piątek, 1 grudnia 2017

droga którą idę ...

Dziś spadł śnieg, ponowa, a ja udupiony w biurze!
Mało mi łba nie rozwali ze złości ale żyć też trzeba, więc cieszy nadmiar pracy.
Krótko mówiąc znalazłem się w klasycznej sytuacji "chciałabym, a boję się" :)
Wybrałem pracę, ale muszę dać upust emocjom i pokręcić się chociaż wokół kilku fotek.
Bardzo żałuję, że nie mogę pokazać zimowego lasu i jednocześnie na swój sposób modlę się, żeby jutro było tak samo.
Niestety mokry śnieg znika w oczach jak nadzieja, że Polska będzie kiedyś normalnym krajem i szczerze wątpię, że jutro zostawię świeże ślady w leśnym śniegu.
Ale jakim las by nie był jutro i tak będę szczęśliwym jego gościem.
Zatem do jutra, a dziś rzućmy okiem na kilka fotek zamykających mam nadzieję okres ponurej jesieni.







6 komentarzy:

  1. Pocieszę... nie tylko pan dziś udupiony. Ja też dzisiaj straciłem tę okazję! ;) Ale przecież zima dopiero się zaczyna. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A za zdjęć nie wynika coby jesień jakaś nadzwyczaj ponura była

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie no oczywiście, że nie - słońce praży jak chłop kukurydzę, ewidentny nadmiar światła i w ogóle sielanka :)

      Usuń
  3. Już tyle słońc wzeszło tylko jeden raz,
    już z tylu stron zapłonęły ognie gwiazd,
    już tyle miejsc zapomnienia pokrył kurz.
    Wiem co to jest, lecz się nie zatrzymam już.
    Uwielbiam stare Czerwone Gitary, rety, ale jestem już stara hi, hi. Ciężko mi się dzisiaj wstawało, chociaż to u mnie norma, jestem śpioch, ale gdy wyszłam z domu o piątej rano moim oczom ukazał się bajkowy widok. Było absolutnie pięknie! Te koronki na drzewach, ta czysta (przez chwilkę) biel... Ależ mi się paszcza cieszyła, przed zakładem, na resztce niewyciętych drzew to samo, zwolniłam krok jak tylko mogłam, wszyscy mnie wyprzedzali i NIKT nie zauważył tych cudowności... Ech ludziska...
    Jednak mam dla Ciebie Krzychu malutkie pocieszenie, Ty już kończysz tydzień pracy, a ja dopiero zaczęłam :). Dwa za mną, jeszcze pięć i też będę się mogła pochwalić hi, hi. I tego się trzymaj! Ja zawsze mówię, że może być każda pogoda i każda będzie dobra, byle na "wolności" hi, hi. Idź do lasu i pooddychaj za mnie. Pozdrawiam, Kasia z Olsztyna.
    Ps. O popołudniu specjalnie nie piszę, bo wiemy jak było :).

    OdpowiedzUsuń