym! i opowiada mi, że wpadł na pomysł, by z braku poroża podnieść rękę nad głowę i monopod w drugiej ręce ... powiedzmy powstała imitacja takiego byka jednostronnie koronnego! (hihihihihihihihih)
Gdy wyobraziłem sobie jak dwumetrowy Marcin idzie z podniesionymi rękoma, by upodobnić się do jelenia, o mało się nie posikałem ze śmiechu. Dawno nie dostałem takiego ataku głupawki, słowo daję :)))
Krztusiłem się śmiejąc (dosłownie!) a jednym uchem słyszę, że niezrażony moją interlokutorską niedyspozycją Marcin, całkiem poważnie kontynuuje i przekonuje mnie, że cielak dzięki temu zabiegowi, przyglądał Mu się 5 sekund dłużej :))))))))))
Marcin, mówię, tak, ale nie dlatego, że uznał Cię za jelenia, on po prostu takiego dziwadła jeszcze nie widział i to go tak zamurowało! :))))))))))
Musiałem się rozłączyć, w przeciwnym wypadku udusiłbym się jak nic.
Zdanie Marcina, że trzeba być kreatywnym wybrzmiewało mi w głowie do obiadu :)))))))))
Piękny dzień, no piękny :)))

12 komentarzy:

  1. Super fotki! Lewitujących dzików jeszcze nie widziałam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no widzisz Mario, czasami nawet wygłupy i eksperymenty pozwalają na coś spojrzeć z innej perspektywy :)

      Usuń
  2. hahahahahahaha
    Ja też miałam swoje 3 minuty w roli bohatera bajki :P Po wydostaniu się z zarośli w poszukiwaniu grzybów wyglądałam jak straszydło tudzież leśna nimfa. Nigdy nie zapomnę miny sąsiada jak my wyszłam na drogę... :)
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) zrobił Ci może zdjęcie? Jeżeli tak, koniecznie opublikuj :))))

      Usuń
    2. Nie był wstanie... zajęty był blokowaniem serca aby nie uciekło :P

      Usuń
    3. :)))))))))) no to musiałaś naprawdę extra wyglądać ;)

      Usuń
  3. Czego to człowiek nie wymyśli, żeby się do zwierzęcia upodobnić :))).
    Pierwsza fota - coś nieprawdopodobnie bajecznego, faktycznie byłeś w baśni! Te z dzikami to już chyba coś z gatunku fantasy, ewentualnie science fiction :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, coś w tym stylu :))) a co do Marcina ... trzeba być kreatywnym :))))

      Usuń
  4. Delektuję się zdjęciami przed snem :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, Maciej, cieszę się, że Ci się podobają, nie jest to wcale oczywiste, nie są typowe :)

      Usuń
  5. To jest w sumie smutny paradoks - każdy chce być w terenie sam, ale wraz ze wzrostem liczby ludzi zainteresowanych przyrodą (pozytywne zjawisko) będziemy wpadać na siebie częściej (negatywne zjawisko). Poszczęściło Ci się bardzo, widzę. Szczególnie pierwsze zdjęcie bajkowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i do tego stale postępujące rozdrobnienie środowiska ... drogi, inwestycje, osiedla, kolonie, domki na uboczu ...

      Usuń