czwartek, 13 września 2018

Między walczącymi bykami!

Czwartek, ciepła noc, ciepły poranek, pochmurno, nic nie przekonywało mnie, by jechać do lasu. Nic oprócz tego, że jest 4.40 a ja już nie śpię.
Tak, to był czynnik, który przeważył w wewnętrznym sporze z samym sobą.
To zawsze trudny dyskurs, przeciwnik cholera stosunkowo inteligentny i do tego wyszczekany.
Tym razem się udało, a gdy już byłem w samochodzie, czułem jak endorfiny docierają do ospałego mózgu.
Ponieważ moje poprzednie wyjście zakończyło się fiaskiem, tym razem precyzyjnie nasłuchiwałem lasu przed podjęciem decyzji o kierunku marszu.
W stosunku do poranka sprzed dwóch dni, jelenie przemieściły się o 5-6 kilometrów. Nie było ich w poprzednim miejscu.
Gdy dotarłem do leśnej polany, usłyszałem pierwszego z nich. Ukryłem się za drzewem i zawabiłem.
W mglistych snujach dostrzegłem sylwetkę nadchodzącego byka.
To fascynujący moment.

 FILM: 





Tak powstało pierwsze, w mojej subiektywnej jak jasna cholera ocenie, bardzo klimatyczne zdjęcie.

Udało mi się go zwabić znacznie bliżej, ale niestety nie tak blisko jak bym sobie tego życzył.
Coś w moim wabieniu wybrzmiało nie tak i wiem nawet co. Wabiłem na siedząco, a to błąd!

Chcąc zobaczyć go z bliska, musiałem się pofatygować, ruszyć kilka liter i podejść do niego.

 Tak powstało to zadumane zdjęcie i ...

i to, ryczącego byka odchodzącego w stronę lasu.

Kolejnego Jegomościa zastałem w innym miejscu.
To nie do niego szedłem. Ukryty w chaszczach, grał potężny byk!  Próbowałem go podejść cztery razy. Niestety nie udało mi się go zobaczyć, mimo tego, że dzieliło na kilkanaście metrów.
Stał w grabinowej gęstwinie i ani rusz.
Wprawdzie odpowiadał na wab, ale podejść nie chciał. Stary cwaniak. Jeszcze go dorwę! :)
Chciał nie chciał, zająłem się jego młodszym kolegą.

 Ten również przywitał mnie gardłowym aaauuuuuuuu ...


 Gdy zaległ na polance wychwytując porożem pierwsze kosmki światła, zatkało mnie.
Scena kalendarzowa.



W pewnym momencie przegiąłem. Byczek wstał, zlustrował mnie czujnie i odszedł.



Już chciałem wracać, gdy usłyszałem piękny ton z głębi starego liściastego lasu.
Suchy podszyt nie napawał mnie nadzieją na udane podejście ale zaryzykowałem.

Ryczały dwa byki będące w marszu równoległym.
Robiłem im zdjęcia międzykrzaczne i międzydrzewne gdy nagle dotarł do mnie niesamowity łoskot zderzającego się poroża.
Wiedziałem, że mam kilka sekund na pokonanie 40 metrów, by zdążyć zobaczyć walkę.
Wykorzystałem ich skupienie na sobie i sruuu do przodu.




Gdy odeszły, sekundę po nich stanąłem na placu boju. No właśnie - tego zdjęcia nie oddadzą -  zapach głęboko odkrytej ziemi zmieszany z testosteronowym zapachem byków ... nie do zapomnienia!
Mam wiele zdjęć z walki i filmik poglądowy. Przepraszam za mój oddech ale ogólnie byłem zaganiany nie mniej niż one. Aby w krótkim czasie obejrzeć tyle byków, wrzuciłem  ostre tempo.
Kilkadziesiąt metrów sprintem w półprzysiadzie kosztowało mnie sporo wysiłku.

FILM:



22 komentarze:

  1. Piękne spotkania, a walka superancka. Nigdy nie udało mi się nawet usłyszeć a co dopiero zobaczyć. Moje byki dzisiaj nareszcie nie przyszły i to była pierwsza od czterech nocy normalnie przespana, a trzeba było iść do lasu na świt:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no bo jak Ty mieszkasz w czatowni, w dodatku otoczonej wszystkimi gatunkami zwierząt przewidzianymi dla tej i sąsiadujących stref klimatycznych ... :)

      Usuń
    2. Masz rację:))) Dzisiaj w nocy znowu były, jeden z haremem na mojej łące i dwaj amanci próbujący to z jednej to z drugiej coś zakombinować. Oni trąbili aż echo szło, on groźnie pomrukiwał "wara mój harem". Pomrukiwał a potem nawet trochę ryczał i tak do szóstej rano. Prawie je podeszłam, ale już w lesie. Zapomniałam jak czujne są łanie, spłoszyłam je i zobaczyłam tylko jak pędzą przez chaszcze. Łań pięć,dorodnych, a byk niezbyt duży, ale widać ma w sobie coś:)))

      Usuń
    3. no to miałaś stadnego, który zbudował chmarę i dwa chłysty, które liczą na doskok z boku :)

      Usuń
  2. Co wpis to piękniejszy, to mądrzejszy, to ciekawszy, to jeszcze bardziej fascynujący!! A dzisiaj jeszcze ta walka :)Brawo!

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mi miło, dziękuję! :) Z drugiej strony martwi mnie jak bardzo beznadziejne musiały być pierwsze wpisy i jak głupie ;) :)

      Usuń
  3. Każdy Twój wpis jest emocjonujacy, kolorowy, interesujący i jednocześnie humorystyczny. Jestem zachwycona 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytając Twoje opisy ma się wrażenie jakby było się tam razem z Tobą. Piękne i bardzo działające na wyobraźnię. W mojej okolicy nie ma niestety jeleni ale w minioną niedzielę przeżyłam piękne spotkanie z panem łosiem. Niestety to był krótki południowy spacer ze znajomą i zapomniałam zabrać aparatu. Mam nauczkę. Nawet jak wydaje mi się, że pora jest taka, że nic ciekawego się nie wydarzy, aparat zawsze należy mieć ze sobą. Pozdrawiam i czekam na kolejne pasjonujące wpisy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lidia, sprawiasz mi radość tym komentarzem, ponieważ strona tekstowa mojego bloga, jest dla mnie baaardzooo ważna. Dziękuję i serdecznie pozdrawiam! Zaglądaj proszę :)

      Usuń
  5. Czego można chcieć więcej ... zazdroszczę ... ale tak baaaaardzo pozytywnie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maćku, to wyjście mnie też pozamiatało, bo w zasadzie od rykowiska oczekuje się dwóch rzeczy: ryczącego byka i walki. Mam obie ... :) I co ja teraz mam robić?!? :)))))

      Usuń
  6. No, niesamowite zdjęcia i filmiki. Dobrze, że te nie były bandytami jak ten mój z Myczkowiec w Bieszczadach. Ciekawe czy jeszcze żyje czy już go odstrzelili. Z Mrzeżyna odwoził nas kierowca, z którym byłam w Bieszczadach i mieliśmy okazję wspomninać tamto wydarzenie. Do dzisiaj mam nieprzyjemne bóle i zawroty głowy po wstrząśnieniu mózgu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wszystko życzę mu dobrze, czyli żeby nie trafił na lufy, ale to musiałaś mieć z nim niesamowite zdarzenie.

      Usuń
  7. Coś niesamowitego! Cudowne zdjęcia, klimatyczne, świetnie oddające piękno okoliczności rykowiskowych i do tego świetnie opisane. Miło się czyta ;)
    P.S. Pisząc ten komentarz słyszę właśnie w tym momencie jednego byka, przez okno pokoju. :) Ryczy gdzieś w lesie, za domem. Jutro śwot jest mój :)) auuu :))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki Mateusz, bardzo mi miło, że opis Ci się spodobał :) życzę powodzenia!

      Usuń
  8. Aż czuje się Twoje emocje:-) niezwykłe spotkanie, zdjęcia piękne, byki w walce, trzaskające poroża, siła natury; dziś po raz pierwszy rano usłyszałam ryczenie za potokiem, najpierw krótkie au, au, a potem długie aaauuuu, czekam na te chwile, ale i z niepokojem, żeby panowie z fuzyjką nie trafili tam; w podobnym czasie kiedyś wybrałam się do lasu za grzybami, trafiłam w miejsce z takim właśnie zapachem byków, jak opisujesz, wyrazistym, niepokojącym, więc okrążałam je daleko:-) przewijam wpis i patrzę na te zdjęcia - CUDO! pozdrawiam serdecznie.
    U nas właśnie przechodzi burza, prawdziwa, z piorunami:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o Mario, piękny komentarz - dziękuję :) Co do burzy u Was, nie ma wątpliwości, że jak już grzmi, to grzmi :)

      Usuń